Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie wyrabiam juz z tytulami


Pancia siedzi kolo mnie i drze jape, wrrr, grrr, zabawiam ja, laskocze, nosze, co ja posadze, to w ryk, ale taki wiecie, ze zlosci, ze nie dostaje tego, co chce.  Slini sie jak buldog angielski albo inny mastif, niech juz te zeby w cholere wyjda i nie mecza biedulki.

Zgodnie z zapowiedzia, twarda jestem jak skala, umeczylam sie wczoraj z moja nowa BFF. Pot ze mnie lecial, Ewka byla przy 15 powtorzeniu, ja dopiero przy szostym, ona skakala, ja maszerowalam, ale co tam kurde, nawet to, ze powieki mi sie spocily, nie wprawilo mnie w gorszy nastroj, wrecz przeciwnie, nosilo mnie potem przez reszte dnia. Nogi bola, plecy bola, brzuch boli, a ja czuje sie bosko.
I drugi dzien Z RZEDU wrzucam swoje 3 ojro do skarbonki, tralala. Normalnie musze. Bo jak rodzina byla we wrzesniu, to przymierzalam spodnie mojej mamy w rozmiarze 40 i byly okej. Jako ze tutaj nie ma takich fajnych, to poprosilam, zeby mi kupila i przyslala. Tak tez zrobila, zebym miala jutro na to pasujace mi jak swini siodlo bierzmowanie. Przyszly w tym tygodniu. I tjaaaaa... Jak se czlowiek oponke w niecaly miesiac podhodowal, to musi czlowiek na bezdechu chodzic lub wyszukac w szafie gacie wyszczuplajace. Gdzies je mam, chociaz sie obawiam, ze i w te gacie sie nie zmieszcze, ratunku. I jak ja bede miala sie zamaskowac? Sie chyba bandazami owine.
Dzisiaj nie cwicze, w weekend tez nie, w poniedzialek ide na swoja gimnastyke, a BFF we wtorek i w czwartek. Takiego mam plana szczytnego przynajmniej, no.
Jezu, teraz pancia wisi glowa w dol z kanapy i sie cieszy, a ja ja musze przytrzymywac.
Czy mozna sie uazaleznic od jogurtu? Normalnie Zott z panna cota, nowy smak wyszedl, z orzechami laskowymi, moge zrec i zrec, truskawkowy, zabajone... mniam normalnie.
Aaaa, i mama przyjezdza za miesiac, tralalala, bo kierownik sie zwija na tydzien na szkolenie, no wiec mamie w to graj, bo juz szukala sobie wymowki jakiejs, i przylatuje, nanana :) I przywiezie kabanosy i bialy ser, hehe:)

No to milego dzionka, laseczki.
  • asia0525

    asia0525

    12 października 2012, 21:31

    Szalejesz ;))) Super!!!

  • KaSia1910

    KaSia1910

    12 października 2012, 20:18

    No zęby zawsze dają do wiwatu, pamiętam jak mojemu szły. Hektolitry paracetamolu, nieprzespane noce, co rusz rozwolnienia i jakieś infekcje. Takie atracje mialam, pozdrawiam

  • Trollik

    Trollik

    12 października 2012, 14:15

    biedna Zolza...do mnie ten bursztyn tez nie przemawia, ale chyba bym sprobowala

  • karamija77

    karamija77

    12 października 2012, 13:42

    Normalnie dumna jestem z ciebie, żeś tak ćwiczyć zaczęła!

  • Trollik

    Trollik

    12 października 2012, 10:45

    na zabkowanie podobno dobre bursztyny, taki sznureczek zawiesza sie dziecku na szyje i podobno pomaga...widzialam to u dziecka naszej kolezaniki, moz mowil ze to u Austriackich dzieci normalne...kupuje sie to w drogerii...masz dm albo bipa u siebie moze poszukaj?

  • majarzena

    majarzena

    12 października 2012, 10:41

    Ja to najbardziej lubie jak pot splywa mi w oczy:)

  • Pokerusia

    Pokerusia

    12 października 2012, 10:33

    a do kogo to się wybierasz na bierzmowanie?;) a i ząbki z czasem muszą wyjść,może jakiś gryzak schłodzony albo piętka od bułki złagodzą trochę dolegliwości;) pozdrawiam!

  • MamaJowitki

    MamaJowitki

    12 października 2012, 10:30

    kochana moze jak ci cos jeszcze spadnie to akurat te spodnie beda dobre

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.