To był mój najpiękniejszy weekend od wielu, wielu lat , a zaczął się już o 3:15 w sobotę , bo "rajzefiber " nie pozwoliło mi dospać do rana . Na dworcu o 8:45 czekała na mnie Basieńka z mężem i zaproponowali mi spacerek do ich apartamentu !! Nie miałam pojęcia , że mieszkają / na stałe będą mieszkańcami Sopotu od 01.12/ aż tak blisko dworca , to około 500 m , a od Monciaka , jakieś 700-800 m, czyli w samym sercu starego , pięknego Sopotu !! Dzielnica ta , to same przedwojenne , piękne wille i kamieniczki, bardzo zadbane budynki , które w wielu wypadkach zmienili właścicieli , reszta jest zarządzana przez wspólnoty mieszkaniowe i widać , że odzyskują swoją świetność . Nie wiedziałam ,że w Sopocie ocalało tyle pięknych budynków , co nie było dane w Kołobrzegu , gdzie ocalało niewiele kamienic i nadmorskich willi . W samym centrum mamy tylko ratusz, katedrę , budynek policji i kilka przedwojennych kamienic , w dzielnicy nadmorskiej domki "poniemieckie" w większości są zaniedbane , zamieszkiwane w większości przez ludzi w podeszłym wieku , których emeryturki nie pozwalają na inwestycje i remonty !! Wiele zależy od ludzi , ale opieka władz miasta powinna być bardziej widoczna , by chronić te "perełki" architektury . W tym temacie Sopot dzierży prym i chwała im za to , wcale się nie dziwię , że ostatnio w telewizji powiedzieli , że Sopot jest najdroższym miastem w Polsce , jeśli chodzi o ceny nieruchomości !! Jak wygram w Totolotka , to kupię sobie apartament w starej części Sopotu, pomarzyć zawsze można , bo to nic nie kosztuje !! Spacerkiem po 10 minutach byliśmy już w domu , gdzie czekało na nas pyszne śniadanko , a potem kawka z Tiramisu i oczywiście schłodzone Prosecco , które wszyscy uwielbiamy . W południe poszliśmy na krótki spacer , po pięknej okolicy , bym mogła z bliska zobaczyć piękno tej okolicy , a o 15-tej pojechaliśmy kolejką miejską do Gdańska i spacerkiem doszliśmy do Delmonico Cut Steakhouse , gdzie czekał na nas wspaniały obiad !!! Restauracja położona nad kanałem , w sercu Gdańska i mimo zbyt wysokich cen , cieszy się dużym powodzeniem , w weekendy należy rezerwować stolik z kilkudniowym wyprzedzeniem , w pełni sezonu to czasem kilka tygodni wcześniej !! Serwują tam podobno najlepsze steki w Polsce , nie jestem koneserem i wielkim smakoszem steków , ale smak jego był wyśmienity , podawany na grillowych patelniach , olbrzymie steki, nasz miał 1,5 kg , który odpowiednio poporcjowany, zaspokoi głód 2-3 osób , do tego pieczony ziemniak , szpinak , świetne francuskie czerwone wino i życie jest piękne . Ceny tam są kosmiczne/ wiem , bo czytałam w internecie menu/ , ale byłam gościem , więc rachunek nie przyprawił mnie o zawrót głowy . Po kolacji był jeszcze spacerek przez Gdańską starówkę i do domu wróciliśmy ok.22-giej , a dzień zakończyliśmy lampką Prosecco i rozmową do 24-tej !! Niedziela równie wspaniała , choć nieco deszczowa , ale nie przeszkodziło nam to w spacerku po Monciaku , kawce w kawiarni Agnieszki Osieckiej za Grand Hotelem , czyli nad samym morzem !!! Dla mieszkańców Sopotu , seniorom 60+ , wiele kawiarni serwuje dobrą kawę , czy herbatę , po okazaniu karty Sopocianina , za symboliczną złotówkę , ten dokument uprawnia do wielu ulg np. tańsze bilety do teatru , na inne imprezy, wolny wstęp na molo i znaczne zniżki w wielu sklepach !! U nas też jest taka karta , ale nie ma takich ulg jak w Sopocie , a szkoda , widać że władze Sopotu bardziej dbają o swoich seniorów, muszę dotrzeć do jakiegoś naszego radnego i powiedzieć o tym , albo pójść bezpośrednio do Prezydenta naszego miasta !! Tak też zrobię , bo u nas wstęp na molo jest płatny i co z tego ,że ulgowy , parkowanie w okresie sezonu też powinno być dla seniorów bezpłatne , na pewno nie umniejszyłoby znacznie dochody miasta . bo seniorów- kierowców nie jest zbyt wielu !! Niedziela , to popis kulinarny Basi , która w/g mnie jest "Perfekcyjną Panią Domu i Master Chef " do kwadratu , a energią , mimo swoich 62 lat , prześcignie nie jedną czterdziestolatkę , przykładowy Strzelec !!! Ja mogę u niej co najwyżej pełnić rolę podkuchennej , jak ona gotuje , piecze , to po prostu mistrzostwo świata i do tego robi to błyskawicznie i z pasją , radziłam jej , by otworzyła w Sopocie " domową cukierenkę". Będzie teraz miała bardzo dużo wolnego czasu , bo już nie będzie musiała doglądać swojego pięknego ogrodu , który zostawia w Ostrołęce !! Do domu przywiozłam jagodzianki , przepyszne , ciasto drożdżowe i leciutkie jak mgiełka , co w przypadku ciasta drożdżowego , nie jest łatwe !! Jestem pewna , że będziemy się teraz częściej spotykali , bo dzieli nas tylko 230 km/ do tej pory najkrócej 480 km/ i 2,5 godziny jazdy Pendolino , super sprawa . Wczoraj musiałam troszkę " wypocząć" i ochłonąć po atrakcjach , a dziś pojechałam na rynek i jeszcze dokupiłam pomidory i zrobiłam sos paprykowo-pomidorowy do makaronów , pizzy i innych włoskich potraw oraz sok pomidorowy z przyprawami / czosnek, oregano, bazylia / bezpośrednio do picia , by zimą podwyższać poziom potasu w organiżmietak mnie Basia zainspirowała !!! Może jeszcze wymyślę sobie jakieś przetwory , choć już warzyw na zimowe przetwory coraz mniej !! Tyle na dziś , o czym chciałam Wam donieść !! Życzę Wam samych udanych jesiennych wieczorów