Temat: Schudnięcie, zmiana stylu życia.

Co chwila widzę jakiś temat z "prośbą o motywację", co mnie w sumie śmieszy, ale nie o tym temat. Pomyślałem sobie, że
założę ten temat, żeby dać trochę motywacji tym spragnionym jej osobom.  
Dobra, do rzeczy. 

Jak wiadomo efektem odchudzania nie jest tylko ładne ciałko, ale i szereg zmian emocjonalnych w naszym życiu. Przede wszystkim
nie czujemy już żadnych kompleksów, w gruncie rzeczy otwieramy się na świat i nawet realizujemy nasze marzenia, bo wcześniej
uważaliśmy to za niewykonalne będąc w pułapce psychicznej, która wiąże się właśnie z nadwagą, czy otyłością, czy po prostu brakiem oczekiwanej sylwetki. Wiem, że ktoś może strzelić focha i napisać, że i tak przecież żyje pełnią życia, ale jest to i tak w zasadzie
oszukiwanie się, no może w jakiejś ilości przypadków prawda. 

Tak więc chciałbym aby w tym temacie wypowiedziały się te osoby (wierzę, że takie są), które już jakiś czas temu przeszły przez taką przemianę. Żeby było jaśniej, chodzi mi tutaj o to jak zmieniło się wasze życie po tym kiedy schudłyście i naprawdę poczułyście, że nie ma szans powrotu do tego co było kiedyś? Chodzi mi o wasze codzienne samopoczucie, sferę zawodową, relacje z innymi ludźmi, staliście się bardziej otwarci, poczułyście większą chęć do życia, zaczęłyście realizować to o czym wcześniej tylko marzyłyście?
Chcę poznać wszystkie szczegóły (oczywiście w granicach rozsądku). 

Chciałbym podkreślić, że zależy mi najbardziej na opinii osób, które naprawdę schudły i co najważniejsze utrzymały wagę , a nie zjechały z wagi na jakiejś durnej diecie cud, u których dokonała się naprawdę spora przemiana, oraz najlepiej żeby był to relacje z jakiejś większej perspektywy czasu, a nie w stylu "schudłam tydzień temu 15kg itp.". Mam nadzieję, że zrozumiałyście i ten wątek nie padnie po 2 odpowiedziach, ani też nie zamieni się w stek bzdur. Czekam na wasze relacje.
Ja całą podstawówkę i gimnazjum byłam gruba, w pewne wakacje bez żadnej diety schudłam 10 kg (przez nerwy, moi rodzice się rozwodzili), ale to mi dużo dało. Moje życie odmieniło się o 180 stopni, poznałam chłopaka, teraz jestem zaręczona, stałam się jak najbardziej pewna siebie i poznałam wielu nowych znajomych (olałam tych, którzy nie chcieli się ze mną zadawać jak byłam gruba a potem sobie o mnie przypomnieli i jestem z tego dumna). Całe liceum miałam wręcz cudowną figurę i tym samym cudne życie, ale niestety za dobrze mi było, poszłam na studia, zamieszkałam z narzeczonym i straciłam wszystko, teraz ważę 81 kg i powinnam dać sobie jakąś pokutę, klęczeć na grochu cały dzień, że się w porę nie ogarnęłam i znów zaczęłam tyć... No...
ja mam takie obawy ze ani otylosc ani ladna sylwetka mi nie pomoga.
Te dziewczyny które mnie znają, wiedzą ile dla mnie znaczy codzienny trening, zdrowy tryb życia i jak bardzo się zmieniłam.

W swoim życiu przechodziłam kryzys w małżeństwie, który zakończył się rozwodem,
mąż m.in ze mną nie sypiał, nie chciał, odtrącał mnie. Waga rosła podczas małżeństwa, a ja chowałam się i kryłam się w sobie, z dala od znajomych, stałam się typowo ponura i aspołeczna.
Postanowiłam zmienić swoje życie, gdyż problemy narastały, napady głodu, zajadanie stresu związanego z nieudanym małżeństwem (pozwolicie, że nie będę wnikać w więcej szczegółów).

Czułam się nieatrakcyjna do tego stopnia, a dużej nadwagi nie miałam, wręcz bym powiedziała, że jest to mało z czym walczyłam. Mam 161cm wzrostu i ważyłam wówczas prawie 60kg, problemu nieatrakcyjności oraz męskiego odtrącenia szukałam w sobie (kobiecy punkt widzenia).

Postanowiłam po wszystkich kłótniach, problemach zmienić swoje życie i zainwestować w siebie, by w końcu wyzwolić się od tyrańskiej władzy męża, który nie szanował mnie, szantażował emocjonalnie- do tego stopnia, że potrzebowałam natychmiastowej pomocy psychologicznej, oraz lekarskiej.

Opamiętałam się ponad rok temu wyprowadziłam męża z domu,
postawiłam na siebie, egoistycznie zadbałam o swoje życie, wpierw zaczęłam spacerować,
by nie myśleć zapisałam się na siłownię, co paradoksalnie sprawiało że czułam się lepiej.
Nie miałam zamiaru chudnąć, to przyszło dopiero później, wpierw chciałam zapomnieć, zwalczyć problem, wyładować się i szukałam pomocy, własnej pomocy.
Na nowo musiałam sie otworzyć na ludzi, budować całą siebie.
Gdy zauważyłam, że trening daje mi psychiczne ukojenie i wolność, 
poświęcałam cały swój wolny czas na trening, szczególnie domowy, co sprawiło, że schudłam.

Z racji że posiadam tytuł technika dietetyka, w końcu zastosowałam się do zasad zdrowego żywienia, w temat zagłębiałam się jeszcze dalej, gdyż jedzenie poprawiało mi samopoczucie, a chciałam zadbac o siebie tak, jak nikt nigdy o mnie nie zadbał, bo małżeństwu poświęciłam się cała, oraz człowiekowi, którego znałam 8 lat.

Zdrowe odżywianie, oraz treningi dodawały mi z dnia na dzień więcej siły, energii, chęci do życia,
przez rok pokonałam swoje słabości, zmierzyłam się z rozwodem, szantażami o samobójstwie, oraz z ciągłym prześladowaniem.
Stawałam sie coraz silniejsza i pewniejsza siebie, nabierałam nowe znajomości,
dzięki otwartości jaką uzyskałam przez zmianę trybu życia, który uwielbiam, odzyskałam wiarę w siebie, zyskałam nową lepszą pracę w zawodzie. 
W przeciągu 1,5 roku osiągnęłam wiele dobrego, nawet spotkałam kogoś kto sprawił, że poczułam się na prawdę wyjątkowo i docenia we mnie to, że inwestuje w siebie każdego dnia.

Obecnie jestem szczęśliwą kobietą, prawdziwą kobietą- wolną od prześladowań, kobietą kochającą, która realizuje się zawodowo, nadal trenuje i inwestuje w siebie, oraz swój rozwój. A przede wszstkim ciesze się życiem każdego dnia!

 Działam również społecznie, by własnie pokazać kobietą jak ważne jest dbanie o siebie i inwestowanie w siebie i swój wizerunek, stąd założyłam stowarzyszenie dla wszystkich którzy potrzebują wsparcia.

 Obecnie ważę 47kg przy wzroście 161cm i buduję masę mięśniową. 

Ja wierze, że każda z Was jest piękną kobietą i każda z Was zrealizuje swoje cele, bo potrafi! :)
Bo siła tkwi w naszym umyśle, przede wszystkim co powtarzam w kółko- to siła dobrej pozytywnej energii i uśmiechu, bo z uśmiechem idąc przez życie jest o wiele prościej osiągnąć sukces!

kotusiek świetny wpis, właśnie na coś takiego liczyłem. Gratuluję energii, samozaparcia, oraz empatii, bo robienie czegoś także dla innych to wielka rzecz, życzę Ci żebyś nie zmieniała tego nastawienia.

Ja zrzuciłem 40 kilo przy zwolnionym metabolizmie w moim wieku i  już rok temu i przechodzę stabilizacje jak coś przytyje to robię mały wycisk i wraca idealna waga .Wiele razy sam przyłapywałem się ze nie jeste już gruby ze mogę biegać i po paru krokach to nie będzie zadyszki .Jest cały czas mobilizacja no i stale parcie na ćwiczenia no i wmawiam sobie ze coś tam muszę  jeszcze schudnąć  i to trzyma mnie w czujności  pozdrawiam tomek 
Pasek wagi
ja może jeszcze nie skończyłam ale zrzuciłam  10 kg w 5 miesięcy  i jestem już bliżej celu niż dalej, to nie jest tak że po odchudzaniu jest tak pięknie idealnie i wgl. nagle świat staje się piękny (on od zawsze taki był)  nie to my się zmieniamy, budujemy swoją pewność siebie, zdajemy sobie sprawę jak silne jesteśmy i ile możemy zdziałać, dzięki temu łatwiej nam zawierać  bliskie relacje z ludźmi ,,żeby kochać innych trzeba kochać siebie ",  pewność siebie wzrasta gdy osiągnie się sukces, wychodzimy ze skorupy, pokazujemy ludziom prawdziwych siebie

oczywiście nie zawsze tak ejst są osoby które będąc coraz chudsze są coraz bardziej nieszczęśliwe i uważają się za coraz brzydsze itp. zmiany trzeba zacząć od głowy i jeśli się nie otworzycie rozczaruje was efekt odchudzania,

mnie na szczęście dotyczy pierwsza część tego tekstu ;pp  spotykam się z ludźmi i nie boję się że mnie oceniają poprzez pryzmat wagi, jestem otwarta, łatwiej jest mi rozmawiać i poznawać ludzi gdyż jestem weselsza i szczęśliwsza a nie przygnębiona i zła - jaka byłam 10kg temu, zauważam to co ludzie mogą mi zaoferować i to wykorzystuje a nie chowam się w domu i becze nad swoim losem
kurcze a dlaczego ula masz zablokowaną swoją stronkę za tą zasłoną to będziesz mogła mec i tycie i jojo i jak tu dyskutować jak wszystko u Ciebie jest skryte TO CHYBA NIE POMAGA tomek
Pasek wagi
nie do końca wiem o co chodzi ?.  o pamiętnik zablokowany dla znajomych ? piszę tam o wszystkim w moim życiu, o prywatnych sprawach o których nie wie czasem nawet moja rodzina itp. mam tu garstkę znajomych których do tego dopuszczam  bo wiem że tym ludziom na mnie zależy, wspierają mnie i na prawdę interesują się a nie napiszą ,,powodzenia" albo ,, bardzo mi przykro" , nie rozumiem jak to się ma do jojo
sorki sorki ze tak zapytałem ale wiesz jak podczas mego odchudzania nie ukrywałem mojej wagi i byli tacy którzy wierzyli  ze mi się uda i  chudłem nie tylko dla siebie ale...aby nie rozczarować ich wiary we mnie.A jak bym to chronił za zasłona tajemnicy to może bym gdzieś po drodze wymiękł - tomek 
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.