wrrrrrrrrrr
Jestem zła na siebie samą. Wczoraj trochę zawaliłam z jedzeniem no bo wiecie jak to czasami jest. Jak się chce to zawsze się wytłumaczenie znajdzie więc nie będę się usprawiedliwiać. dzisiaj czułam się dziwnie lekko więc skusiło mnie i weszłam na wagę i o matko, po co mi to było. Okazało sie, że wcale nie jestem lżejsza a cięższa niestety. Tak się wkurzyłam. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło i właśnie skończyłam ćwiczenia: 5 min rozgrzewka, 10 pośladki,10 brzuch, 10 nogi i 8 abs (wszystko z Mel B - chyba się zakochałam:)) co razem daje 43 minuty. Wyładowałam tą złość w ćwiczenia a miałam chęć rzucić się na jedzenie. :( Dlatego jestem z siebie teraz dumna:) A na dzisiaj zaplanowałam jeszcze cardio i callanetics ale nie wiem czy mi się to uda. Trzymajcie za mnie kciuki:)
zadowolona
Po wczorajszych zmaganiach z Mel B wstałam dzisiaj rano i ała moje pośladki....... Już miałam takie myśli żeby dzisiaj odpuścić, dać spokój bo tak boli:( Ale zmotywowałam się i już poćwiczyłam właśnie 10 minut na pośladki teraz jeszcze chce zrobić na brzuch i nogi i może jeszcze dorzucę cardio albo abs zobaczę jak dam radę a muszę dać:D Ale jestem zadowolona i zmotywowana do walki. I jeszcze coś śmiesznego na koniec:) jak mnie tak bolą te pośladki to sobie tak myślę: "dobrze wam tak, jakbyście nie rosły takie, to teraz nie trzeba byłoby cierpieć". hi hi (atak głupawki)
podsumowanie 3 tygodni cd
Chyba właśnie znalazłam dla siebie ćwiczenia:) dzięki tamalaa
:) właśnie zrobiłam mel b:) zaczęłam od pośladków i na koniec chciałam jeszcze i jeszcze i zrobiłam jeszcze na brzuch. Super to jest. Dziękuję dziękuję :) chciałabym krzyczeć more po każdym tym treningu:)
podsumowanie 3 tygodni:)
Hejka! Dzisiaj zaczyna się 4 tydzień mojej metamorfozy.:) Przyznam się, że byłam sceptycznie nastawiona do tego całego odchudzania, ćwiczeń, zdrowego stylu życia itp. Zawsze byłam przekonana, że nie schudnę ograniczając jedzenie, zmieniając nawyki lub wykluczając jakieś produkty ze swojego jadłospisu. A tu właśnie wystarczyło wprowadzić kilka małych zmian i udało się. Dzisiaj waga pokazała 59,1 a na początku było 60,7kg. Może nie jest to jakiś wielki spadek ale zawsze to coś, poza tym to już mówiłam kiedyś wolę chudnąć wolniej a na dłużej:) Zazwyczaj moje menu wyglądało następująco:
po 7 (przestawiłam się na wcześniejsze wstawanie) owsianka na wodzie z owocami garścią otrębów pszennych i owsianych i łyżką jogurtu naturalnego;
ok 10 jabłko lub jakiś inny owoc
13-14 (różnie) jajecznica, lub wędlina, jakiś omlet czy coś w tym stylu
16- obiad, jadłam to co gotowałam dla wszystkich tylko bez ziemniaków, chyba że były w zupie:)
18 lub troche później jakiś owoc lub jogurt naturalny z owocami i otrębami.
Nie wiem czy to dużo czy nie. Nie liczę kalorii. Jeśli zauważacie coś co mogę zmienić to chętnie wezmę pod uwagę wasze sugestie. Do tego ruch, którego praktycznie do tej pory nie miałam niestety. Zaczęłam turbo spalanie ale nie potrafię być konsekwentna co do tego. Jest to duży wycisk i nie daję rady. Za to zaczęłam robić brzuszki, spacerować, a dzisiaj trochę callanetics.
Niestety nie obyło się bez grzeszków. W czwartek był pączek, w pt trochę chipsów i alkohol, w sb też alkohol bo ostatki. Dlatego bałam się tego dzisiejszego ważenia, ale miałam miłą niespodziankę. Żałuję tylko, że nie zmierzyłam sie na początku tylko dopiero w sobotę.Proszę o sugestie :)
ćwiczenia cd
Hejka. Wiecie co nie bardzo potrafię znaleźć ćwiczenia dla siebie. Zaczęłam turbo spalanie e.ch. robię brzuszki, więcej spaceruję, przysiady ale ciągle coś mi brakuje. Znalazłam jakieś callanetics czy coś takiego. Ćwiczy któraś z was to? Jakie daje efekty. Bo kupiłam spodnie któe mi się nie dopinają i mój cel to zmieścić się w nie hi hi:)
kiedy tak dobrze idzie zawsze musi być pokusa
Ostatnio pisałam już jakiś czas temu, ale dziś nadszedł ten dzień kiedy muszę się "wyspowiadać". W najbliższy poniedziałek będzie 3 tygodnie jak zaczęłam nie tylko odchudzać się ale i zmieniać swoje nawyki żywieniowe. Jestem zadowolona bo czuję się lżej, na wadze też powolutku ubywa i to mnie cieszy bo wole żeby kg i cm spadały wolniej a było to trwałe. Do tej pory nie miałam problemu z tym, że przestałam jeść pieczywo, nie zazdrościłam nikomu kanapek, pachnących tostów mojej siostrze, było i jest to dla mnie obojętne. Nawet tydzień temu jak byłam u teściowej na imieninach to jadłam bez chleba i nie ruszyłam żadnego ciasta. Ziemniaki w mojej diecie obecne są tylko w zupach. Nie mam takiej paranoi żeby je wybierać z zupy :). Słodycze i inne przekąski też stały się dla mnie obojętne. Ale.... W czwartek w przedszkolu, w którym prowadzę j. angielski była zabawa z okazji ostatków i wszyscy jedli pączki, ponieważ btł tłusty czwartek więc zjadłam i ja. Nie miałam ochoty tłumaczyć koleżankom, że jestem na diecie itd. A wczoraj mój mąż przyjechał z kolegą i wypiliśmy po piwie a przy tym zjadłam ze 2 garście chipsów.
I teraz chyba muszę zaczynać wszystko od nowa bo musiało mnie podkusić! Jest mi smutno z tego powodu strasznie i jestem zła na siebie bo wszystko popsułam. Ale żeby nie było tak źle i tragicznie znalazłam jeden pozytyw w tej porażce. Mój problem z wypróżnianiem z ostatnich 2 dni zniknął, dziś już odwiedziłam łazienkę z powodzeniem
Muszę dzisiaj więcej poćwiczyć żeby spalić te wczorajsze kalorie...
zmęczona
Hejka. Nigdy nie pomyślałabym, że poszukiwanie pracy może być tak męczące fizycznie. A dokładniej chodzenie. 2 godziny dziś chodziłam po tych oblodzonych chodnikach. To chyba lepsze niż jakiekolwiek inne ćwiczenia fizyczne bo jestem zupełnie bez sił żeby się zebrać do ćwiczeń. Ale też w sumie przydało się i nie będę mieć zakwasów po wczorajszych ćwiczeniach. Życzę wszystkim wytrwałości i sukcesów. Nawet maleńki spadek wagi powoduje uśmiech na twarzy:)
Hura:)
Muszę się pochwalić:) MOja waga pokazała dziś wieczorem 59.9kg hura! Witaj 5 z przodu hi hi ale się cieszę:)
powrót
Tak jak już mówiłam moim problemem jest mobilizacja i motywacja. W ostatnim tygodniu oczywiście zawaliłam i ćwiczyłam tylko przez 2 dni. W tym tygodniu tak naprawdę muszę zaczynać wszystko od początku. Ale dziś już jestem po ćwiczeniach. Fakt, że to tylko 20 minut, ale jak to się mówi lepszy rydz niż nic. Wolę na przykład każdego dnia dodawać 10 minut niż zapalić się i znów po 2 dniach odpuścić. Nie będę się załamywać ani użalać nad sobą tym bardziej,że widząc wśród was jest możliwe żeby zdrowo schudnąć. Powodzenia i dziękuję wszystkim za wsparcie.
motywacja
Ciężko zawsze było mi wytrwać w postanowieniach, żeby ćwiczyć i mieć więcej ruchu. W tym tygodniu też zawaliłam, ćwiczyłąm tylko 2 dni na 7. Lipa straszna.
A oto moja motywacja. Mam nadzieję, ze do lata uda mi się skutecznie zgubić nadprogramowe kilogramy. Wytrwałości życzę wam wszystkim.