7 czerwca 2012, 19:29
Witam.
W ciągu kilku miesięcy straciłam 10 kg. Ważę teraz 55 kg, przy wzroście 175 cm. Udało mi się. Jestem z siebie dumna, bo pierwszy raz tak się zawzięłam i zmotywowałam, że dałam radę. Jem obecnie 1000-1200 kcal dziennie, często jeżdżę na rowerze, ćwiczę (żeby się wyrzeźbić), lecz wagę chciałabym mieć jaką mam teraz, bo przyznam, że 55 to trochę mało jak na mój wzrost, ale jestem zadowolona i nie chcę przytyć. Więc jak zwiększać dawkę kcal, żeby nie przytyć ? Co jeść? Na co sobie pozwalać? Pomóżcie, jestem w tym zielona, ze strachu w ciągle jem te 1000-1200 kcal...
Edytowany przez Kalinka94 7 czerwca 2012, 19:29
7 czerwca 2012, 19:32
Jeżeli do końca życia będziesz jadła 1000 kcal to masz szansę utrzymać wagę.
7 czerwca 2012, 19:33
Zwiększaj sobie o 100 kcal tygodniowo w ten sposób nie przytyjesz...
- Dołączył: 2011-04-18
- Miasto: Gdynia
- Liczba postów: 3612
7 czerwca 2012, 19:36
Tak jak pisze Julia-co tydzien+100 kalorii i nie przytyjesz.Luzik.
- Dołączył: 2011-11-19
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 2446
8 czerwca 2012, 17:08
Po schudnięciu 35 kg w 5 miesięcy wszem i w owak wieszczono nieuchronne jojo które jakoś nie wróciło przez okres stabilizacji trwający przez 10 miesięcy do dnia dzisiejszego z niewielkim spadkiem wagi od zakończenia odchudzania się wynoszącym około 5 kg .Mój przepis na schudnięcie to niestety codzienne ważenie się o tej samej porze taak z rana i gdy nastąpi drobna wpadka to "niweluje" ją wzmożonymi ćwiczeniami aż do skutku nie dopuszczając do powstania większych" zaległości" .Po zatem ćwiczenia w ograniczonym zakresie raz czy dwa w tygodniu ( oczywiście z rana ,budujące tkankę mięśniową ,pozwalającą na zwiększenie "bezkarnego" spożycia i wymiatające "kaloryczne wpadki". Staram się również ograniczyć przynajmniej na śniadanie spożywanie produktów o dużej zawartości węglowodanów a w szczególności fruktozy i sacharozy .Planuje również dla sprawdzenia się tygodniowe turnusy z dużą ilością różnych ćwiczeń rozwijających rożne partie mięśni.Do utrzymania wagi z pewnością przydają się "gadżety" takie jak smartfon z aplikacją na androide liczące ilości spożytych węglowodanów ,kalorii i bilansujących je ćwiczeniami ,pulsometr wymuszający odpowiednie zmienne tętno podczas ćwiczeń , waga zliczeniem masy mięśni i tłuszczu oraz nawodnienia ,kijki do nordic-walkingu ,pianka do pływania w chłodnej wodzie no i orbitek .
11 czerwca 2012, 02:29
niejedzenie węgli rano, które tak zachwala ognik1958 to jedna wielka bzdura... co ma dać nam energię na cały dzień? no ale nie o tym...
Przede wszystkim trochę schrzaniłaś sprawę tak strasznie niskokaloryczną dietą... 100kcal na dwa tygodnie, sądzę że bedzie najlepszym pomysłem, w tydzień organizm może sie nie przyzwyczaić do nagle zwiekszonej ilosci kalorii.... pomijajac ze moim zdaniem smiało powinnaś przytyć z 3 kg... no ale nie wiem jak wygladasz wiec sie nie wypowiem;)
Pamietaj zeby stabilizowac się baaardzo powoli... inaczej niestety przy takiej ilości kcal jojo gwarantowane... z tym że zapewnie schudniesz jeszcze kg czy dwa w czasie stabilizacji, ale potem już łątwo będzie to skorygowac...
- Dołączył: 2011-11-19
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 2446
11 czerwca 2012, 07:31
Po pierwsze Pani Klaudio o ile znamy już swoje imino a znamy to nie "obrzucajmy się" nazwami urzytkownika bo to takie odhumanizowane nawet jak się pobiera nauki na "polibudzie" ,po drugie radziłbym widzieć troszkę dalej niż na odległość końcówki Pani noska i co innego gdy już tego tłuszczu Pani nie ma buduje mięśnie i potrzebuje "paliwo"w postaci węglowoodanów na aktywną działalność na cały dzień ,na naukę a co innego ktoś komu nalezałoby pomóc aby te paliwo zmagazynowane w sobie w postaci tłuszczu "usunąć"a po zatym proszę nie wmawiać mi tego co nie mówiłem -że nie należy sporzywać węgły przez cały boży dzień ja mówiłem tylko o posiłku przed głównymi ćwiczeniami. Wiem ze sportowcom piłkarzom zaleca się sporą dawkę węglowodanow ale im chodzi o ich "wydajność podczas meczu " a nie o usuwanie tłuszczu.Kiedyś była taaka kobieta która będąc w zoo i widząc żyrafę powiedziała nie takie zwierze nie istnieje to anegdota ale Pani zachowuje się podobnie .Każdy tu nie powinien mienić się jako "wyrocznie " w dziedzinie dietetyki a powinien móc przedkładać własne doświadczenia wypracowane na własnym karku .To słoneczko Stalin mawiał jak fakty nie zgadzają się z teorią to gorzej dla faktów .Jak Pani pozbędzie się do mnie tonu mentorskiego to jestem gotów podrzucić parę linków od ludzi którzy w tej materii coś wiedzą i znaczą w środowisku naukowym . Może i ja nie istnieje .A na koniec byłby dobrze abyśmy tu na "Vitalii nie ferowali wyroków "prawdy ostatecznej" a i jeszcze jedno stabilizacja jest sama z siebie powolna taaak jak masło jest maślane moim skromnym zdaniem oczywiście ale to to już inna bajka.Muszę kończyć bo ktoś tu musi zarabiać na moją rodzinę i..na Pani studia . Życze Pani powodzenie w stabilizacji Tomasz
- Dołączył: 2011-11-19
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 2446
11 czerwca 2012, 09:27
Ktoś kiedyś powieszał "spierajmy się ale róbmy to pięknie" i na podstawie własnych doświadczeń -tomek