57.
basen był, spacer też :)
niestety trochę za dużo kalorii ale już teraz to trudno
brzuszków jeszcze zrobię kilka tak dla uciszenia wyrzutów sumienia i spać.... bo jutro kolejny piękny dzień nas czeka
dobranoc wszystkim
57. Światowy Dzień Morza, Dzień Św. Patryka
szalony dzień wczoraj był....
od świtu do zmierzchu byłam zwykłym, brudnym robolem fizycznym.... wróciłam z roboty tak wykończona, że nie miałam już siły przemienić się w księżniczkę :)
zwyczajem robotnika kupiłam sobie piwo na kolację, tak, żeby zasnąć i nie czuć że ciało cierpi i nie śnić o tym co robiłam przez cały dzień no i cóż... piwa też nie miałam siły wypić;) SZACUN więc dla panów wszystkich którzy po robocie mają jeszcze siłę !!!
ciekawe jak na wadze się to odbije :) bo właściwie wysiłek był ale po powrocie jakiś głodomór mnie dopadł i nażarłam się jak durna ... no może nie całkiem bo żarłam m.in orzechy więc niby zdrowo ale bardzo kalorycznie :)
dziś miał być dzień oficjalnego ważenia ale niestety z przyczyn niezależnych brak dostępu do wagi ...
nic to
pogoda cudowna trzeba iść na spacer, pooddychać świeżym, wiosennym powietrzem, wieczorem basen. Koniecznie!!! dobrze to zrobi mojemu ciału umartwionemu....
trzymajcie się szczupaki
54. Dzień liczby pi
Obecność tu i poczucie że jesteście ze mną, i wsparcie i te wszystkie motywujące zdjęcia....
wracam
motywacja rośnie
jutro na śniadanie owsianka i ćwiczenia
koniecznie!!!
@ nadchodzi i może być różnie z zachciankami, ale zrobię wszystko co w mojej mocy by to były dobre zachcianki :) żadnych słodyczy i alkoholowych pustych kalorii
zobaczymy jak się uda przetrwać łikend
trzymajcie się wszyscy
i oby się nam udało
53.
cześć szczuplaczki
dawno mnie tu nie było
opuściłam się troszkę (bardzo) w moich dążeniach do szczupłej sylwetki...
warzywa drogie jak fix
czasu mam trochę mniej teraz a tak se niefortunnie łapkę nadwyrężyłam, że cały tydzień z bólu ją chciałam se odgryźć jak królik w niewoli
no i fakt, że siódemka się pojawiła i znikła co chyba mnie troszkę zdemotywowało
i basen mi zamknęli i wszystko się przeciwko mnie uwzięło
trzeba się będzie chyba wziąć w garść i zacisnąć zęby
i pa pochybel!!!
mam nadzieję, że wam idzie lepiej
46. Dzień Olimpijczyka
witajcie :)
ale szalony łikend miałam... dawno już tak nie wypoczęłam
tzn wyglądało to wszystko tak jakbym zostawiła rozum w domu skryty w sejfie albo za szafą :)
wagowo nadal lipa...
czekam aż 7 zagości na stałe :)
motywacja troszkę spada ale może słońce coraz częściej wyglądające zza chmur będzie poprawiać jej poziom :)
trzymajcie się ciepło
43. Międzynarodowy Dzień Pisarzy
sobota dniem oficjalnego ważenia :)
no i cóż.... pasek poprawiony, wzrost zanotowany.
zrobiłam sobie psikusa i niespodziankę pokazując że 79,9 jest możliwe :) ale na krótko, no cóż
od tego wyniku dzieli mnie dziś tylko 1,1 kilograma... to tak jakby torebeczka z cukrem utkwiła gdzieś między prawym a lewym uchem :)
basen mi zamknęli bo ponoć jakaś awaria... trzeba będzie zaprosić mel. b albo mo,że jakieś biegi ??? ładnie dziś za oknem
dobrego łikendu i dużo słońca
42. Dzień Staroci
cześć babeczki :)
waga wciąż nie pokazuje 7.... ależ to był krótki epizodzik.... dobrze, że zrobiłam zdjęcie bo bym sama nie uwierzyła :)
pogoda fatalna! cały dzień spałam dziś... tzn bladym świtem wyszłam na miasto sprawy pozałatwiać i od południa do teraz śpię....
chyba muszę kawkę trzasnąć i się jakoś ogarnąć, i koniecznie basen dziś zaliczyć bo zauważyłam, że jak się nie ruszam to jestem dla ludzi wredna ;)
no i cel na marzec ustaliłam.... po długich debatach (ze sobą) i przemyśleniach wymyśliłam co następuje:
pierwszego kwietnia waga, maszyna tortur przeróżnych pokarze na wyświetlaczu 76,5 kg!
czyli spadek niecałe 4 kg...w stosunku do wagi z 28 lutego... nie chcę za ostro bo się piekielnie boję, że moje ciało będzie wyglądać jak worek po sadle
PS
byłam dzisiaj w cukierni/ciastkarni :)
jesu jakie piękne ciastka widziałam, z kremem i czekoladą :) cudeńka! obłędne!
i tak sobie myślę, że niedługo takie zjem :) to będzie nagroda jak spadnie poniżej 79!
a co!!!
ja ze słodyczami nie mam większego problemu.... czekolady w szafce leżą i się kurzą (bo dostaje je za krew) więc jak czasem takie ciacho wciągnę to się nic nie stanie!
o ku*wa
o kurwa ale się narobiło :)
tylko raz byłam na tym basenie :) i tylko raz zapomniałam okularów
41.
udało mi się iść w końcu na ten basen o którym wam piszę już od paru dni...
niestety zapomniałam se okularków więc było to takie bardziej sranie w banie niż pływanie ale zawsze coś :)
ważne, że leń wyjechał, mam nadzieję, ze na dłużej :)
41.
udało mi się iść w końcu na ten basen o którym wam piszę już od paru dni...
niestety zapomniałam se okularków więc było to takie bardziej sranie w banie niż pływanie ale zawsze coś :)
ważne, że leń wyjechał, mam nadzieję, ze na dłużej :)