Temat: Schabowe - co robię nie tak?

Na prawdę umiem i lubię gotować, ale od kiedy pamiętam nie potrafię zrobić schabowych. Ogólnie wszystkich kotletów „z panierką”. Kupuję na prawdę dobre mięso, więc to nie w jego jakości jest problem. Mój schabowy nie ma smaku (oprócz wyczuwalnej soli i pieprzu), panierka jest jakaś taka byle jaka, przyklejona do mięsa, nierówno zarumieniona. Tylko pierwszy partia wygląda jako tako, a reszta już zdecydowanie gorzej. Na patelni zostaje syf z wcześniejszych kotletów, po chwili tłuszcz się zaczyna palić i dymi. Próbuje manewrować wielkością płomienia, ale to nic nie daje. Macie jakieś rady?

Zoe23 napisał(a):

Masz, Daga, sporo podpowiedzi i sposobów na schaboszczaka. Wypróbuj wszystkie, choć przyznam, że duszenie ich pod przykryciem na małym ogniu to ostatnia rzecz, jaka przyszłaby mi do głowy...

tez nigdy nie slyszalam o przykrywaniu. Ogladalam program jak profesjonalny kucharz robi super dobre schabowe - smazyl je krotko w glebokim tluszczu.

jestem team smażenia na smalcu :)

Zoe23 napisał(a):

Masz, Daga, sporo podpowiedzi i sposobów na schaboszczaka. Wypróbuj wszystkie, choć przyznam, że duszenie ich pod przykryciem na małym ogniu to ostatnia rzecz, jaka przyszłaby mi do głowy...

Moja mama do dzisiaj jak usmaży kotlety na patelni, to potem je wkłada jeden na drugi do garnka, gdzie na dnie jest trochę wody i dusi to jeszcze kilka minut to pod przykryciem. Po co? Do dzisiaj nie mam pojęcia. Jedyne co się robi, to ta bułka pęcznieje (może to jakiś relikt z czasów gdy się próbowało zwiększyć ilosć jedzenia żadnym kosztem?) nie mam pojęcia. Smakują tak samo, ale ja osobiście wolę jednak jak są chrupiące a nie takie ciamkate. Co ciekawe jak się jej pytam po co to robi (bo może ma to jakiś logiczny sens), to mówi, że w sumie to nie wie, ale jej mama tak robiła to ona też tak robi 🤪🤪🤪

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

Masz, Daga, sporo podpowiedzi i sposobów na schaboszczaka. Wypróbuj wszystkie, choć przyznam, że duszenie ich pod przykryciem na małym ogniu to ostatnia rzecz, jaka przyszłaby mi do głowy...

Moja mama do dzisiaj jak usmaży kotlety na patelni, to potem je wkłada jeden na drugi do garnka, gdzie na dnie jest trochę wody i dusi to jeszcze kilka minut to pod przykryciem. Po co? Do dzisiaj nie mam pojęcia. Jedyne co się robi, to ta bułka pęcznieje (może to jakiś relikt z czasów gdy się próbowało zwiększyć ilosć jedzenia żadnym kosztem?) nie mam pojęcia. Smakują tak samo, ale ja osobiście wolę jednak jak są chrupiące a nie takie ciamkate. Co ciekawe jak się jej pytam po co to robi (bo może ma to jakiś logiczny sens), to mówi, że w sumie to nie wie, ale jej mama tak robiła to ona też tak robi ???

Ja tak kiedys robilam z mielonymi na jakies "  wielkie zarcie" gdzie duza ilosc musiala byc jednoczesnie serwowana.😅

A masz dobrze rozgrzany tłuszcz? 

Pasek wagi

Jeszcze jedno mi przyszło do głowy - może smażysz zbyt dużo na raz na dużej patelni? Lepsza jest niewielka patelnia na max. dwa kotlety, wtedy utrzymasz odpowiednią temperaturę tłuszczu.

Dla mnie rewolucję zrobiło właśnie przykrywanie kotletów pokrywką :D Ale to dlatego by ta skórka była taka odchodząca - moja matka tak robiła więc tego szukałam w kotlecie, a bez przykrywania i podduszania nie umiałam zrobić tego efektu. Tak robię tak jak ona - nie marynuję akurat, normalnie rozbijam, solę i pieprzę mięso, obtaczam w mące, potem jajko i bułka. Bułkę mam marketową, ale minimalnie zwracam uwagę na to jaką kupuję - zdarzało mi się w przeszłości kupić taką bułkę czerstwą jakby groszkową i to było niejadalne bo twarde takie. Ja akurat smażę nie na jakiejś wielkiej ilości oleju, wystarcza mi, że mam rozlany po patelni i to przykryte później. Jak opornie przez lata idzie mi nauka różnorodnego gotowania tak schabowe mnie satysfakcjonują jakie zrobię. Gotuję tylko dla siebie więc robię takie różne wersje małych kawałków kotleta, nie wiem jakby się to zachowało jakbym próbowała robić normalne duże kawałki - zapewne tylko bym więcej oleju lała, a reszta tak samo.

Ja nie marynuje w mleku, w ogole nie marynuje. Kupuje dobrej jakosci miesa, wystawiam z lodowki zeby nabralo temperatury pokojowej. Maka, jajko, i bulka tarta panko. Smaze na duzej ilosci klarowanego masla, ktore sie nie pali i nie dymi, na dosc rozgrzanej patelni. Nie za duzo na raz, bo temperatura tluszczu szybko spada. 

Co do marynowania w mleku, stary sposob, dzis z mlekiem ze sklepu bez sensu, tu mozna przeczytac dlaczego: Moczysz mięso w mleku? Pamiętaj o tych zasadach, bo inaczej będzie do wyrzucenia

Zeby mieso bylo delikatne, to potrzebne sa na przyklad enzymy, w pasteryzowanym mleku z supermarketu ich nie ma. 

Na grilla marynuje mieso na przyklad dodajac do sosu/marynaty drobno pokrojone kiwi lub swiezego ananasa, bo te owoce maja duzo enzymow. Lub robie marynate z jogurtu czy kefiru. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.