Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Ciągła walka, już tyle lat. Zwycięstwa i porażki. Może czas teraz na zwycięstwo....

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5283
Komentarzy: 27
Założony: 8 marca 2010
Ostatni wpis: 28 czerwca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kashaaa

kobieta, 52 lat, Łódź

160 cm, 84.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 lipca 2014 , Skomentuj

Jest cel - wyjazd 15.08 do Bułgarii - trzeba jakoś wyglądać. Jest plan: fitness, brzuszki w te dni, kiedy nie idę na fitness (w związku z pracą mogę chodzić max 2x w tygodniu), otręby rano do twarożku oraz Therm Line 40+. Te ostatnie rzeczy ograniczyły już mój wybujały apetyt.  Poza tym bye bye słodycze oraz ograniczenie słodzenia herbaty - lubię bardzo ale nie mogę pić gorzkiej, poza tym czerwona herbata. Już mój brzuch ma się lepiej... ale przede wszystkim ja :o)

8 lipca 2014 , Komentarze (1)

Minęła rocznica komunii dziecka. Córka zakończyła z bardzo dobrymi wynikami trzecią klasę. Nauczyła się ostatnio jeździć na rowerze a wcześniej brała się do niego jak do jeża. Fajnie pływa. Od września będzie chodzić na gimnastykę korekcyjną bo ma tendencję do garbienia się i niewłaściwej postawy przy siedzeniu np przy lekcjach. Wcześniej lekko koślawiła stopy ale ćwiczenia w ciągu roku szkolnego i odpowiednie obuwie pomogły. Zmieniłam klub fitness dwa razy i może to nie był najlepszy pomysł. Bo te BPU były najlepsze, tylko, że nie zawsze mam czasową możliwość ćwiczyć w "starym" klubie. Drugi był nieporozumieniem a teraz (od kwietnia) jest fajnie, terminy zajęć mi odpowiadają ale moje łakomstwo daje wyniki. Poza tym, pewnie w związku z masą ciała oraz dawną kontuzją, pojawia się ból kostki. Lekarz stwierdził rozchwianie stawu i "zespół bólowy". Masowo wróciłam do punktu wyjścia :o(  jojo jak ta lala. Po fajnej sylwetce z grudnia nie ma śladu i podżeram słodycze. Dramat.

3 grudnia 2013 , Komentarze (1)

Ostatnio mało mam czasu na wszystko i znowu dawno nie pisałam. Waga się nie zmieniła ale sylwetka i owszem. Ćwiczenia bpu wyciskają siódme poty i dają rezultaty! Otoczenie zaczęło mnie chwalić. Co prawda mam teraz drugi tydzień przerwy w fitnessie bo cała nasza rodzina poległa na zatoki i mieliśmy takie ataki kaszlu (tytułowe hau hau), że chcieliśmy wypluć płuca. Ja już wychodzę z tego, dziecko powoli ale facet... jak to facet, nie chciał brać leków i szczeka cały czas. Zaczął trochę brać jeden lek ale dlatego już, że chciało go zadusić.
Dziecko dobrze się uczy, choć nie zawsze jej się chce.
Partner w pracy po awansie ma więcej  kasy ale też nie pracuje ośmiu godzin i przychodzi często w stanie agonalnym, ale co zrobić...
U mnie za to taka średnia sytuacja. Jako firma córka zagranicznej firmy zostaliśmy sprzedani polskiemu inwestorowi i nie wiem co będzie dalej. Polacy lubią dziadować i udupiać swoich pracowników, więc na razie nie widzę tego zbyt optymistycznie ale zobaczymy....
W najbliższym czasie (przejęli nas od grudnia) może odsłonią trochę karty, co chcą z nami zrobić.
A poza tym czas prezentów kupowania - lista jest - dziecko zamówiło a ja dla niej list od Mikołaja ale w formie video, chyba będzie zaskoczona :o)

9 października 2013 , Komentarze (1)

Nie pisałam dość długo ale w międzyczasie nie próżnuję. Co prawda waga nie zmieniła się, ale czuję się lepiej. Cały czas chodzę na fitness, ostatnio ćwiczenia BPU - brzuch pupa uda - i "chyba się uda" bo czuję się po nich super.
Miałam trochę nerwówki w pracy i dziecko a to zatoki a to coś tam w szkole, ale dziś patrzę na złote klony za moim oknem i jest mi jakoś tak pozytywnie.
Facet mój dostał awans.
Ja mam pracę niezłą, ostatnio Centrala nas chwali za wyniki, grafik mam jaki chcę, czego chcieć więcej?

25 maja 2013 , Skomentuj

Oj dużo się działo ostatnio, niestety ze zdrowiem mojego dziecka i nie miałam czasu pisać. A to przeziębienie z wirusem i kaszlem a potem gdy nadeszły słoneczne dni - pokrzywka słoneczna, która dotąd się jej nie zdarzała i... wylądowałyśmy na 4 dni w szpitalu na obserwacji. Minęło, są leki i ok. Ale już... za tydzień komunia... czas zleciał.
Co do mnie, zaczęłam chodzić na fitness! I jestem zadowolona. Chodzę raz lub dwa w tygodniu bo z powodu systemu pracy nie mogę częściej, rano, więc nie ma tłoku, choć generalnie dużo ludzi tam ćwiczy.
Wybrałam na razie w miarę spokojne ćwiczenia pt płaski brzuch - na mięśnie brzucha, pleców, klatki piersiowej (biust w górę!). Kondycję mam tak słabą, że tu wypacam litry a przy jakichś ostrzejszych podskokach chyba bym zeszła.
Bardzo fajnie się po nich czuję i będę kontynuować.
Tytułowa szklanka jest do połowy tylko pełna bo waga moja nie zeszła dalej w dół, ale też na szczęście nie wzrosła.
Buziaki dla wszystkich!

15 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

W ubiegłym tygodniu miałam doła i pogodowego i rodzinnego (konflikty, nieporozumienia). Odkrywam w sobie jednak jakieś minimalne pokłady silnej woli, kiełkują i jestem z siebie zadowolona. Zażegnałam rodzinne problemy. Za oknem dziś pięknie. i na wadze dziś stwierdziłam mniej o kolejne 2 kg. Wynik ograniczenia słodyczy i naprawdę dużej ilości chodzenia. Trochę brzuszków. Czuję się lepiej i lżej.
Ale żeby nie było za pięknie to moje dziecko jest trochę chore i kaszle (żadnej gorączki, nic, tylko ten uporczywy kaszel) - infekcja wirusowa. Robimy więc inhalacje i lek przeciwwirusowy, jednak wstrząsającej poprawy na razie nie ma. Może jednak wczoraj było troszkę mniej tego kaszlu.
Teraz śpi i się regeneruje
A wracając do mnie, trudno jest mi znaleźć ten fitness, na który chciałam chodzić. Ten co miałam na oku był bardzo drogi, niewspółmiernie do oferty i z pewnymi zbędnymi opcjami. Zatem kolejny pojawił się na mojej linii wzroku i chyba już będzie ten, ale pójdę, gdy dziecko wyzdrowieje.
Zatem wiosna dziewczyny! Nie poddawajcie się!

3 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Nie jest gorzej :o) po świętach, czyli waga moja się nie zmieniła, mimo, że jadłam świątecznie. Kupiłam słodzik Stevia ale niestety ma on smak, mimo, że niby naturalny, taki sam jak inne słodziki, więc nie polecam a muszę zużyć teraz 250 tabletek....
Zamierzałam po świętach chodzić na aqareobic, jednak to moczenie w wodzie... Szukam zajęć fitness jednak, by zmieścić je w moim dość ograniczonym wolnym czasie.
Mam coś już na oku, myślę, że od przyszłego tygodnia mogłabym zacząć.
Jak zacznę, to się pochwalę
Pozdrawiam wszystkich

28 marca 2013 , Komentarze (4)

Nie do końca zrealizowałam postanowienie bo jednak kupiłam sukienkę na komunię córki. Ładną klasyczną małą czarną o prostym fasonie. Całkiem nieźle w niej wyglądam a o ile schudnę o tyle będę wyglądać lepiej. Na razie odstawiłam słodycze, zaczęłam jeść pełnoziarniste pieczywo, grejpfruty, późnym wieczorem tylko owoc lub biały ser. Mniej słodzę herbatę (nie mogę nie słodzić).Efekt już jest, 2 kg mniej. Więcej też chodzę - mam pretekst, bo na mojej ulicy prowadzą roboty ziemne i praktycznie droga jest zamknięta, autobusy jeżdżą na około, więc trzeba wędrować. I dobrze.
W święta pewnie diety nie utrzymam ale po nich, jak najbardziej.
Po świętach zaczynam zajęcia aquaaerobicu.
Życzę Wam Wesołych Świąt!

22 marca 2013 , Skomentuj

Zamiast się poprawiać, czyli maleć moja waga faktycznie się poprawia czyli rośnie niestety. Pofolgowałam znowu ze słodyczami a tu już koniec marca.
Tyle czasu miało być do tej komunii mojej córeczki 02.06.... czas się kurczy a ja wręcz przeciwnie.
Rzadko chodzę do sklepów, dziś chciałam kupić sukienkę.
Postanowienie, po szoku w lustrze, nic nie kupię póki nie schudnę do 70 kg!!!
Dramat....
Czas na odstawienie słodyczy,wieczornego jedzenia (niestety pracuję w systemie 12godzinnym i wieczorem po pracy kolacyjka - więc teraz najwyżej owoc lub biały ser).
Czas też na ćwiczenia. Czas najwyższy, ostatni dzwonek.

30 października 2012 , Skomentuj

Nie było mnie ponad 1,5 roku. Masa znowu wzrosła, wszystkie dotychczasowe efekty diabli wzięli. Teraz moja motywacja nazywa się: komunia mojego dziecka. Kiedy patrzyłam na swoje aktualne zdjęcia lub po prostu w lustrze - załamałam się. Ale cóż, pakuję jak miś na zimę. Czas to zmienić... Ile lat można z tym walczyć...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.