- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 listopada 2014, 21:43
Dziewczyny, mam mega problem. Nienawidzę wątróbki, ale mam anemię i muszę ją włączyć do jadłospisu i jeść w miarę regularnie. Mogłabym się obżerać wołowiną, ale ona nie ma tyle żelaza, co wątróbka (szczególnie wieprzowa).
W związku z tym... znacie jakieś przepisy, jak przyrządzić wątróbkę żeby nie było czuć tak bardzo jej wstrętnego smaku? Czym to "zabić", z czym połączyć? W życiu wątróbki nie robiłam...
27 listopada 2014, 22:27
27 listopada 2014, 22:27
Ja robię wątróbkę tak, że podsmażam cebule i jabłka pokrojone w kostkę, do tego wrzucam oczyszczoną wątróbkę pokrojoną na mniejsze kawałki, pod koniec, gdy wątróbka jest już w zasadzie dobra, podlewam winem i chwilę duszę, na koniec dodaję sól i pieprz. Wygląda jak wielka ciapa,ale jest pyszna :)a drugi przepis jest na sałatkę. Ugotowaną kaszę gryczaną mieszam z obgotowanym do miękkości brokułem (ja lubię, gdy jest lekko twardy) do tego kiszone ogórki, kukurydza i ugotowana wątróbka (jest delikatniejsza) no i trochę oliwy, żeby nie było za suche. Moja ulubiona, polecam.A jeśli nie przekonasz się do wątróbki, to pamiętaj, że podczas przyjmowania żelaza ważna jest witamina c (chyba, ze dostaniesz preparat skojarzony z wit c) i że powoduje paskudne zaparcia i wzdęcia...No i chyba najgorsze dla mnie, podczas terapii należy unikać mleka i jego przetworów, kaszy i mąki (zmniejszają ilość wchłanianego żelaza).Z naturalnych metod słyszałam o pyłku pszczelim, może warto próbować. Chociaż nie wiem, jak bardzo jest skuteczny...
jak dla mnie to troche przesada. najlepiej nic nie jesc bo z maki jest i pieczywo
27 listopada 2014, 22:32
Właśnie o pasztecie myślałam, ale muszę dorwać się do czyjegoś piekarnika, bo w mieszkaniu studenckim nie mam :) Myślę, ze jak zrobię pasztet z wołowiny i z wątróbki i dodam do tego warzywa to będę w stanie to zjeść;)
Dzięki za wszystkie propozycje! Od zawsze mam problemy z żelazem a tym samym z anemią, więc wątróbkę muszę wpisać w dietę na stałe.
Co do soczewicy - jest super, tylko wchłanialność żelaza z roślin jest zdecydowanie mniejsza, niż tego od zwierząt, tym samym trzeba zjeść o wiele więcej danej rośliny niż produktów mięsnych. A jeśli chodzi o szpinak - to niestety mit, własnie choćby soczewica ma o wieeeeele więcej żelaza :)
EDIT:
Co do anemii, bardzo dużo pozytywnych opinii słyszałam o soku (nie naparze!) z pokrzywy, więc też zaczęłam pić :) Co prawda póki co kupny, bo pokrzywy poginęły już, ale wiosną zrobię swój.
Edytowany przez Luscious 27 listopada 2014, 22:35
27 listopada 2014, 22:36
Właśnie o pasztecie myślałam, ale muszę dorwać się do czyjegoś piekarnika, bo w mieszkaniu studenckim nie mam :) Myślę, ze jak zrobię pasztet z wołowiny i z wątróbki i dodam do tego warzywa to będę w stanie to zjeść;)Dzięki za wszystkie propozycje! Od zawsze mam problemy z żelazem a tym samym z anemią, więc wątróbkę muszę wpisać w dietę na stałe.Co do soczewicy - jest super, tylko wchłanialność żelaza z roślin jest zdecydowanie mniejsza, niż tego od zwierząt, tym samym trzeba zjeść o wiele więcej danej rośliny niż produktów mięsnych. A jeśli chodzi o szpinak - to niestety mit, własnie choćby soczewica ma o wieeeeele więcej żelaza :)
Ooo mój tata taki własnie robi :D jak nie masz piekarnika to warto zainwestować w prodiż, też się świetnie do tego nadaje. Kwestia jakiś 130zł chyba.
27 listopada 2014, 22:41
Co do soczewicy - jest super, tylko wchłanialność żelaza z roślin jest zdecydowanie mniejsza, niż tego od zwierząt, tym samym trzeba zjeść o wiele więcej danej rośliny niż produktów mięsnych. A jeśli chodzi o szpinak - to niestety mit, własnie choćby soczewica ma o wieeeeele więcej żelaza :)EDIT:Co do anemii, bardzo dużo pozytywnych opinii słyszałam o soku (nie naparze!) z pokrzywy, więc też zaczęłam pić :) Co prawda póki co kupny, bo pokrzywy poginęły już, ale wiosną zrobię swój.
zdaję sobie z tego sprawę :) ale ja na początku ciąży miałam dzikie parcie na soczewicę właśnie - gotowałam sobie gar zupy ( tylko soczewica + cebula i ziemniaki ) i jadłam chyba przez 3-4 tygodnie , na śniadanie, obiad i kolację, w między czasie kopiec kreta z pomidorów i innych warzyw ;p no byłam jak narkoman dosłownie. po zakończeniu ciągu soczewicowego ciągu ;p po 3 miesiącach zrobiłam badania ( w zeszłym tygodniu ) i żelazo to mam książkowe ;D nie wiem na ile ma to związek z tą roślinką, ale sobie wmawiam, że ma ;D
27 listopada 2014, 22:53
jak dla mnie to troche przesada. najlepiej nic nie jesc bo z maki jest i pieczywoJa robię wątróbkę tak, że podsmażam cebule i jabłka pokrojone w kostkę, do tego wrzucam oczyszczoną wątróbkę pokrojoną na mniejsze kawałki, pod koniec, gdy wątróbka jest już w zasadzie dobra, podlewam winem i chwilę duszę, na koniec dodaję sól i pieprz. Wygląda jak wielka ciapa,ale jest pyszna :)a drugi przepis jest na sałatkę. Ugotowaną kaszę gryczaną mieszam z obgotowanym do miękkości brokułem (ja lubię, gdy jest lekko twardy) do tego kiszone ogórki, kukurydza i ugotowana wątróbka (jest delikatniejsza) no i trochę oliwy, żeby nie było za suche. Moja ulubiona, polecam.A jeśli nie przekonasz się do wątróbki, to pamiętaj, że podczas przyjmowania żelaza ważna jest witamina c (chyba, ze dostaniesz preparat skojarzony z wit c) i że powoduje paskudne zaparcia i wzdęcia...No i chyba najgorsze dla mnie, podczas terapii należy unikać mleka i jego przetworów, kaszy i mąki (zmniejszają ilość wchłanianego żelaza).Z naturalnych metod słyszałam o pyłku pszczelim, może warto próbować. Chociaż nie wiem, jak bardzo jest skuteczny...
Co do kaszy i mąki nie zauważyłam, natomiast co do mleka ABSOLUTNIE TAK, unikać jak ognia. Mam chroniczne problemy z żelazem, kiepską wchłanialność i nawracające anemie. Teraz od dłuższego czasu jest dobrze, miałam przepisane przez lekarza preparaty, jem sporo produktów bogatych w żelazo (ale nie wątróbkę) i w ogóle nie piję krowiego mleka. I właśnie, jest lepiej od kiedy to mleko kompletnie odstawiłam.
27 listopada 2014, 23:05
zdaję sobie z tego sprawę :) ale ja na początku ciąży miałam dzikie parcie na soczewicę właśnie - gotowałam sobie gar zupy ( tylko soczewica + cebula i ziemniaki ) i jadłam chyba przez 3-4 tygodnie , na śniadanie, obiad i kolację, w między czasie kopiec kreta z pomidorów i innych warzyw ;p no byłam jak narkoman dosłownie. po zakończeniu ciągu soczewicowego ciągu ;p po 3 miesiącach zrobiłam badania ( w zeszłym tygodniu ) i żelazo to mam książkowe ;D nie wiem na ile ma to związek z tą roślinką, ale sobie wmawiam, że ma ;D
Haha, ja jestem teraz w ciągu buraczkowym. Barszcz, buraki, soki z buraków, niedługo sama będę wielkim burakiem ;) Soczewicę bardzo lubie, szczególnie w formie burgerów :D Ale w sumie taka zupa w zimne dni będzie genialna, coś w stylu hariry marokańskiej :)
27 listopada 2014, 23:28
jedz nerkowce
28 listopada 2014, 05:01
jak dla mnie to troche przesada. najlepiej nic nie jesc bo z maki jest i pieczywo
Nie wiem, czy dobrze mnie zrozumiałaś... Chodzi o to, żeby unikać tych produktów, a nie żeby je całkowicie wyeliminować, po prostu trzeba się liczyć z tym, że mniejszą ilość żelaza przyswoi organizm z tabletek, więc może warto zaplanować posiłek tak, aby nie kolidował z preparatem. To wszystko, wystarczy przeczytać ulotkę...
Bardzo często jest tak, że lekarstwa, które bierzemy wchodzą w interakcje z produktami spożywczymi, więc myślę, że warto byłoby taką wiedzę posiadać, bo o ile mniejsza ilość żelaza nie doprowadzi do tragedii, to wypicie herbatki z dziurawca przy antykoncepcji hormonalnej, może przysporzyć nam miłej niespodzianki :)
Edytowany przez roseshill 28 listopada 2014, 05:04