Temat: Rzucanie palenia.

Dziewczyny od poniedziałku planuję rzucic palenie, czy znacie moze jakies triki? są osoby które w czasie diety rzuciły palenie? :P 

kropka36 napisał(a):

Nie zakładam, że wszyscy są słabi psychicznie

Chyba nie chodzi o to czy ktos slaby czy nie i nawet nie o smak fajek bo nawet my palacze wiemy ze one capia. Poprostu brak tego czegos do kawy, na przerwie w pracy, po wyjsciu z domu, po wyjsciu z tramwaju itp. Ja tak po 2 dni daje rade wytrzymac a pozniej... zawsze to samo niby tylko 1 fajka a konczy sie na kilku dniach jarania az sie nie opamietam i nie rzucam po raz kolejny :D To troche jak z zarciem nie? Niby ma byc cheat meal a czesto konczy sie cheat dayem.

Mój trick - upór. Tak się zawzięłam, że nawet nałóg nie dał ze mną rady. Nie palę 4 lata, a zaczęłam w klasie maturalnej.

Fujoshi napisał(a):

Mój trick - upór. Tak się zawzięłam, że nawet nałóg nie dał ze mną rady. Nie palę 4 lata, a zaczęłam w klasie maturalnej.

A mialas tak ze jak czytalas o rzucaniu to chcialo ci sie palic (niby ostatniego), albo podczas rzucania ciagle myslalas o tym ze rzucasz i ze nie mozesz palic? To mnie najbardziej rozwala, czas sie ciagnie bardziej niz na mszy w kosciele.

Basti81 napisał(a):

Fujoshi napisał(a):

Mój trick - upór. Tak się zawzięłam, że nawet nałóg nie dał ze mną rady. Nie palę 4 lata, a zaczęłam w klasie maturalnej.
A mialas tak ze jak czytalas o rzucaniu to chcialo ci sie palic (niby ostatniego), albo podczas rzucania ciagle myslalas o tym ze rzucasz i ze nie mozesz palic? To mnie najbardziej rozwala, czas sie ciagnie bardziej niz na mszy w kosciele.

Chmmm...bywały takie momenty, że czułam się zbyt pewnie i chciałam zapalić na takiej zasadzie: "Aj! Tylko jednego zapalę. I tak mam nad tym pełną kontrolę, więc co mi zaszkodzi". Jednak nie uległam i mam nadzieję, że tak zostanie (chociaż nie ukrywam, że czasem mi tego brakuje).

Po 4 latach to chyba juz nic zlego sie nie stanie. Moja mama pod przymusem rzucila. Ponad 4 tygodnie lezala przywiazana do lozka, pozniej jeszcze ze 2-3 pytala mnie o fajke ale teraz to juz ani slowa. Nawet pytalem sie jej czy ja jeszcze ciagnie to mowi ze nie.

Basti81 napisał(a):

Po 4 latach to chyba juz nic zlego sie nie stanie. Moja mama pod przymusem rzucila. Ponad 4 tygodnie lezala przywiazana do lozka, pozniej jeszcze ze 2-3 pytala mnie o fajke ale teraz to juz ani slowa. Nawet pytalem sie jej czy ja jeszcze ciagnie to mowi ze nie.

O kurczę, no to zdrowia mamie życzę (mam nadzieję, że już wszystko ok.)! 

Teoretycznie najgorsze już za mną, ale niestety uzależnienie chyba na zawsze pozostaje gdzieś tam uśpione w tych "zwojach mózgowych" i lepiej trzymać rękę na pulsie.

No stal sie cud i mama zyje i mimo dlugiej listy chorob ma sie lepiej niz 4 lata temu. Nawet podalem szpital o 400 tys€ odszkodowania.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.