Ech, zaspałam dzisiaj do pracy, teraz spałam po kolacji, bez sensu, w pracy też mulę.
Może odbija się brak snu w zeszłym tygodniu, albo ta pogoda taka w sumie duszna. Dzisiaj na serio muszę iść wcześnie spać, zwłaszcza że jutro mamy mieć boat party z pracy, no i nie wiem jak to zrobić żeby nie pić, ale dobrze się bawić :/
Poza tym ostatnie dni w pl i pierwszy w Holandii trochę miałam pofolgowany, bo a to impreza pożegnalna, a to kolacja pożegnalna, a to obiad powitalny. W ogóle dzisiaj mam czas na ustalanie konkretnej strategii. Niby wszystko wiem jak jeść, ale potem właśnie jakoś tak jem bez planu... Tyle że jak robię jakikolwiek plan, i jem wg. niego, to od razu robię się ciągle głodna i myślę o jedzeniu! Tak samo jak zaczynam więcej ćwiczyć.
Ech, a teraz na dodatek dostałam wiadomość od mojego Holendra, że jego znajomy chce iść na double date z nami, więc pewnie jakieś jedzenie też wpadnie :/ Ciągle mi się wydaje, że albo będę mieć życie towarzyskie i uczuciowe i nigdy nie schudnę, albo będę forever alone szprychą. Chociaż jak jestem sama, to dopiero jem, więc szanse na bycie szprychą tak czy owak słabe ;p
Ech ech narzekać to potrafię. A tak naprawdęmega boję się trudności, bo wydaje mi się, że mam ich tyle poza jedzeniem (studia, praca, mieszkanie, pieniądze), że dodawanie kolejnych jest przesadą. Ale tak naprawdę moje trudności to bułka z masłem w porównaniu do tego, z czym się muszą mierzyć inni. A poza tym, w końcu człowiek jest jak korzeń - najbardziej się rozwija, gdy napotyka przeszkody ;) Muszę wyjść poza swoją rozmemłaną comfort zone.
Okej, po pierwsze, lista dlaczego chcę schudnąć:
1. będę lepiej wyglądać (doh!)
2. prościej będzie mi kupić ciuchy (teraz kupić bluzkę to dla mnie mega wyzwanie)
3. będę bardziej chętna do jakiejkolwiek aktywności fizycznej
4. nie będę knuć jak schudnąć ;)
5. będę bardziej pewna siebie
6. faceci nie będą na mnie patrzeli jak na chodzące cycki
7. będę mogła nosić swoje ulubione koszule (które teraz ni chu się nie dopinają)
8. będę sprawniejsza (bo zakładam, że schudnę jednocześnie ćwicząc)
9. będę zdrowsza (bo wywalę cukier i przetworzone syfy)
10. będę miała ochotę na nowe rzeczy ( chciałabym spróbować żeglarstwa, squasha, tenisa, narciarstwa)
11. będę wyglądać bardziej profesjonalnie i zadbanie
12. będę wyglądać młodziej
13. będę mogła skupić się na czymś innym
14. będę milsza dla rodziców (nie wiem czemu, ale tak uważam :D )
15. będzie mi przyjemniej chodziło się po sklepach
16. tak samo przyjemniej będę mi smarować się balsamami i innymi mazidłami ;)
17. będę należeć do fit stada ;)
18. będę wszędzie wstawiać swoją transformację ;) (ha, same uśmieszki wszędzie, no ale lepiej być wesołym niż smutnym)
19. jeśli mój Holender się utrzyma, to będę obiektem zazdrości jego kolegów (a jak się nie utrzyma, to jakiegoś innego ;p )
20. będę mogła wygodnie ćwiczyć jogę, albo może i taniec na rurze (bo teraz cycki mi wadzą czasem)
21. będę miała więcej energii!
22. będę bardziej wytrwała (bo wyćwiczę wytrwałość odchudzaniem)
nie wszystkie te punkty są mega poważne, ale ważne, żeby mnie motywowały ;) i to robią, idę poćwiczyć z Jillian!
a tak poza tym, jedzenie dzisiaj:
owsianka
brzoskwa
brokuły ziemniaczki łosoś sos (450kcal, gotowy obiad z supermarketu)
2 brzoskwy
mleko czego
chleb z hummusem, sałatą i pomidorem (za dużo trochę)
50 min na rowerze.