Witajcie Kochane:)
Znowu trochę mnie nie było, miałam teraz taki okres a właściwie jeszcze mam ,,depresyjno"-przemyśleniowy.
Córki porozjeżdżały się na ucelnie, dziś pojechała też najmłodsza do Łodzi do koleżanki, bo tam będzie się uczyć weekendowo. Gniazdo puste.
W poniedziałek miałam a właściwie mieliśmy z małżem dwudziestoczterolecie pożycia, bez fajerwerków. Tu też jakoś pusto.
Z dietą nie najlepiej, jestem przed @ więc żarłabym wszystko i o każdej porze, staram się nad tym zapanować ale z różnym skutkiem
. Co do wagi to trudno mi powiedzieć bo moja szklana pani coś ostatnio bzikuje, myślałam że to może wina baterii, wymieniłam ale jej się nie polepszyło. po wejściu na wagę jej szklane oko najpierw pokazuje tak jakby groziło paluchem liczne EEEEEE, potem startuje dużo powyżej setki jakieś 135, 127 do coraz niższych nominałów i niby stabilizację uzyskuje ale za każdym razem pokazuje inny wynik. Uważam więc, że nie jest ta pani wiarygodna, muszę zakupić nową.
Dziś już zjadłam:
1. jogurt naturalny z cynamonem i płatkami, herbata zielona
2. 2 wasy z serkiem topionym, 1/2 papryki, batonik musli, kawa
3. talerz krupniku(córcia przed wyjazdem ugotowała, pycha) herbata zielona
w planie
4. jabłko, mały jogurt owocowy(muszę zamiast innych słodyczy bo zwarjuję) herbata miętowa
5. sałatka grecka, herbata
Wiem to za dużo żeby chcieć schudnąć, ale uwierzcie mi, że mogłabym dużo dużo więcej.......
No to pa dziewczyny trzymajcie się cieplutko i nie bierzcie ze mnie przykładu nie dajcie się jesiennym nastrojom, buziaki:******