Temat: Chudniecie przez stres i powrot do wagi prosze o pomoc

Mialam trudna sytuacje zyciowa,pod wplywem stresu schudlam mimo,ze trzymalam sie swojej codzienniej diety.Nie utracilam wielu kilogramow bo raptem ok 2 kg,ale przy moim wzroscie i normalnej wadze bylo to widoczne.Mam 160 cm i z 51 schudlam ma 49 kg.Faktem jest to,ze przy tej wadze czulam sie dobrze. Sytuacja powodujaca stres w miare sie ustabilizowala i zyciowo sytuacja wraca do normy.Wage kontrolowalam i zauwazylam,ze w ciagu miesiaca waga podskoczyla o jakis kilogram do 1,5 kg.W diecie niczego nie zmienialam,odzywiam sie zdrowo,nie objadam sie.Zastanawiam sie jak to jest,gdy schudnie sie ze stresu i waga zaczyna wracac do normy.Czy powinnam zwrocic na cos szczegolnie uwage,zeby waga nie podskoczyla za bardzo?Czy organizm jest na tyle madry,ze sam sobie wszystko wyreguluje.Wiecie,kiedys przechodzilam przez zaburzenia odzywiania i faktem jest to,ze waga jest dla mnie dosyc istotna,dobrze sie czulam z tymi kilogramami,ktore utrzymywalam i nie chcialabym aby po ustabilizowaniu sytuacji zyciowej moj organizm zbuntowal sie i oddal mi kilogramy z nawiazka

Jak to u was wygladalo jak i jesli bylyscie w takiej sytuacji?

Myślę, że nie ma co się martwić na zapas :) Kontroluj po prostu jak ta waga rośnie i tyle. Myślę, że jeśli masz dietę ustabilizowaną na takim poziomie, że te 51 kg utrzymywałaś "sama z siebie", to teraz też powinno to tak zadziałać. Gdybyś drastycznie ograniczyła jedzenie i to przez bardzo długi czas, to można by mówić o jakimś spowolnieniu metabolizmu czy coś, ale jeśli jadłaś normalnie, to taki efekt w ogóle nie powinien wystąpić. Myślę, że się ustabilizuje i będzie po staremu :)

Pasek wagi

Karolka dziekuje za odpowiedz.Na innym forum napisalam taki sam post i tam mnie wrecz zjechalo i wysylano do lekarza od zaburzen :( a ja sie tylko chcialam dowiedziec na co zwrocic uwage,zeby za miesiac czy dwa nie plakac ze czegos nie przypilnowalam.Dobrze sie czulam ze swoja waga,odzywialam i odzywiam sie zdrowo,cwicze i wkladam w to duzo pracy (z przyjemnoscia :)) i dlatego bardzo zle bym sie czula,gdyby moj organizm odwzieczylby mi sie za ten stres i utrate wagi dajac mi kilogramy z nawiazka.Wiem,ze dla kogos 2 kg to moze byc kosmos,ze ktos tym sie przejmuje,ale przy mojej budowie naprawde widac kazdy kilogram.Owszem w niektorych dniach cyklu przybywa mi ok 2 kg,ale wiem,ze teraz to nie jest kwestia cyklu.Moj organizm chyba jest na etapie odstresowania i wraca do normy.Mam tylko nadzieje,ze jej nie przekroczy :)

Ja cię poniekąd rozumiem, bo mam wprawdzie 164, ale u mnie też widać 2-3 kg, z tego względu, że mi wszystko zawsze najpierw idzie w brzuch i talię (jestem typowe jabłko), więc te 2-3 kg rozłożone na brzuchu już robi oponkę i wystający brzuch i to takie konkretne. Dla kogoś, kto jest wyższy lub kilogramy rozkładają mu się równomiernie po całym ciele, 2-3 kg to niezauważalny pikuś.

Pasek wagi

u mnie idzie odrazu w uda i pupe ;) bede zatem kontrolowac i mam nadzieje,ze moj organizm jest w miare madry i nie bedzie zlosliwy.

Karolka_83 napisał(a):

Ja cię poniekąd rozumiem, bo mam wprawdzie 164, ale u mnie też widać 2-3 kg, z tego względu, że mi wszystko zawsze najpierw idzie w brzuch i talię (jestem typowe jabłko), więc te 2-3 kg rozłożone na brzuchu już robi oponkę i wystający brzuch i to takie konkretne. Dla kogoś, kto jest wyższy lub kilogramy rozkładają mu się równomiernie po całym ciele, 2-3 kg to niezauważalny pikuś.

Boszsz mam dokładnie to samo i doprowadza mnie to do rozpaczy. Dla mnie to jest najbardziej aseksualny typ tycia 🥺 co gorsza większą mam tą popne nad pępkiem. 

Do autorki tematu; to dziwne ale pewnie możliwe. Ja mam tak że przy takim mega, mega stresie poprostu nie mogę jeść.

Pasek wagi

Noir_Madame napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Ja cię poniekąd rozumiem, bo mam wprawdzie 164, ale u mnie też widać 2-3 kg, z tego względu, że mi wszystko zawsze najpierw idzie w brzuch i talię (jestem typowe jabłko), więc te 2-3 kg rozłożone na brzuchu już robi oponkę i wystający brzuch i to takie konkretne. Dla kogoś, kto jest wyższy lub kilogramy rozkładają mu się równomiernie po całym ciele, 2-3 kg to niezauważalny pikuś.

Boszsz mam dokładnie to samo i doprowadza mnie to do rozpaczy. Dla mnie to jest najbardziej aseksualny typ tycia ? co gor

Tak! Mało tego, ja czesto widzę dziewczyny dużo grubsze ode mnie, ale mające płaski brzuch i wcięcie w talii i i tak mi się wydaje, że pomimo tego że ważą ode mnie te 10-15 kg więcej, to wyglądają dobrze, bo mają zaznaczoną talię i płaski brzuch i ta klepsydra robi robotę. A ja nawet jak jestem szczupła, to jak tylko dostaję ten brzuch i boczki to od razu wyglądam jakbym miała ostrą nadwagę, choć nogi mam stosunkowo szczupłe. Wielki cyc, też przy tym brzuchu nie dodaje uroku a wręcz wyglądam jak taki lizak - chude nóżki a potem kulka na górze. Kilka kilo na plusie i już mam problem się ubrać. I oprócz wizualnego to ten typ jest też najgorszy pod względem chorobowym. Przeważająca ilość osób mających insulinooporność czy cukrzycę jest właśnie typu jabłko.

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Ja cię poniekąd rozumiem, bo mam wprawdzie 164, ale u mnie też widać 2-3 kg, z tego względu, że mi wszystko zawsze najpierw idzie w brzuch i talię (jestem typowe jabłko), więc te 2-3 kg rozłożone na brzuchu już robi oponkę i wystający brzuch i to takie konkretne. Dla kogoś, kto jest wyższy lub kilogramy rozkładają mu się równomiernie po całym ciele, 2-3 kg to niezauważalny pikuś.

Boszsz mam dokładnie to samo i doprowadza mnie to do rozpaczy. Dla mnie to jest najbardziej aseksualny typ tycia ? co gor

Tak! Mało tego, ja czesto widzę dziewczyny dużo grubsze ode mnie, ale mające płaski brzuch i wcięcie w talii i i tak mi się wydaje, że pomimo tego że ważą ode mnie te 10-15 kg więcej, to wyglądają dobrze, bo mają zaznaczoną talię i płaski brzuch i ta klepsydra robi robotę. A ja nawet jak jestem szczupła, to jak tylko dostaję ten brzuch i boczki to od razu wyglądam jakbym miała ostrą nadwagę, choć nogi mam stosunkowo szczupłe. Wielki cyc, też przy tym brzuchu nie dodaje uroku a wręcz wyglądam jak taki lizak - chude nóżki a potem kulka na górze. Kilka kilo na plusie i już mam problem się ubrać. I oprócz wizualnego to ten typ jest też najgorszy pod względem chorobowym. Przeważająca ilość osób mających insulinooporność czy cukrzycę jest właśnie typu jabłko.

Waniliowybudyn sorry za offtop 😳

Karolka zgadzam się w całej rozciągłości. Mnie wielkich cyców 12 lat temu pozbawiła choroba ale szczerze ich nienawidziłam. Teraz podobam się sobie bo w"poprzednim wcieleniu" postrzegałam swój wygląd jako ordynarny,wulgarny. Teraz gdy trzymam wagę wyglądam jak szczypiorek ☺️

Pasek wagi

Noir_Madame napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Ja cię poniekąd rozumiem, bo mam wprawdzie 164, ale u mnie też widać 2-3 kg, z tego względu, że mi wszystko zawsze najpierw idzie w brzuch i talię (jestem typowe jabłko), więc te 2-3 kg rozłożone na brzuchu już robi oponkę i wystający brzuch i to takie konkretne. Dla kogoś, kto jest wyższy lub kilogramy rozkładają mu się równomiernie po całym ciele, 2-3 kg to niezauważalny pikuś.

Boszsz mam dokładnie to samo i doprowadza mnie to do rozpaczy. Dla mnie to jest najbardziej aseksualny typ tycia ? co gor

Tak! Mało tego, ja czesto widzę dziewczyny dużo grubsze ode mnie, ale mające płaski brzuch i wcięcie w talii i i tak mi się wydaje, że pomimo tego że ważą ode mnie te 10-15 kg więcej, to wyglądają dobrze, bo mają zaznaczoną talię i płaski brzuch i ta klepsydra robi robotę. A ja nawet jak jestem szczupła, to jak tylko dostaję ten brzuch i boczki to od razu wyglądam jakbym miała ostrą nadwagę, choć nogi mam stosunkowo szczupłe. Wielki cyc, też przy tym brzuchu nie dodaje uroku a wręcz wyglądam jak taki lizak - chude nóżki a potem kulka na górze. Kilka kilo na plusie i już mam problem się ubrać. I oprócz wizualnego to ten typ jest też najgorszy pod względem chorobowym. Przeważająca ilość osób mających insulinooporność czy cukrzycę jest właśnie typu jabłko.

Waniliowybudyn sorry za offtop ?

Karolka zgadzam się w całej rozciągłości. Mnie wielkich cyców 12 lat temu pozbawiła choroba ale szczerze ich nienawidziłam. Teraz podobam się sobie bo w"poprzednim wcieleniu" postrzegałam swój wygląd jako ordynarny,wulgarny. Teraz gdy trzymam wagę wyglądam jak szczypiorek ??

spoko :)

a wracajac do mojego tematu - czy na cos powinnam zwrocic uwage zeby organizm mnie nie zaakoczyl?Czy organizm sam wraca do wagi wyjsciowej i zrobi stop?Mimo,ze jeszcze do tej wagi nie wrocilam to juz czuje sie napeczniala :/

Waniliowybudyn00 napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Ja cię poniekąd rozumiem, bo mam wprawdzie 164, ale u mnie też widać 2-3 kg, z tego względu, że mi wszystko zawsze najpierw idzie w brzuch i talię (jestem typowe jabłko), więc te 2-3 kg rozłożone na brzuchu już robi oponkę i wystający brzuch i to takie konkretne. Dla kogoś, kto jest wyższy lub kilogramy rozkładają mu się równomiernie po całym ciele, 2-3 kg to niezauważalny pikuś.

Boszsz mam dokładnie to samo i doprowadza mnie to do rozpaczy. Dla mnie to jest najbardziej aseksualny typ tycia ? co gor

Tak! Mało tego, ja czesto widzę dziewczyny dużo grubsze ode mnie, ale mające płaski brzuch i wcięcie w talii i i tak mi się wydaje, że pomimo tego że ważą ode mnie te 10-15 kg więcej, to wyglądają dobrze, bo mają zaznaczoną talię i płaski brzuch i ta klepsydra robi robotę. A ja nawet jak jestem szczupła, to jak tylko dostaję ten brzuch i boczki to od razu wyglądam jakbym miała ostrą nadwagę, choć nogi mam stosunkowo szczupłe. Wielki cyc, też przy tym brzuchu nie dodaje uroku a wręcz wyglądam jak taki lizak - chude nóżki a potem kulka na górze. Kilka kilo na plusie i już mam problem się ubrać. I oprócz wizualnego to ten typ jest też najgorszy pod względem chorobowym. Przeważająca ilość osób mających insulinooporność czy cukrzycę jest właśnie typu jabłko.

Waniliowybudyn sorry za offtop ?

Karolka zgadzam się w całej rozciągłości. Mnie wielkich cyców 12 lat temu pozbawiła choroba ale szczerze ich nienawidziłam. Teraz podobam się sobie bo w"poprzednim wcieleniu" postrzegałam swój wygląd jako ordynarny,wulgarny. Teraz gdy trzymam wagę wyglądam jak szczypiorek ??

spoko :)

a wracajac do mojego tematu - czy na cos powinnam zwrocic uwage zeby organizm mnie nie zaakoczyl?Czy organizm sam wraca do wagi wyjsciowej i zrobi stop?Mimo,ze jeszcze do tej wagi nie wrocilam to juz czuje sie napeczniala :/

Moj dąży do wagi w granicach 70 kg i muszę z nim walczyć. Ja mam tak że różnicy +/- 2 kg nie wyczuwamy.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.