Temat: Wspólny poród.

Dziewczyny, chciałabym abyście opowiedziały swoje przeżycia ze wspólnego porodu z mężem/ partnerem. Jak było? Czy się krępowałyście? Czy ma to jakieś skutki na dalsze życie? 
ja mysle ze wiele zalezy od faceta, niektorzy sie do tego nie nadaja i jesli nie czuja sie na silach nie ma co naciskac. ale warto zachecac, wspolnie splodziliscie maluszka to milo wspolnie przezywac jego przyjscie na swiat. moj od poczatku chcial i ja rowniez, co prawda moze gdyby go nie bylo przy mnie nie darlabym sie az tak bo glupio by mi bylo przy samych obcych ludziach, ale czulam lekka ulge ze jest ktos bliski przy boku. jedyne co nie pozwolilam mu zagladac gdy dzieciatko wychodzilo bo jakos mi to bylo niesmaczne by patrzyl jak tam mnie tna i pekam, nie zebym sie wstydzila bo moje krocze widzial nie raz, po prostu wydawalo mi sie to takie brrr. widze ze bardzo mu zalezy i zal mu ze nie widzial wychodzacej glowki, wiec jesli tym razem bede rodzila naturalnie niech patrzy gdzie chce, nie mam nic przeciwko.

my jesteśmy na etapie rozmów tego co każde z nas by chciało... ja chcę być z mężem w tej ważnej chwili bo wiem, że będzie mnie wspierał a ja będe czuła się bezpieczniej a z natury jestem panikara i beksa...

mąż jest na etapie chce ale się boję... ale oszczędza urlop, aby w sierpniu spędzić ze mną jak najwięcej czasu ;-) i śmieje się że mam rodzić w sobotę, żeby był na miejscu, bo jak będzie w pracy to może być różnie...

za to nie wyobrażam sobie porodu z przyjaciółką, mamą lub siostrą, ale to chyba zależy od relacji...

 

a tylko z mężem,chyba,że ktoś ma bliską położną.

Mąż nie jest po to,aby patrzeć,ale aby wspierać.

W obecności męża położne inaczej się zachowują w stosunku do rodzącej kobiety-sa po prostu grzeczniejsze,bardziej uważaja na to,co mówią i co robią.

W każdej chwili mąż poda ci wodę,poprawi łóżko,poduszkę,a i moment porodu i ujrzenie dziecka jest dla niego wielkim przezyciem.

Poza tym partner doceni,jaki to wysiłek ten poród i będzie cię miał za dzielną kobietę.

Poród -tylko z mężem.A tak w ogóle to on stoi przy głowie,a nie patrzy w krocze...Przecież dla normalnego człowieka -to zupełnie inna sytuacja niż erotyka,kurde.

A jak spotka cię choroba,będziesz wyglądać paskudnie,a może nawet wyłysiejesz,będziesz rzygać i w ogóle wyglądać jak zombie-to co-mąż powie-a fe!To tylko jakiś niedojrzały człowiek może tego nie pojmować.NA DOBRE I NA ZŁE-szczególnie jak planuje się dzieci!

Pasek wagi
Ja również rodziłam z mężem  i choć minęło już tyyyle lat to On dużo lepiej pamięta to wszystko niż ja.Bardzo się cieszę że był wtedy ze mną i nie żałuję ani chwili z Jego obecności przy porodzie.Gdy tylko dowiedzieliśmy się że jestem teraz w ciąży odrazu powiedział,że znowu idzie ze mną i mam nadzieje,że w ciągu miesiąca  przeżyjemy kolejny wspaniały,rodzinny poród
Ja też rodziłam razem z mężem i oboje się z tego cieszymy. Absolutnie nie miał wstrętu do seksu, wręcz przeciwnie nie mógł się doczekać kiedy już będzie można. Czule wspominamy te chwile i jak tylko dowiedziałam się, że jestem znowu w ciąży tylko spojrzeliśmy na siebie i bez słów wiemy, że chcemy to przeżyć raz jeszcze. Tylko nie wolno nikogo zmuszać. Myślę, że obie strony muszą tego chcieć.
Pasek wagi
> > ja zdecydowanie polecam z mężem z wielu
> względów!> no chyba że mąż jest świnią z którą
> macie kiepski> kontakt to wtedy absolutnie hehehe
> ale jeśli> wszystko jest ok to napewno nic się nie
> popsuje a> wręcz przeciwniea ty wogole rodzilas co
> ty mowisz jesli jest swinia?? ciekawe czy jak by
> tobie ktos kazal patrzec jak wybebeszaja czlowieka
> to bys z taka ochota leciala i ogladala to  , dla
> faceta to ciezka sprawa moze jeszcze niech sam
> wyjmie dziecko i pomoze w rodzeniu  lozyska co??
> super masz dziewczyno podejscie az mi cie zal

A ja uwazam, ze beata ma sensowniejsze podejscie zamiast generalizowania, ze po wspolnym porodzie to zaraz rozwod. Wszystko zalezy od relacji miedzy partnerami.

Ja mam termin na sierpien i rowniez rozwazam porod z mezem, ale od razu mu powiedzialam, ze ma stac przy mojej glowie i nigdzie nie zagladac.Wczesniej powiem poloznym, zeby go nie namawialy na zerkanie w krocze.Najbardziej sie obawiam fizjologii, tzn. wiem, ze kobieta podczas porodu moze sie wyproznic i tego sie najbardziej boje.Wiem, ze to normalna rzecz, ale troche mnie to paralizuje... Jakos nie moge sobie wyobrazic tam zagladajacego meza i moje odchody.....

Maz sam chce uczesniczyc w porodzie rodzinnym, ale czuje ze ta fizjologia moze mnie krepowac.

Jak mozna sobie z tym poradzic?Wiem , ze tu w Irl nie robia lewatywy, a czy czopki glicerynowe pomoga?

moj maz przy pierwszym porodzie stal wlasnie przy glowie nie chcialam by mi tam zagladal, wogole mialam uczucie jakbym zrobila kupe ale wiem ze nie zrobilam bo rano w szpitalu przed porodem podali mi lewatywe do samodzielnego zaaplikowania, kto chcial stosowal, kto nie to nie. ja oczywiscie skorzystalam i dobrze zrobilam bo czulam sie lzej i dzieciatko mialo wiecej miejsca wychodzac. maz ma troche zal ze nie widzial jak glowka wychodzi, jak teraz bede rodzic naturalnie to niech sobie zaglada gdzie chce, mi to obojetne juz.
Oj szkoda, że mężczyźni jakoś tu nie zaglądają..:) Dziękuje serdecznie za odpowiedzi

Ja bym się jednak nie zdecydowała na wspólny poród, ale od mojej koleżanki słyszałam, że jej mężu był taki wyluzowany, że chwilę wcześniej zjadł sobie kebab w poczekalni :) Ja się chyba za dużo nasłuchałam o tym jakie to dla faceta traumatyczne i że potem może mieć problem z pociągiem seksualnym do żony. Nie wiem jak mój by to akurat odebrał, ale wolałabym chyba nie ryzykować. Szczególnie, że on się nie garnie do takich rzeczy, nie ma co namawiać chyba w takim wypadku.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.