Mega trudny dzień
No dziś to mam jakąś masakre.
Od rana boli mnie głowa i teraz doszedł jeszcze brzuch.
Marzyłabym o tym aby położyć się spać, ale niestety młody nie zamierza nawet. Poleżę trochę na kanapie i może powałkonie na kanapie z młodym.
Dziś zjadłam.
Śniadanie:
3 ( niestety) kanapki z białym serkiem(mój ulubiony) kilkoma plasterkami cienkiej ususzonej kiełbasy i rzodkiewką.
II Śniadanie:
naleśnik z musem owocowym( przetarte jabłko ze śliwką bez cukru)
Obiad:
Zupa gulaszowa
nie wiem co i czy bede jeść bo bardzo źle się czuję.
Buziaki
Boli brzuch
Dziś czuję się sfatygowana. No tak doszczętnie. Boli mnie brzuch i ogólnie jestem niewyspana. Nie wiem o co chodzi, ale kompletnie nie mam energii.
Dziś chyba zrobię sobie jednodniowe głodówko oczyszczanie. Bo może to mi pomoże...
Let the show begin
So, ladies and gentelmen...Czas podsumować trochę moje dokonania.Dziś weszłam na wagę u mamusi mej. Waga pokazała 75kg, więc dogoniłam wreszcie pasek. No bo jak zaczęłam przekraczać znowu 77kg to mi się słabo z wrażenia robiło.Puki co planuję jeść mniej. i troszkę ograniczyć węgle.Dzisiejsze manu:2 kiełbaski drobiowe z chrzanem i francuską musztardą ( uwielbiam te ziarenka ) niestety kajzerka z białym serem i rzodkiewką ( już ją pożarłam, więc nic nie mogę w tym temacie zadziałać. Znaczy zadziałać bym mogła, ale nie chę, gdyż to okropne... )Obiad/ lunchzupa pomidorowa czystaPodwieczorek:biały ser chudy z jogurtem i słodzikiemkolacja:serek wiejski z pomidorem i ogórkiemWiem ze to nie jest menu idealne i ta kajzerka psuje obraz całości, ale cóż człowiek jest tylko człowiekiem, a jakoś tak mnie na nią naszło jak zobaczyłam jak mama je...Buziaki i dziękuje za kopniaki
I po upałach
U nas zrobilo sie wrecz chlodno... niezly przeskok po tych upalach. Przez to nic nie robie tylko jem.
Wejde dzis u mamy na wage i zobaczymy ile nazbieralam. Az sie boje. No nic. Musze sie wrescie wziasc w garsc, prosze o kopa na rozped...
Ehh
No upały dają się wszystkim we znaki. Pod koniec dnia to się lepię bardziej niz najlepszy lep na muchy. Z moim planem dietowym średnio...
Ostatnio nie miałam na nic czasu, więc czesto jadałam u mamusi. Wiem to zadne wytłumaczenie. Ale cóż.
Teraz w te upały mniej jem bo nie mam apetytu... Poki co mam @ wiec dopiero w przyszlym tygodniu się zważę,. Dopiero wtedy bedzie to moja wga właściwa...
I po owsiance.
Powiem wam, że wczoraj wieczorem się załamałam i zjadłam jednego malutkiego ogórka lkiszonego. No nie wyrobiłam na tej owsiance. Myślałam że mi się uleje.
Niestety te płatki to mnie chyba zatkały!!! Jak codziennie rano jest piękny WCet dziś jak zaczarowana...
No nieważne.
Menu na dziś.
Śniadanie:
Pomidor z białym chudym serem.
Kawa z mlekiem
II Śniadanie
Pomidor ( mega duzy) posmarowany serkiem moj ulubiony
Obiad:
plaster klopsa + kapusta mloda gotowana
podwieczorek
nektarynka ( bo mam w domu i mam ochote )
Kolacja
szklanka maślanki
Wiecie powiem wam ze ten klops jest mega. Nie żebym się chwaliła jaka to ze mnie kuchara, ale naprawdę wychodzi super. I w wersji dietetycznej smakuje wszystkim :)
ok 900g mięsa- ja kupuję łopatkę wiepszową, albo szynke kulkę ( wiem ze drób byłby lepszy, ale mi się przejadł)
do tego poszatkowana cebula, 2 jajka, 2 łyzki kaszy manny, sol pieprz do smaku. Ja jeszcze dodaje starta marchew lub duza starta pietrzuszke. Wszystko sie miesza ( mięso wczesniej mieli) wykłada do keksówki. Ja górę lekko smaruję keczupem i posypuję tymiankiem.
Plaster takiej pieczeni syci i jest smaczny. Dla zmiany zmaku proponuję dodać przyprawę do gyrosa do masy.
Piekę w 180 stopniach przez ok 80 minut a potem zostawiam w piekarniku do ostygnięcia. Potem odgrzewam w mikrofali w plasterkach :)
Pycha i jako obiad i jako wędlina do kanapek
Skrucha...
Przyznaję się uczciwie że wczoraj nie dalam rady sie zmotywować.
Poza tym tłumaczyłam się sama przed sobą że po pierwsze mąż wyżłopał całe mleko, a po drugie, miałam masę spraw do pozałatwiania.
Wiem, to żaden wykręt, ale po tak obfitym weekendzie naprawdę trudno się zmobilizować.
Dziś dzień owsiankowy. Jedna porcja już zjedzona :) no nie ma szału, ale dam radę. 2 l owsianki to przecież nie jest mało. Przyznam się że odrobinkę dosłodziłam owsiankę słodzikiem, bo sama nie chciała mi przejść przez gardło...
Dopiero 12.30 ja zdjadlam juz litr osianki i jestem głodna... no masakra jakaś. Ale się nie poddam...
I po weekendzie.
No Vitalijki jestem tak wypompowana tym weekendem że szok. Wczoraj goście wprawdzie wcześnie pojechali, ale od kilku dni zasuwam jak małe autko. Poza tym miałąm tyle pracy że chodziłam spać po północy a młody już przed 6 robił pobudkę.
Nieważne.
Dziś za radą Ilonki dzień owsiankowy. Po tym mega obżartym weekendzie przyda mi się odtrucie :)
O matko!!
Dziś piątek. I powinnam się cieszyć że weekend. Ale jutro przyjeżdżają znajomi. No i dziś się pewnie nasprzątam i nagotuje :) Nie mam zupełnie pomysłu na manu na dziś. Na pewno na obiad będzie putpetonik :) Reszty nie wiem...
O i zapomniałabym. Dziś mnie jeszvze czekają zakupy!! Jedzeniowe, więc nie ma szału...
Kolejny dzień...
Powiem wam, że wczorajszy dzień niby nie był zły, ale popełniłam jeden grzeszek...zjadłam malutka kajzerke. Moja wina. Kupiłam dla młodego i męża i po powrocie z zakupowego spaceru ( a był długi) jakoś mnie wzięło.
W sumie to jakoś nie rozpaczam, bo jak mam @ to zazwyczaj niewielu rzeczy umiem sobie odmówić a tu tylko bułka. Więc jakoś przeżyję.
Dziś jeszcze przed śniadaniem i nie mam weny...
Może zrobię tak...
Śniadanie:
2 jajka na miękko plus trochę białego sera i pomidorek
herbata
II śniadanie:
miseczka chudego mleka z 2 łyżkami otrąb i słodzik do tego
kawka
obiad :
zupa jarzynowa
kawałek domowego pulpetona
podwieczorek ( to moje łakomstwo)
plaster arbuza
kolacja...
śledzik
Tak na szybko wymyśliłam po przeglądzie lodówki :)