Dzień pierwszy podsumowałam jako całkiem niezły!. Zjadłam: 1300 kcal.
Dziś postanowiłam,że będzie równie dobrze. Czytam pamiętniki innych "odchudzających" , oraz wpisy mojej grupy. Czuję się pozytywnie nakręcona. Mam tylko wielką ochotę na lody (no w taki upał). Czy to grzech? . Kupiłam sorbet-obiecałam sobie: mała porcja do popołudniowej kawy, wliczona do dziennej racji kalorycznej,może nie zaszkodzi?.
Rano postanowiłam,że muszę się zacząć ruszać, bo bez tego będzie ciężko. Wybrałam się więc nad wodę - trochę popływać. Okazało się,że moja piesa która zawsze od wody stroniła, tym razem chętnie mi towarzyszyła :). Za godzinkę wychodzę na korty- trochę się poruszać. Nie odpuszczę. Przynajmniej się postaram. Na obiad ugotowałam danie nie z jadłospisu (nadal nie zrobiłam zakupów), ale mam nadzieję,że równie dobre: papryka faszerowana ryżem,mięsem z indyka i warzywami :).