Temat: Rzucanie palenia.

Dziewczyny od poniedziałku planuję rzucic palenie, czy znacie moze jakies triki? są osoby które w czasie diety rzuciły palenie? :P 

desmoxan to dobry pomysł, ale ja sie troche zle po nim czulam (wzięłam kilka tabletek od narzeczonego). Ja tez 7 lat pale. Sa dni ze nie pale w ogole, tygodnie, gdzie palę tylko po jednym papierosie i dni gdzie odpalam jeden za drugim...tez chciałabym się z nimi rozstać ale nie potrafię na dłużej niż 2 tygodnie. Chyba najlepszą motywacja będzie planowanie ciąży... ale kiedy to będzie?

Ja w raz z rzucaniem fajek postawiłam na dietę. Nie rzuciłam ale za to schudłam juz 6 kg a to też jakiś plus. A i powiem szczerze, że nie było tak źle z podjadaniem, może właśnie dzięki rzucaniu pilnowałam się z jedzeniem jeszcze bardziej.

Pasek wagi

Trik jest taki, że jak Ci się w głowie przestawi, że naprawdę nie chcesz więcej palić, to już więcej nie weźmiesz papierosa do ust i tyle. Ja wstałam któregoś dnia rano i postanowiłam, że to koniec tego "toksycznego związku".

Fajnie jest się motywować pozytywnie. Po pierwsze podlicz ile kasy byś wydała na fajki i pod koniec miesiąca idź i zrób sobie jakąś przyjemność, np. ciuch, kino etc. Byle nie jedzenie (pamiętaj, psy nagradza się jedzeniem, nie ludzi ;)). Znajdź sobie taką rozpiskę jakie zmiany zachodzą w ciele po rzuceniu i z przyjemnością odhaczaj w głowie kolejne "levele". Obejrzyj sobie na you tube dokument:  i wkurz się na koncerny, które bezlitośnie zarabiają na Twojej szkodzie.

Powodzenia! Witamy wśród niepalących? 

Pasek wagi

Nie ma trikow, poprostu albo palisz albo nie. Te wszystkie plastry itp to sciema bo i tak ydajemy na to kase.

Palilam 8 lat ,rzuciłam 8 lat temu z dnia na dzień i dałam radę pierwsze 3 tygodnie są cięższe , a później z górki.

Ja dopiero co rzuciłam, trochę ponad dwa tygodnie temu, ale myślę, że jestem na tyle wytrwała aby do tego nie wrócić. Zostały mi dwie paczki fajek ze sztangi, stwierdziłam, że zwyczajnie mnie nie stać na kupno kolejnych, że są lepsze rzeczy na które mogę wydać pieniądze, więc kupiłam desmoxan. Zaczęłam go brać razem z rozpoczynaniem jednej z tych dwóch ostatnich paczek - w rezultacie coraz mniej chciało mi się palić (miałam dziwny posmak w ustach i przestało mi to sprawiać przyjemność). Cztery dni po ostatnim papierosie przestałam brać desmoxan, bo mi nie pasował, ale myślę, że odrobinę palenie mi obrzydził. Jeszcze mi się, niestety, palić chce i nadrabiam jedzeniem, ale podobno pierwszy miesiąc jest najtrudniejszy :P. 

Mój kolega rok temu kupił sobie fajki, wypalił może z dwie i nagle stwierdził, że rzuca/bo śmierdzące/bo niezdrowe/bo drogie, wyrzucił je do kosza i do tej pory nie miał papierosa w ustach.

Moja mama aktualnie nie pali od półtorej miesiąca, rzuciła po 15/16 latach palenia, też wspomaga się desmoxanem, ale ona bierze go regularnie. Ciężko jej, ale się powstrzymuje. 

Także moim zdaniem - nastawienie jest najważniejsze. Jak człowiek sobie coś postanowi, to wszystko jest możliwe :). Ważne, żeby nie szukać wymówek - bo przytyje/bo to/bo tamto. 

Ja rzuciłam z książką Allena Carra "Łatwy sposób na rzucenie palenia" 5 miesięcy nie palę :) 

kropka36 napisał(a):

niezapominajka23 napisał(a):

Nie daj się wciągnąć w jakieś tabletki - według mnie media tylko próbują w ten sposób naciągać społeczeństwo na kolejne wydatki. Człowiek wszystko SAM jest w stanie osiągnąć - także rzucić palenie. I Ty także jesteś w stanie sama, bez kolejnych wydatków rzucić ten najobrzydliwszy ( dla mnie ) z nałogów. Wystarczą chęci i odrobina wytzrymałości a wszystko osiągniesz ;) Pamiętaj, że nic nie przychodzi od razu i wyjście z nałogu tak jak odchudzanie czy nauka języka trochę trwa ;) Spójrz na fajkę jak na najgorszego wroga i zgnieć ją butem! Resztę paczki rozwal i wrzuć do klozetu. Powodzenia ! I nie odkładaj niczego na poniedziałek! Bo poniedziałku może już nie być!
Nawet jeśli tabletki to tylko placebo, to taki efekt też jest istotny w procesie pozbywania się nałogu, co zostało już udowodnione. Tak jak pisałam wcześniej - przyszedł odpowiedni dzień, odpowiednie nastawienie z mojej strony, a tabletka pomogła to podtrzymać. Wiele wcześniejszych prób skończyło się porażką bardzo szybko (najdłużej chyba 3 dni wytrzymałam), a teraz nie palę od dwóch lat. Raz mnie podkusiło i ściągnęłam macha od koleżanki, to mnie wykręciło, zrobiło mi się niedobrze i już wiedziałam, że to była dobra decyzja. Rzucałam z Tabexem - nie był na receptę. Desmoxan to w zasadzie to samo. Każdy rzuca jak chce, jeden bez tabletek, inny z, ale nie możesz tak zwyczajnie negować ich działania, jeśli sama przez to nie przeszłaś. A poza tym serio? Najobrzydliwszy? Naprawdę uważasz, że palenie fajek jest gorsze, niż zażywanie np. mety?

Wiadomo, że niektórym potrzeba tabletek ale jestem zdania, że wiele osób osiągnie sukces dzięki tylko i wyłącznie swojej pracy swoim chęciom. Autorka ma problemy finansowe przez fajki - po co więc się dociążać się dodatkowo drogimi tabletkami ?

Chyba, że zakładasz z góry że każdy palacz to osoba słaba psychicznie, która sobie nie poradzi sama.

Tak, uważam fajki za najobrzydliwszy nałóg. Specjalnie dopisałam tam "według mnie" ;) Nie wiem co t jest meta. Mój ojciec obrzydził mi do granic wytrzymałości fajki - od zawsze palił przy mnie, nieważne czy byłam w wózku, czy trzymałam go za rękę czy po latach się wściekałam na niego gdy mi zasmradzał pokój wychodząc z balkonu. Zawsze śmierdział - trzeba było go omijać szerokim łukiem. Jak robiłam pranie i musiałam sięgać po jego ciuchy chciało mi się wymiotować. Nie pali od 1,5 roku, jednak obrzydzenie do niego pozostało. 

Palilam. Mi pomoglo rzucic palenie jedno zdarzenie. Nocowalam u kogos w mieszkaniu kilka nocy, malenkie mieszkanko, gdzie byl jeden pokoj i kuchnia z otwartymi drzwiami. Gospodyni wstawala wczesnie rano i palila papierosy. Kopcila jeden za drugim, a ja z rana jestem wrazliwa i uczulona na wszelkie intensywne zapachy. W dodatku nie lubie, gdy ktos, cos gwaltownie mnie budzi /np smrod jakigkolwiek/. Po tym zdarzeniu gdy myslalam, ze w lozku wyhaftuje, rzucilam papierosy i juz nie bylam w stanie palic. Od tego zdarzenia minelo 15 lat, a do dzisiaj jak sobie przypomne tamto mieszkanie i wczesny ranek, gdy jeszcze ciemno na dworze i ta zadymiona kuchnia, unoszaca sie chmura dymu, smrod, bo zimno na dworze....Nie, papierosy do dzisiaj mnie obrzydzaja i chce mi sie wymiotowac gdy ktos p^rzy mnie pali.

Do mnie najbardziej przemówiłyby następujące argumenty: 

- zdrowie - wiadomo

- uroda - przyjrzyj się jak wygląda twarz wieloletnich palaczek - nie jest to widok przyjemny

- smród, którego palacz nie czuje, ale otoczenie - owszem

- kasa - 300pln miesięcznie (mniej niż paczka dziennie) to 36 000 po 10 latach i 120 000 po trzydziestu latach. Całkiem niezły dodatek do emerytury, jakbyś to odkładała:)

Pasek wagi

niezapominajka23 napisał(a):

Wiadomo, że niektórym potrzeba tabletek ale jestem zdania, że wiele osób osiągnie sukces dzięki tylko i wyłącznie swojej pracy swoim chęciom. Autorka ma problemy finansowe przez fajki - po co więc się dociążać się dodatkowo drogimi tabletkami ?Chyba, że zakładasz z góry że każdy palacz to osoba słaba psychicznie, która sobie nie poradzi sama.Tak, uważam fajki za najobrzydliwszy nałóg. Specjalnie dopisałam tam "według mnie" ;) Nie wiem co t jest meta. Mój ojciec obrzydził mi do granic wytrzymałości fajki - od zawsze palił przy mnie, nieważne czy byłam w wózku, czy trzymałam go za rękę czy po latach się wściekałam na niego gdy mi zasmradzał pokój wychodząc z balkonu. Zawsze śmierdział - trzeba było go omijać szerokim łukiem. Jak robiłam pranie i musiałam sięgać po jego ciuchy chciało mi się wymiotować. Nie pali od 1,5 roku, jednak obrzydzenie do niego pozostało. 

Nie zakładam, że wszyscy są słabi psychicznie. Siebie również nie mam za słabą osobę. Ale nie widzę też nic złego we wspomaganiu się. Zresztą ja nigdzie nie napisałam "kup sobie tabletki", tylko napisałam, jak było u mnie i że trochę pomogły. A kosztują tyle, co 3 paczki fajek, więc nie jest to majątek. 

Meta to w skrócie metamfetamina, narkotyk, dałam jako jakiś tam pierwszy z brzegu. Równie dobrze mogłam napisać, że gorsza niż papierosy jest heroina, uzależnienie od seksu, hazardu czy choćby dopalacze. Ale jeśli dla Ciebie nadal fajki są najobrzydliwsze, to masz do tego zdania prawo. Przy czym wynika ono tylko z tego, że papierosy zostały Ci obrzydzone, a z niczym innym nie miałaś kontaktu i nie widziałaś, jaki wpływ na ludzi mają inne nałogi.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.