Temat: Wspólny poród.

Dziewczyny, chciałabym abyście opowiedziały swoje przeżycia ze wspólnego porodu z mężem/ partnerem. Jak było? Czy się krępowałyście? Czy ma to jakieś skutki na dalsze życie? 

.decyzja -na cc

>  Ale był przy mnie
> i czułam się bezpiecznie...  Małżonkowie powinni się
> wzajemnie wspierać- i partnerzy również;

mój długi poród też skończył się cc i myślałam że mąż wyjdziealepozwolili mu być blisko i i patrzeć na mnie

(na twarz ozywiście nie na cicie!) i dzięki temu odrazu był z dzieckiem cały czas przy ważeniu mierzeniu pierwszych badaniach i myciu przy tych czynnościach które nam kobietom nie jest dane oglądać, 

zdecydowanie o wiele lepiej jest mieć męża przy sobie, wspiera i nie myśli się tyle o bólu, trochę mi było głupio jak się to wszystko zaczęło czy nie będzie się później mna brzydził czy coś, ale to tez zależy od faceta czy chce być przy tym czy nie, nie ma nic na siłę. Ja ogólnie cieszyłam się że mój mąż był przy mnie, a poza tym to on sam chciał być przy porodzie. 

> To chyba zależy od człowieka, od tego jakim się
> człowiekiem jest, jakie wyznaje się zasady i
> wartości. P. jest jak dla mnie idealny, więc w
> sprawie wspólnego porodu też się dogadujemy. Dla
> mnie ta kwestia jest tak istotna, że nie
> zdecydowałabym się na dziecko z kimś kto nie chce
> być przy jego narodzinach. Jeżeli chodzi o
> estetykę, to już teraz widzimy się w różnych
> nieestetycznych sytuacjach, w chorobach, bólach,
> cierpieniach itp. Nie ruszają nas teksty o tym, że
> po wspólnym porodzie coś się między partnerami
> psuje. Jeśli tak jest, to nie najlepiej świadczy o
> związku. Takie przeżycie może tylko jeszcze
> bardziej ludzi związać, na moje oko. Słyszałam
> opinię od tradycjonalnych facetów, że poród to
> sprawa kobiet, że facet tylko przeszkadza, że nie
> powinno się oglądać partnerki w takim stanie, że
> można się z takiego szoku nie otrząsnąć itd. Nigdy
> bym z takim gościem nie doszła do porozumienia.
> Nigdy nie zrozumiem, dlaczego kobieta w tak
> trudnej chwili, wydając w mękach na świat wspólne
> dziecko, ma zostać pozostawiona sama sobie, bez
> wsparcia ukochanego człowieka, z którym przecież
> ma iść przez najtrudniejsze momenty życia. Jak już
> się ludzie decydują spędzić ze sobą życie to
> przecież ufają sobie bezgranicznie, znają się nie
> tylko od tej estetycznej i przyjemnej strony,
> przyrzekają sobie wsparcie, bliskość, opiekę.. Nie
> wiem w którym momencie jest tu miejsce na
> jakikolwiek dylemat.. Ale oczywiście to sprawa
> prywatna tylko dwojga zainteresowanych. Jeśli są
> szczęśliwi z podejmowanymi decyzjami, to ok:)

oo tu najlepiej jest to podsumowane dokładnie takie same mam odczucia

 ;)Przecież tu
> chodzi tylko i wyłącznie o wsparcie-trzymanie za
> rękę,wytarciu czoła,mpodanie wody etc.Głupotą by
> było by kobieta oczekiwała/facet chciał - patrzeć
> jak dziecko wyhodzi z kanału rodnego :/

dokładnie poród rodzinny nie polega na obserwaji miejsc intymnych przez faceta!


 

> > ja zdecydowanie polecam z mężem z wielu
> względów!> no chyba że mąż jest świnią z którą
> macie kiepski> kontakt to wtedy absolutnie hehehe
> ale jeśli> wszystko jest ok to napewno nic się nie
> popsuje a> wręcz przeciwniea ty wogole rodzilas co
> ty mowisz jesli jest swinia?? ciekawe czy jak by
> tobie ktos kazal patrzec jak wybebeszaja czlowieka
> to bys z taka ochota leciala i ogladala to  , dla
> faceta to ciezka sprawa moze jeszcze niech sam
> wyjmie dziecko i pomoze w rodzeniu  lozyska co??
> super masz dziewczyno podejscie az mi cie zal

To raczej nie jest powód do kłótni. Każdy człowiek jest inny i ma inne relacje partnerskie.
Ja rodziłam z mężem, mimo, że miałam właśnie wątpliwości natury "estetycznej". Ale było wspaniale, że był ze mną. jak wspierał kiedy mnie bolało. jak rozmawiał, kiedy miałam przerwę między skurczami. Jak przecinał pępowinę trzęsącymi się dłońmi. jak wziął małego w ramiona, jak mnie wspierał kiedy mnie szyli. jak był ze mną przez te godziny zanim trafiłam z małym na oddział.

Według mnie nic tak nie zbliża partnerów. A przynajmniej nas. Do tej pory po 11 latach często wspominamy te chwile. I jakoś nie pamiętamy, że był ból, że było ubrudzone prześcieradło po lewatywie, że krzyczałam na niego, że byłam spocona, że lała się krew.

Tak jak mówiłam i mówiły Dziewczyny wcześniej. Wszystko zależy od układów między partnerami i więzi ich łączącej. Jeśli np. para jest wyłącznie ze względów "estetyczno-seksualnych", to poród z pewnością te relacje popsuje. Mam tez koleżankę, która rodziła z siostrą nie z mężem, bo stwierdziła, że ona będzie ją lepiej wspierać podczas porodu. Inne decydują się na poród bez męża, bo uważają, że im nie pomoże tylko rozproszy itd.

Autorko, sama musisz podjąć tę decyzję z uwzględnieniem Waszych relacji i oczekiwań. Ale jeśli miałabym Cię przekonywać do którejś opcji, to jestem ZA :)
Pasek wagi

> ja bede chciala z mezem ale najpierw nawet powiem
> lekarzom ze maja mu nic nie pokazywac ani nic
> przecinac ani w ogole on ma tam nie patrzec bo
> chyba juz w zyciu mnie nie dotknal znajac jego xD
> xD xD heheheheeh "TWARDZI FACECI" ;)

 

Heh no bo oni nic nie widza , bo siedza przy glowie i miazdza Ci dlon xD heheh, ale na filmach widzialam,ze sa tacy co glowe miedzy zony kolana wciskaja, a w reku trzymaja kamere......;O

 

Juz kiedys byl taki watek i 2 raz nie chce mi sie opisywac :) ale warto miec ukochanego obok. Mi bardzo pomagal........ ostrzegal o zblizajacych sie skurczach, glskal, trzymal ze reke, rozmawial :) . Moj akurat byl twardy :) a po 5 byl w domu i napisal mi pieknego smsa ;) - byly w nim slowa,ze bardzo jest szczesliwy,ze mogl przy mnie byc w takiej chwili i ,ze kocha mnie jeszcze mocniej. Wiec nie wszystkie zwiazki po porodzie rodzinnym sie rozpadaja. Niektore sie umocniaja.

Pasek wagi
Mąż rodził ze mną dwa razy,po pierwszym porodzie powiedział że to jedna z najważniejszych chwil w jego życiu- w końcu jego córeczka się urodziła i jak zaszłam w drugą ciążę to od razu zadeklarował że chciałby ze mną rodzić... Nie żałujemy decyzji o wspólnym porodzie, mąż bardzo mnie wspierał, to on pierwszy widział maluchy i płakał jak bóbr ze szczęścia...

> ja bardzo chciałam rodzic z mężem, on też
> chciał....ale niestety porodówka rodzinna była
> zajęta, a na ogólną-mimo ze byłam samiutka, nie
> wpuszczono męża... :/ cholerna połozna..... 

 

Oooo ja bardzo sie o to martwilam, bo w naszym szpitalu jest tylko jedna sala rodzinna...... zaczelam rodzic 7ego i modlilam sie aby to byla szczesliwa 7ka xD i byla :) a rodzily oprocz mnie jeszcze 2 kobiety. Wiec mi sie udalo , ze mialam ta prywatnosc..... :)

Pasek wagi
Mam dwojke dzieci. Przy obu porodach maz byl ze mna. Od samego poczatku, az do konca. I nie wyobrazam sobie tego inaczej! To wspaniale miec kogos kogo sie kocha, kto bedzie Cie trzymal za reke, odgarnial wlosy, podawal sok. Szczerze mowiac, podejrzewam, ze bez niego nie poradzilabym sobie tak dobrze.
A co sie tyczy, jak to nazwalyscie, ogladania miejsc intymnych, jaja sobie robicie? Moj maz oglada mnie nago codziennie. I oczywiscie, ze przy porodzie ogladal cale zdarzenie! Widzial jak wychodzi glowka, patrzyl bez skrepowania, ja rowniez nie mialam nic przeciwko. Bo pomyslcie tylko- jak mozna ojcu dziecka odmowic takiego przezycia? Do dzis pamietam jak maz sie cieszyl, przy obu maluchach- ja krzyczalam z bolu, a on krzyczal- kochanie, juz widze glowke! Malenstwo zaraz tu bedzie! No dalej Misiu, pchnij jeszcze raz! Haha
Wsparcie, pomoc i mozliwosc dzielenia tej chwili- zdecydowanie polecam!
Moja siostra miala porod wspolny z mezem, oboje sobie chwala. Dla szwagra niesamowite przezycie, mial lzy w oczach, jak zobaczyl malenstwo,potem sam polecal innym,  takze wszystko zalezy od samych partnerow. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.