Olej palmowy ma pewne zalety, mówi francuski specjalista. Robienie z niego trucizny jest nieusprawiedliwione. Przede wszystkim, używany jest w przemyśle, ponieważ jest odporny na gotowanie i solidny w  temperaturze otoczenia. Pozwolił również zastąpić tłuszcze roślinne, które sprzyjają formowaniu złego cholesterolu, na niekorzyść dobrego cholesterolu.
Olej palmowy zawiera także rodzaj witamny E, karotenoidy, nawet jeśli wielką część tych molekuł traci w procesie rafinowania.
Niestety, nie ma czegoś takiego jak cudowny tłuszcz. Olej palmowy zwiera około 50% nasyconych kwasów tłuszczowych. A te molekuły sprzyjają powstawaniu cholesterolu HDL i LDL. Wiemy, że ich nadmierna konsumpcja jest szkodliwa dla zdrowia.
Olej słonecznikowy czy też olej rzepakowy zawierają o wiele mniej nasyconych kwasów tłuszczowych – ok. 10%. Ale masło kakaowe zawiera ich tyle samo, a masło tradycyjne – aż 65%.

Jean-Michel Lecerf dodaje: olej palmowy reprezentuje ok. 1,5g – 2g z 30 g tłuszczów nasyconych, które zjadamy każdego dnia, czyli ok. 5%. Około 98% tej konsumpcji to produkty przemysłowe, takie jak chipsy, ciastka, etc.
A wszystkie te produkty trzeba jeść z umiarkowaniem, w ramach zrównoważonego odżywiania,
przypomina francuski specjalista.

źródło: ScienceNews.pl