- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 lutego 2013, 12:13
Edytowany przez ladyofdarknesss 2 lutego 2013, 17:33
1 lutego 2013, 16:36
1 lutego 2013, 16:42
Edytowany przez ladyofdarknesss 1 lutego 2013, 16:49
1 lutego 2013, 16:50
Kochana moje bieganie to dluuuga historia. Na poczatku nie moglam przebiec 5 minut. Dusilam sie , pieklo mnie w plucach, przeklinalam w duchu, przychodzilam do domu czerwona jak burak , mialam wrazenie , ze mozg mi eksploduje... W tamtym czasie, gdy zaczynalam biegac, palilam okolo paczki papierosów dziennie... Wiec tymbardziej nie bylo mi latwo. Ja nie korzystalam z planow treningowych. Poprostu metoda prob i bledow. Raz nawet zdarzylo mi sie zwymiotowac z wysilku... Ale tylko cierpliwoscia i ciezka praca czlowiek do czegos dochodzi... Zaczynalam od 15 minut z przerwami, pozniej stopniowo jak juz kondycja troche sie poprawila , wydluzylam dystans do pol godziny... Jak nie dawalam rady to przestawalam i maszerowalam. Ale ciagle wyznaczalam sobie nowe cele. Teraz biegam 50 minut bez odpoczynku i zamierzam wydluzac dystanse... Pamietaj ze jak czlowiek bardzo czegos chce , to jest w stanie gory przenosic. Pamietaj tez o dniu przerwy dla regenercji miesni... Dla odpoczynku. Ja dopiero od tygodnia robie cwiczenia modelujace sylwetke. Caly swoj sukces zawdzieczam kardio (Cardio jak kto woli ) - czyli bieganiu. Naprawde warto :) Trzymam kciuki i zycze Ci, zebys niedlugo Ty wstawila zdjecia w dziale: SUKCES :)
Edytowany przez focusonsuccess 1 lutego 2013, 16:50
1 lutego 2013, 16:55
Dziękuję Ci bardzo za ten post :-) podniosłaś mnie na duchu, motywujesz i dajesz wiarę, że wszystko można, nawet jak na początku jest bardzo źle z kondycją! :-) podziwiam Cię, że masz w sobie tyle samozaparcia. Ja od jakiegoś czasu chodzę na zumbę, na której daję z siebie absolutnie wszystko. Sama widzę po sobie, jak mój organizm się zmienia, bo na początku umierałam po kilku minutach i niemal mdlałam, musiałam przestawać, żeby odpocząć. Teraz jest o wiele lepiej i całą godzinę wyciskam się jak cytrynę ;-) co prawda nigdy nie byłam otyła, mam nadwagę trochę ponad "normalnym" BMI, ale czuję się bardzo źle w swojej skórze, bo jestem takim flaczkiem. Bieganie to jest dla mnie na razie odległy temat, nie tylko dlatego, że nie miałam w ogóle kondycji i padałam totalnie po 2 minutach (!) truchtu, bo nie mogłam złapać oddechu i się dusiłam. Drugim gorszym do przeskoczenia powodem jest to, że choruję na zatoki parę razy do roku w okresie jesienno-zimowym. Niedawno zdarzyło mi się trochę dłużej przebywać na dworze, przewiało mnie i znowu miałam dwa tygodnie z głowy z lekami i rolkami papieru w łapkach. Także w tym okresie staram się korzystać z cardio na siłowni i w domu (bieżnia szybki marsz, rowerek, orbitrek, zumba) oraz ćwiczenia wzmacniające. Jak tylko zrobi się trochę cieplej - postaram się pamiętać o Twoich radach i spróbować do skutku :) Zacznę powoli od krótkich dystansów - bieg z marszem na zmianę (tak jak próbowałam kiedyś, tylko teraz do skutku ;-) i z tego co widziałam po Twoich postach to co drugi dzień :-) dziękuję Ci jeszcze raz za wsparcie i obiecuję, że jak osiągnę swój cel to dam znać ;-)Kochana moje bieganie to dluuuga historia. Na poczatku nie moglam przebiec 5 minut. Dusilam sie , pieklo mnie w plucach, przeklinalam w duchu, przychodzilam do domu czerwona jak burak , mialam wrazenie , ze mozg mi eksploduje... W tamtym czasie, gdy zaczynalam biegac, palilam okolo paczki papierosów dziennie... Wiec tymbardziej nie bylo mi latwo. Ja nie korzystalam z planow treningowych. Poprostu metoda prob i bledow. Raz nawet zdarzylo mi sie zwymiotowac z wysilku... Ale tylko cierpliwoscia i ciezka praca czlowiek do czegos dochodzi... Zaczynalam od 15 minut z przerwami, pozniej stopniowo jak juz kondycja troche sie poprawila , wydluzylam dystans do pol godziny... Jak nie dawalam rady to przestawalam i maszerowalam. Ale ciagle wyznaczalam sobie nowe cele. Teraz biegam 50 minut bez odpoczynku i zamierzam wydluzac dystanse... Pamietaj ze jak czlowiek bardzo czegos chce , to jest w stanie gory przenosic. Pamietaj tez o dniu przerwy dla regenercji miesni... Dla odpoczynku. Ja dopiero od tygodnia robie cwiczenia modelujace sylwetke. Caly swoj sukces zawdzieczam kardio (Cardio jak kto woli ) - czyli bieganiu. Naprawde warto :) Trzymam kciuki i zycze Ci, zebys niedlugo Ty wstawila zdjecia w dziale: SUKCES :)
1 lutego 2013, 17:38
1 lutego 2013, 17:48