Temat: Jak udało wam się schudnąć?

Hej pytanie w temacie. Wiem, że ćwiczenia i zdrowe żywienie i kg powinny lecieć. Ja do tych dwóch muszę dodać jeszcze chyba cierpliwość bo po pewnym czasie mimo sukcesów zniechęcam się i dieta się kończy. Jak wam się udaje wytrzymać? Też macie wzloty i upadki? Znalazłyście swój "złoty środek"? Nie brakuje wam czasami sił do dalszej walki? Jeśli nie to skąd ją bierzecie? =)
Pasek wagi
Ja z takiej wagi jak Ty zjechałam do 70 kg na orbitreku przez 2 m-ce. Po dwóch latach waga skoczyła o 5 kg, potem znów schudłam. Teraz mam 75 kg i dążę do 70 kg. Wystarczy, że sobie odpuszczę całkowicie ruch to mam za swoje...
Wydaje mi się, że każdy kto walczy ze zbędnymi kilogramami ma gorsze i lepsze chwile, to podobnie jak walka z nałogiem.
Trzeba być cierpliwym i silnym, a jak są chwile zwątpienia, nie poddawać się!

U mnie dieta, dużo ruchu, pożegnanie złych nawyków żywieniowych = 20 kilo mniej
ja chudne zawsze wtedy, gdy licze kalorie i zapisuje co zjadlam w specjalnym zeszycie
Pasek wagi
Picie tylko wody mineralnej, herbaty i kawy.
Używanie stewii zamiast cukru.
Brak podjadania między posiłkami.
I ostatnie, ale najważniejsze - sensowna dieta połączona z ruchem.  
Pasek wagi

takaja27 napisał(a):

ja chudne zawsze wtedy, gdy licze kalorie i zapisuje co zjadlam w specjalnym zeszycie
 

Popieram takaja27 - na mnie też działa zapisywanie wszystkiego w notesie.
Poza tym mi bardzo pomógł plan dietetyczny pani na tym blogu - jest bardzo prosty i łatwo mi się go trzymać

http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2012/09/jak-schudam-7-kilo-w-miesiac.html

Powodzenia!! :)
Ja wychodze z założenia że nie mogę dla utraty masy ciała nagle zmieniać swoich upodobań kulinarnych ani ilości zużywanej energii, bo dziewczyny powiedzmy sobie szczerze - po schudnięciu wracamy do starych nawyków i mniej też ćwiczymy a to jest wpadanie znów do dziury z której gramoliłyśmy się tak ciężko i długo. Ja nie bawiłam się w kontakty z dietetykami bo jak słyszałam czasem o dietach to mi flaki przewracało i w głowie się nie mieściło któż schudnie i pozostanie zdrowy po dietach dukana itp?

Uważam że najlepiej sie chudnie dając organizmowi na niedługi czas odpoczynek od "złych składników" przez które nasz przewód pokarmowy jest ciężki i powolny. Powinniśmy go również trochę odciążyć by lepiej działał. Dlatego na początek jedzmy mniej i częściej - to bardzo dobra zasada ale to nie wszystko - jedzmy zdrowiej dla jelit!!! Unikajmy prze kilka tygodni jak ognia węglowodanów w jakiejkolwiek postaci - ja wiem ;) dziewczyny, ja wiem to trudne ale uwierzcie mi - gdy organizm nie dostanie w ogóle słodkiego to po zaledwie paru dniach zobojętniejecie na słodkie a po kilku stwierdzicie że wam to zbędne bo przecież wytrzymałyście już kilka dni to i dłużej się da a nagroda będzie późniejsze normalne spożywanie wszystkiego bo nie trzeba do końca życia unikać słodkiego, tłustego i co tam jeszcze. A propo tłuszczy ;) nie wiem jak wy ale ja uwielbiam: golonkę w kapuście, karkówkę, rosołek tłusty, śmietanę do pomidorowej - i co? I jadłam tego nawet dwa razy tyle co kiedyś nadrabiając brak słodyczy, których jeśli mi się zachciało zastępowałam garstką rodzynek, śliwek suszonych lub moreli. Ale maksymalnie raz w tygodniu. Koniec. I kropka. Najważniejsze jednak by zrezygnować z tego co ciąży nam na jelitach i nie daje żyć w spokoju i... chudnąć - glutenu! Trzeba więc zrezygnować na parę miesięcy z makaronów, ciast z mąką pszenną i wszystkiego co tą mąkę zawiera - naleśników, omletów, zasmażek, sosów mącznych itd itp. Zamiast pieczywa warto rano zjeść kaszę gryczaną z masełkiem i jajkiem na miękko - po takim posiłku nie będziecie chciały patrzeć na jedzenie za te 3 godziny a coś zjeść trzeba - po co? No po to aby nasz metabolizm nie zwolnił! On przez całe odchudzanie ma biec na szybkich obrotach i nie zwolnić ani na minutę - wiadomo dlaczego. Wystarczy zjeść jabłko, albo tą garść rodzynek (tylko uwaga, jesli nie chce nam się jeść faktycznie to rodzynki moga pobudzić apetyt jak każdy cukier) ale najlepszy jest plasterek wędliny, przekąski kukurydziane, coś co jest niewielkie a organizm musi strawić i pobudzić metabolizm.

Do jego wprawiania w szybsze obroty oczywiście dobre są ćwiczenia ;) Gdzieś czytałam ze wystarczy zrobić szybko 20 przysiadów a metabolizm już zostanie przyspieszony aż na 48 godzin!!! Wystarczy wbiec po schodach na 5 piętro i mamy ten sam efekt - bo najlepsze są ćwiczenia wysiłkowe - niewiele da nam jeżdżenie na orbitreku przez godzinę w tym samym tempie. Lepiej przejść sie z dużymi zakupami przez pół miasta. Wysiłek to podstawa. Metabolizm wtedy rusza.

Warto też chudnąć w nocy - nie pozwólcie metabolizmowi zwolnić w nocy - twarogi, biełuchy, serki wiejskie na noc, przed samym spaniem - trawią się długo i są źródłem przede wszystkim białka bardzo pomocnego w spalaniu węglowodanów i tłuszczów. Organizm ma co w nocy robić a rano - gwarantuję - budzisz się z ssącym żołądkiem i płaskim brzuchem ;)

Powodzenia!!! Nie spieszcie się!
Pasek wagi
sensowny post
Pasek wagi
Moja droga pierwsza rzecz, która jest najważniejsza, to podejście do tematu. Wyznaczenie sobie celów i ich realizacja. Schudniecie to powinno Ci dawać zadowolenie , a nie udrękę. Myślę, że Twój problem tkwi w Twojej głowie i w Twoich myślach. Zaprogramowałaś się na schudnięcie i mmordujesz się psychicznie dlaczego ta waga nie spada? I już probblem masz. Ja ćwiczę w programie 7minutowy trening i się bawię ćwicząc. Jeżeli zaczniesz się cieszyć z każdego kilograma, i nie myśleć za bardzo o schudnięciu to lżej Ci będzie i efekt osiagniesz. Jeżeli nie czytałaś książki "Sekret " to proponuję przeczytaj ja sobie. A jak chcesz sobie poćwiczyć tak jak ja to robię to zapraszam na moją stronę  http://bit.ly/11VbwK8

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.