Temat: Pierwsza ciąża po 37 roku życia.

Czy któraś z Was urodziła pierwsze dziecko po 37 roku życia? Co o tym sądzicie? Warto w tym wieku jeszcze rozważać macierzyństwo? Kiedy jest już na to za późno?

Pasek wagi

jurysdykcja napisał(a):

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

jurysdykcja napisał(a):

Wstydziłam się typowo tego, że wyglądali staro. Tzn. starzej, bo staro to jednak gruba przesada, ale mój tata był nie wiem, 15 lat starszy od tatusiów moich koleżanek, a to jednak widać, nie ma co się oszukiwać. Potem już to miałam gdzieś, ale mam wrażenie, że dla dzieci takich zupełnie małych, ważne jest to poczucie, że ich tata to superman, a mama to najpiękniejsza pani na świecie i jak to się konfrontuje z rzeczywistością, czyli rodzicami innych dzieci, to jest trochę zgrzyt. Choć serio, moi rodzice byli super, totalnie wyluzowani i na pewno nie grażynowaci.Ale nie pytaj mnie co mi siedziało w głowie, nie pamiętam :),
Dzieci są dziwne. Z tego co liczę między Tobą a Twoją mamą jest około 30 lat różnicy. Tyle było między moją siostrą, a moją mamą. Nie pamiętam, żeby moja siostra coś mówiła na ten temat. U mnie we wczesnej podstawówce temat wieku rodziców się pojawiał, ale żadnych traum z tego powodu nie pamiętam. W sumie dzieci lubią być we wszystkim naj, ale jak się nie mogło wylicytować najmłodszej mamy, to licytowało się najstarszą  Moja zawsze była w środku, więc nie było się czym chwalić. Moje dziecko też nie ma. 
Ja mówię bardziej o moim tacie. 30 lat temu tata pod 50 dla małego dziecko to był stary tata. Zawsze było, że przyszłam z dziadkiem.

Moj tez byl pod 50tke gdy bylam w podstawowce. Tatusiowie kolezanek chodzilo w jeansach i bialych adidasach a on w takich materialowych w kant i butach skorzanych, nie lubilam tego :0

Ja się urodziłam, gdy moi rodzice mieli po 23 lata. Nie planowali tego;), ale to wtedy był raczej przeciętny wiek na pierwsze dziecko. Z perspektywy czasu uważam, że czasami zachowywali się średnio odpowiedzialnie (choć generalnie radzili sobie dobrze). Sami też tak uważają. Ale lata 80. to mimo wszystko były naprawdę inne czasy, ludzie mieli inne podejście do wychowania. Wydaje mi się, że teraz przechyla się to niebezpiecznie w drugą stronę ze względu na nadopiekuńczość rodziców. Ale z drugiej strony obecnie przeciętny 23-latek jest moim zdaniem bardziej dzieckiem niż dorosłym. W moim otoczeniu kobiety decydują się na dzieci raczej po 30. Znam też sporo pierworódek 35+. Takie czasy - dobrze działająca antykoncepcja jednak dużo zmienia. Pokolenie naszych matek pewnie też miało ambitne plany dot. kształcenia i kariery, ale sporo było wpadek w młodym wieku.

Dobrze działająca antykoncepcja wszystko zmieniła :) Bez anty w ogóle nie byłoby tego tematu. 

sadcat napisał(a):

jurysdykcja napisał(a):

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

jurysdykcja napisał(a):

Wstydziłam się typowo tego, że wyglądali staro. Tzn. starzej, bo staro to jednak gruba przesada, ale mój tata był nie wiem, 15 lat starszy od tatusiów moich koleżanek, a to jednak widać, nie ma co się oszukiwać. Potem już to miałam gdzieś, ale mam wrażenie, że dla dzieci takich zupełnie małych, ważne jest to poczucie, że ich tata to superman, a mama to najpiękniejsza pani na świecie i jak to się konfrontuje z rzeczywistością, czyli rodzicami innych dzieci, to jest trochę zgrzyt. Choć serio, moi rodzice byli super, totalnie wyluzowani i na pewno nie grażynowaci.Ale nie pytaj mnie co mi siedziało w głowie, nie pamiętam :),
Dzieci są dziwne. Z tego co liczę między Tobą a Twoją mamą jest około 30 lat różnicy. Tyle było między moją siostrą, a moją mamą. Nie pamiętam, żeby moja siostra coś mówiła na ten temat. U mnie we wczesnej podstawówce temat wieku rodziców się pojawiał, ale żadnych traum z tego powodu nie pamiętam. W sumie dzieci lubią być we wszystkim naj, ale jak się nie mogło wylicytować najmłodszej mamy, to licytowało się najstarszą  Moja zawsze była w środku, więc nie było się czym chwalić. Moje dziecko też nie ma. 
Ja mówię bardziej o moim tacie. 30 lat temu tata pod 50 dla małego dziecko to był stary tata. Zawsze było, że przyszłam z dziadkiem.
Moj tez byl pod 50tke gdy bylam w podstawowce. Tatusiowie kolezanek chodzilo w jeansach i bialych adidasach a on w takich materialowych w kant i butach skorzanych, nie lubilam tego :0

Mój mąż też ma prawie 50 lat. Jest jednym z młodszych ojców w klasie mojego dziecka i spodnie w kant zakłada raz na 5 lat (smiech) Świat się zmienia.

A w kwestii tematu dla mnie czas na naturalne poczęcie zawsze jest dobry, jeśli człowiek dojrzał do tego emocjonalnie.

jurysdykcja napisał(a):

Dobrze działająca antykoncepcja wszystko zmieniła :) Bez anty w ogóle nie byłoby tego tematu. 

U mnie nie zmieniła nic (smiech)

Wiecie co, części mnie by bardzo chciała to właśnie było tak, że czas jest zawsze dobry, jak się jest gotowym (na seks, na dzieci), ale mam wrażenie, że to trochę myślenie życzeniowe i poprawność polityczna w stylu "wszyscy jesteśmy piękni", "w każdej wadze można być zdrowym", "waga nie jest wyznacznikiem zdrowia (wstaw tu też wiek)" itd itp. Tak można sobie wiele zracjonalizować, ale koniec końców jak to się ma do rzeczywistości? Faktycznie wiek matki nie ma znaczenia, czy nie chcemy, żeby miał? 

Ciotki, pamiętajcie, że teraz są inne czasy niż wtedy, gdy same chodziłyscie do szkoły. Ludzie  w tym  samym wieku inaczej wyglądają i się zachowują teraz niż kiedyś 

jurysdykcja napisał(a):

Wiecie co, części mnie by bardzo chciała to właśnie było tak, że czas jest zawsze dobry, jak się jest gotowym (na seks, na dzieci), ale mam wrażenie, że to trochę myślenie życzeniowe i poprawność polityczna w stylu "wszyscy jesteśmy piękni", "w każdej wadze można być zdrowym", "waga nie jest wyznacznikiem zdrowia (wstaw tu też wiek)" itd itp. Tak można sobie wiele zracjonalizować, ale koniec końców jak to się ma do rzeczywistości? Faktycznie wiek matki nie ma znaczenia, czy nie chcemy, żeby miał? 

Jak pisałam, uważam, że natura jest mądra. Jeśli się w nią nie ingeruje, to poczęcie w każdym wieku jest ok. W mojej rodzinie kobiety rodziły od 20 po 40 we wszystkich pokoleniach, które pamiętam i nie było różnicy. Dla mnie problemem jest ingerowanie w naturę korzystając z coraz bardziej wyrafinowanych metod. W każdym wieku. I nie uważam tych metod za złe, ale miałabym duże wątpliwości, czy z nich korzystać.

Sad, oczywiście że kochałaś i kochasz mamę, w sumie te stwierdzenia o wstydzeniu się z poziomu dziecka można potraktowac jako całkiem niewinne. U mnie na podwórku tylko jedna kolezanka miała taka mamę, że wszyscy jej z lekkim westchnieniem mówili, ze ma fajna (w sumie zwykła, ale bardzo otwarta i majaca kupę wdzieku kobieta, żadna wypindrzona), cała reszta miała zwykłe mamy. Moja ciotka, siostra ojca, też zawsze była i do dziś jest taka własnie "równą babka" to tego miała bardzo ciekawą urodę, urodziła córkę w wieku własnie 38 lat i do dziś mają ze sobą fantastyczne relacje bez tej przepaści, którą by mogła czynić róznica wieku. Natomiast naprawdę, nawet na vitce jest mnóstwo młodych kobiet o starych duszach i ja mam wrażenie, ze dzieci bardziej te dusze czują niż faktycznie analizuja ilośc zmarszczek na twarzach matek. 

No tak, ale nasz gatunek aż tak się fizjologicznie nie zmienił przez ostatnie 100 lat. Więc to, że teraz się rodzi dzieci 20 lat później, bo kariera, studia itd, na prawdę nie musi oznaczać, że jest to opcja optymalna dla naszego organizmu i tak dalej. 

I znów, kurczę, ja po prostu podświadomie czuję, że skoro zaczynamy menstruację w wieku nastu lat, to jednak odwlekanie pierwszego dziecka o lat kilkadziesiąt od tego momentu za pomocą różnych środków jest wbrew naturze (jeśli mówimy o pierwszej ciąży, bo jednak nte dziecko, wychowane ze starszym rodzeństwem to trochę inna sytuacja). I działając tak sporo zyskujemy, ale też na pewno coś tracimy. Tak mi instynkt mówi, mimo, że sama młodą matką nie jestem i zaszłam w ciążę głównie dlatego, że mój chłop strasznie nie chciał zostać tatą po 40 i mnie urobił.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.