2.5 kg mniej:)
Witam Wszystkich! Widać czy nie widać? Mamy dzisiaj 5 grudnia, jest szansa na wagę poniżej setki przed Świętami! Poza tym nareszcie zdecydowanie minęłam półmetek, ładnie to na pasku wygląda, prawda? Przepraszam za chroniczny brak wpisów, już w poprzednim się tłumaczyłam:) przecież idą Święta. U mnie pachnie krajanką piernikową, jest lepsza niż ta ze sklepu, przełożona moim dżemem z moich ekologicznych węgierek, upieczona na maśle i ekologicznych jajach od moich kur:) Poza tym polukrowana polewą z gorzkiej czekolady wedlowskiej:). Lubię świąteczne przygotowania z wyjątkiem porządków które niestety też wykonuję ale mniej entuzjastycznie...W zamrażarce mam paszteciki z grzybami z ciasta półfrancuskiego, pierogi z moją kapusta kiszoną z grzybami, ruskie z ziemniakami i serem też:) Polędwica się suszy, szynki zapeklowane, boczek pokrojony do rolowania a kiełbasę jeszcze zrobię:)Uwielbiam gotować pichcić i piec! Widać czy nie widać?:)))
Postanowiłam
Postanowiłam coś skrobnąć. Z góry przepraszam że taka u mnie cisza. Odkąd jestem w Polsce w domu, mam huk pracy, wiecie w jakim stanie mam dom i otoczenie? - mężowie mają talent do przeobrażania krajobrazów ze zmianą kolorów włącznie;)))Zmiana kolorów mebli, talerzy, ścian nawet:) No cóż, wskutek powyższego ostatnio pozwalałam sobie tylko vitalię czytać... U mnie nic nadzwyczajnego, waga polska waży 2 kg więcej od angielskiej i mam tak 105 kilo czyli paskową. Trudno jest chudnąć szybko jak już sie tyle zgubiło... ale do końca roku planuję osiągnąć pierwszy cel czyli ważyć poniżej 100. Jeżeli się nie uda, nie będę płakała, ważne że idzie powolutku w dół a nie w górę jak to ongiś bywało:) Pozdrawiam wszystkich, odezwę się jak już wyjdę na prostą w domu:))
Witam, witam i o diete pytam:)
Czesc wszystkim! Ostatnio tylko sledzilam wpisy ale nie mialam czasu niczego napisac. Za dni pare wracam na ojczyzny lono a scislej mowiac powod mam konkretny: wesele mojej chrzesniaczki:) Byc moze wstawie fotki oczywiscie jak mi kto pstryknie.Musze tez wyszukac te ze 141 kg bo nikt mi nie uwierzy ze tyle schudlam:) To moze potrwac ale wstawie na pewno. Diete trzymam powiem wiecej:minelam juz te na pasku! Poki co nie wpisuje, nie poprawiam, poczekam az sie konkretnie wyklaruje po weselu:) Poza tym nic u mnie nowego; na spacery chodze czasami nawet uzywam do tego kijkow;)) Wczoraj pierwszy raz w zyciu w angielskim parku scinalam opienki prosto ze starej sosny! I chudnij tu czlowieku, schylaj sie jak sama natura mowi mi <a po co
??? I tym optymistycznym akcentem koncze i zycze kazdemu rownie wygodnego grzybobrania:))!
jeszcze ze dwa kilo...
Zostalo mi marne dwa kilo do wygnania jojo ostatecznie i definitywnie. Rozmyslalam nad nim ostatnio troche i doszlam do wniosku ze jestem nawet zadowolona, widac ze walcze albowiem pare lat temu jak sie jojo do mnie zwalilo w odwiedziny to w rok 30 kilo przytylam! Obecnie znika po 3 miesiacach, to juz jakis sukces. Wiecie co, zarty zartami ale jak sie tu pozbyc tego efektu na zawsze?? To jest moj glowny problem. Nastepnego ataku chyba nie przezyje... zdrowie szwankuje a i coraz mlodsza nie jestem:) Ciesze sie z tego co osiagnelam ale jak ostatnio corka mi powiedziala: teraz jestem gruba baba jakich wiele, kazdy spojrzy obojetnie bez rewelacji a kiedys to byc moze niejedna osoba pomyslala:alez nieszczesliwa kobieta! To juz cos, prawda? Jest wiele innych pozytywnych skutkow ubocznych np trzymam w ryzach cisnienie, biore pol tabletki a kiedys takich lykalam dwie naraz! Moge wreszcie spacerowac i dotrzymywac kroku innym:) Moge plywac na basenie...No wiele moge czego wczesniej nie moglam:) I tym optymistycznym akcentem koncze i zycze nam wszystkim usmiechu, usmiechu satysfakcji(z odchudzania naturalnie):))
Hej to ja:)
Witam, to ja Ania. Wszyscy o mnie zapomnieli? - a niepotrzebnie, niepotrzebnie:)) Jestem byłam i bede! Wakacje minely, czas wziac sie za siebie i wygonic precz wakacyjnego goscia; najupierdliwszego z najupierdliwszych czyli tego chol... JOJO! Poszedl sobie jakis tydzien temu. Ma stanowczy zakaz zblizania sie do mnie na 250 metrow(koniecznie musze postarac sie o nakaz sadowy) Dziwne? otoz jak Wam powiem ze z pomoca tego goscia waga wzrosla mi do 113 kilo to przestaniecie sie dziwic... Jestem w trakcie porzadkow czyli waga spada do tej paskowej. (jeszcze nie spadla) Po glebokich przemysleniach doszlam do wniosku ze w moim obecnym zyciu istnieje dwoch natretnych nieproszonych gosci: JOJO LETNIE I JOJO ZIMOWE:))) a pal ich liho! Tej zimy pozamykam drzwi i bede udawac ze nie ma mnie w domu:) Prosze mi o tym przypomniec! Pozdrawiam tych ktorzy to przeczytaja!
09.07.2013
09.07.2013 - 105 kilo:) Sorry, jestem w Polsce, mam mase pracy i gosci w domu. Jednym slowem - nie mam czasu, pozdrawiam wakacyjnie wszystkich ale to wszystkich!:))
Witam!
Witam najserdeczniej wszystkich moich znajomych i tych nie:)) Dziekuje z calego serca za wspaniale wpisy w moim pamietniku, za pamiec. Niestety nie moge odwdzieczyc sie tym samym bo mam urwanie glowy albowiem znowu zmieniam kraj na ten wlasciwy:) Za pare dni wracam do Polski chocby na troche wiec jestem zajeta bieganiem po sklepach, kupowaniem prezentow itp:) Mam nadzieje ze wybaczycie mi brak moich wpisow w Waszych pamietnikach; obiecuje ze to nadrobie po powrocie:) - na czytanie jeszcze chwilke czasu znajde natomiast na wpisanie sie, juz niesty nie. Na koniec powiadamiam ze znowu pozbylam sie jednego kilograma:) mam 106 kilo! 6 kilo do osiagniecia pierwszego celu odchudzania! Niedaleczko, prawda? Nie bede opisywac w jaki sposob sie tego kilograma pozbylam bo nadmienie dyskretnie ze ow sposob jest conajmniej... niejasny;)) zeby nie napisac kryminogenny! Wiec ciiii na ten temat zeby na lotnisku po przylocie do Polski nie zaaresztowali mnie celnicy;) Pozdrawiam wszystkich!
sucha informacja;)
Informuje sucho (cierpie na rozpaczliwy brak czasu) iz ubyl mi jeden (1) kilogram:) Pozdrawiam kolezanki oraz odchudzajacych sie kolegow; milego weekendu!
spadlo
Czy moje szanowne kolezanki i koledzy maja zyczenie poczytac moj nastepny wpis?(chcemy, chcemy!!) Nooo nie tak glosno bo uszy mi puchna;)) Moze zaczne od poczatku: chyba prawie wszystkim tu wiadomo ze media od paru dni trabia jaki to wielki urodzaj grzybow po lasach nastal . Skuszona pieknymi fotkami kozlarzy, krawcow i kurek postanowilam i ja wybrac sie do lasu. Nawet moje wrodzone lenistwo mi w tym nieszczegolnie przeszkadzalo albowiem las to moja milosc od najwczesniejszego dziecinstwa. Krotko mowiac zaczela sie od momentu kiedy nazbieralam mamie goryczakow zolciowych na zupe. Dla laikow to popularny szatan gorzki jak piolun;) potem poszlo juz z gorki zwlaszcza ze wsrod pagorkow mieszkalam:) Ale do rzeczy: Wybralam sie do lasu ciemnego ide ide i po jakims czasie zaczelam odczuwac dojmujace zmeczenie narastajace w tempie logarytmicznym:) Przypomnialam sobie ze mam do stracenia nastepne dwa kilogramy ktore sie przyczepily do mnie jak rzep do psiego ogona i za nic nie chcialy sie odczepic. Pomyslalam ze moze je zdejme i powiesze na chwile na sosnie bo to zawsze 2 kg lzej mi bedzie. Nie powiem juz ile fikolkow koziolkow zrobilam zanim je oderwalam od siebie;) Ale udalo sie, pomyslalam ze niech sobie troche powisza, jak nazbieram tych krawcow ze zdjec w necie to wroce po nie i pojdziemy juz razem do domu. Ide sobie ide, tu i owdzie zrywam kwiatek bo kozlarzy ani dudu:) Kiedy stracilam moje wiszace kilogramy z pola widzenia... Cos tam w lesie huknelo! cos tam w lesie stuknelo!stuknelo z taka sila ze szyszki z sosen pospadaly a ptaki to swoje gniazdka z mlodymi musialy trzymac w dziobkach bo inaczej by wypadly!- wyobrazacie sobie?? Zawrocilam bo to kobieta ciekawa jest. Ide ide i nic. Doszlam w koncu do drzewa gdzie zostawilam swoja dwukilogramowa wlasnosc a tam... Nic!!!!!! Rozgladam sie gdzie sa moje kilogramy bo jestem bardzo przywiazana do swojej wlasnosci i znowu nic!!!! Chodze po lesie kregi zataczam i nic? dacie wiare? Po gruntownym przeszukaniu okolicy znalazlam dwa glebokie dolki pod drzewem gdzie powiesilam moje kg. Probowalam zajrzec w glab ale dziury sa tak glebokie ze nijak nie dalo sie zajrzec do konca;) Tak pozbylam sie moich nastepnych dwoch kilogramow. Pogodzilam sie z tym i poszlam lzejsza do domu. A co tam, niech tak zostanie!:)
dzis rano
Dzis rano obudzil mnie wielki huk. Wstalam zaspana, zerkam przez okno z pewna doza leku i co widze? Moje dwa kilogramy spadly! Spie na pietrze wiec spadly z wielkim hukiem oraz sila:) No normalnie wbily sie w trawnik! To by bylo na tyle nt. tego huku, teraz napisze cos jeszcze; nie jestem klinicznie otyla! Nie mam otylosci olbrzymiej! Jakby kto pytal jestem normalnie otyla kobieta, mam 39 BMI i schudlam ile to? aaaa musze policzyc. Juz wiem, 31 kilo:)))