Temat: Nierówne traktowanie wnuków

Spotkałyście się kiedyś z sytuacją, żeby babcia "wolała" jednego wnuka bardziej? Nie bardzo wiem jak ugryźć temat, mam dwójkę dzieci, 2 lata i niecały rok. Przy starszej teściowa od początku wszystko chciała robić, zajmować się, bawić itp. I dalej lubi, córka chętnie przebywa z babcią. A młodego jakby unika.. prawie nie bierze na ręce, na spacerze była tylko raz i poproszona o jakaś małą formę pomocy przy nim potrafi powiedzieć, że ona woli zająć się starszą. Wiem, że starszą jest "łatwiejsza w obsłudze" bo powie co chce czy latwiej się z nią bawić.. Ale nie chcę też żeby młody był przez babcię pomijany.. lub wciskać jej go na siłę. Nie wiem, może to samo przejdź jak podrośnie, może przesądzam? Mąż też zauważył te różnice i zastanawiamy się co zrobić, jak zareagować?

Ja byłam jedyna wnuczką w moim mieście (reszta to chłopaki w liczbie 8) dwie pozostałe wnuczki mieszkały 600 km stąd więc ja mimo, że najmłodsza byłam faworyzowana, natomiast jeżeli chodzi miejscowych chłopaków to ulubieńcami byli synowie najulubieńszej córki. Z moimi synami było trochę inaczej Teściowa zmarła jak starszy miał 2 lata i Ona najchętniej w niedzielę na godzinkę na spacerek z wózkiem żeby kumpele zobaczyły, na moją Mamę zawsze mogłam liczyć i sama proponowała że pilnuje, zresztą sama wszystko chciała koło niego robić. Kiedy urodził się młodszy Mama była starsza i się troszkę bala, ile też bardzo pomagała choć mòwila, że ze starszym jest bardziej zżyta. Traktowała ich po równo i żaden z nich nie był faworyzowani. Teraz kiedy ją Jej już nie ma, chłopcy też mówią, że byli jednakowo traktowani.

Pasek wagi

trzeba powiedziec babci, ze nie moze jednego z wnuczat faworyzowac i albo dzieli uwage pomiedzy oboje, albo bedziesz te jej zapedy sama ograniczac ograniczajac jej kontakty z twoja corka, by syn sie nie czul pokrzywdzony. dzieci czuja faworyzacje. u mnie w rodzinie babka roznicowala mnie i rodzenstwo od naszego kuzynowsta - dzieci swojej corki. my mieszkalismy z babka przez plot, kuzynostwo 10km dalej. wszyscy bylismy w jednym wieku i razem sie bawilismy, a babka potrafila kupic slodkie bulki, przyjsc do nas, dac bulki tylko kuzynowstwu i stac nad nimi poki nie zjedza, by pilnowac by sie z nami nie podzielili. o pieniadze tu nie chodzilo, to byly lata 90, 2 bulki kosztowaly 1zl. nie rozumielismy o co chodzi i plakalismy, bylismy kilkulatkami. stara po prostu byla zlosliwa. upomnienia mamy nic nie dawaly, konflikt tak sie zaostrzal ze z babka zerwalismy kontakty. mama rozwiazala to tak, ze kuzynowstwo sie bawilo u nas - raczej ze wolalo byc z nami niz ze stara, ktorej ewidentnie zaczelo odbijac - i wtedy wszyscu po rowno dostawalismy slodkosci od mojej mamy. nie mozna bylo kuzynostwu przyniesc do nas nic slodkiego od babki, ktora ich wolala co chwile, chyba ze sie podziela z nami. kuznowstwo zawsze chcialo sie dzielic i w ten sposob tez oni przestali rozmawiac z babka.

mines - szantazowac od razu kobiete? Czy Ty nie przesadzasz? Szantaze w Twojej rodzinie sa takie normalne? Najpierw powinno sie porozmawiac, zrozumiec, a nie straszyc ograniczeniem kontaktu (kreci). Poza tym nie da sie nikogo zmusic do milosci. Jesli babcia bardziej bedzie kochac wnuczke - ok, byle nie krzywdzila tym wnuka. Poki co kobieta nie chce chodzic z malym na spacery i przy nim pomagac, ale to moze oznaczac, ze jej zwyczajnie ciezko zajac sie malcem, wiec wybiera lzejsza pomoc - zajecie sie starsza wnuczka. Szantazem mozna tylko podzielic rodzine i po co taka atmosfere do rodziny wprowadzac? 

może jest mniejszy i przez to trudniejszy, a babcia nie chce mieć problemów, i kiedy on osiągnie pewien wiek będzie bardziej chętna z nim przebywać, a że wnuczką się zajmowała kiedy ta była mała, to może dlatego, że to pierwsza

pierworodna wnuczka zawsze jest z reguly ta ulubiona wiekszosci babc, zwlaszcza jesli zajmowaly sie nia jak wlasnym dzieckiem kiedy rodzice pracowali itp itd przewijaly 

U nas w rodzinie dziadkowie całkiem zachowują się jakby wnuka czyli naszego syna mieli gdzies. Wprawdzie synek ma dopiero 5 miesięcy ale mimo wszystko jak zajeżdżamy do moich teściów to teść nawet nie zwraca uwagi na syna. Nie podchodzi, nie patrzy, nic do niego nie mówi, a nawet się o niego nie pyta... Teściowa niby się interesuje ale jeśli chodzi o zachowanie to też nie wiele lepiej. Mieszkamy 60km od siebie a od narodzin byli u nas tylko raz. W sumie moi rodzice nie wiele lepiej. Mają jeszcze jednego wnuka 9 miesięcy starszy, mieszka w tej samej wsi i nawet jak już zajedziemy tam raz w miesiącu na parę godzin to niby zainteresowanie jakieś jest ale i tak bawią się i noszą tamtego choć mają go na codzien. Przykre ale widać nie tylko u nas takie niesprawiedliwości.

Żeby wolała to nie, żeby miała lepszy kontakt to tak. Ja mieszkałam ze swoimi dziadkami w jednym domu, zajmowali się mną na co dzień w dzieciństwie (bo do przedszkola nie chodziłam), a potem praktycznie codziennie po powrocie ze szkoły wpadałam do nich na herbatę opowiedzieć co tam słychać. Mój brat to samo. Jestem pewna, że dziadkowie tak samo jak i nas kochają moich kuzynów, no ale z racji tego że mieszkają kawałek od nich i mniej czasu z nimi spędzili to kontakt jest jednak inny. W sumie parę osób z rodziny jest w takiej sytuacji (że jedne wnuki mieszkały w jednym domu z dziadkami/przez płot, a drugie dalej) i zawsze to samo, ci mieszkający po sąsiedzku mają jednak inny kontakt. 

bellleza napisał(a):

Na szczęście moja mama ma jednego wnuka, moj Piotrus nie musi się dzielić babcia:)  Ale cos w tym jest. Ze jednak najstarszy to wiadomo ze pierworodny. Zresztą jakbym była babcia tez bym wolała zajmować się dzieckiem które dobrze znam..niz jakimś rozkrzyczanym niemowlęciem. Może z czasem to minie

Jak czytam cos takiego to rece opadaja. "rozkrzyczany niemowlak", "nie musi sie dzielic" ... na jakiego człowieka swojego Piotrusia pozniej wychowasz? Az strach się bać... 

Może nie ma już siły? Po co dorabiać ideologię.

Salacja napisał(a):

mines - szantazowac od razu kobiete? Czy Ty nie przesadzasz? Szantaze w Twojej rodzinie sa takie normalne? Najpierw powinno sie porozmawiac, zrozumiec, a nie straszyc ograniczeniem kontaktu . Poza tym nie da sie nikogo zmusic do milosci. Jesli babcia bardziej bedzie kochac wnuczke - ok, byle nie krzywdzila tym wnuka. Poki co kobieta nie chce chodzic z malym na spacery i przy nim pomagac, ale to moze oznaczac, ze jej zwyczajnie ciezko zajac sie malcem, wiec wybiera lzejsza pomoc - zajecie sie starsza wnuczka. Szantazem mozna tylko podzielic rodzine i po co taka atmosfere do rodziny wprowadzac? 
coz za obludnica z ciebie. waz slowa, bo perfidnie lżesz, choc mysle ze to by bylo na ciebie zbyt inteligentne i zwyczajnie jestes bezmyslna i uzywasz slow ktorych znaczenia nawet nie znasz. nigdy nie napisalam by szantazowac. czym innym jest pomoc przy jednym z dzieci, a czym innym faworyzacja jednego dziecka. sprowadzasz kontakty dziadkow z wnuczetami do odciazenia rodzicow w opiece - kwestia priorytetow widac, co tam poczucie bezpieczenstwa i rozwoj dziecka, wazniejsze by ktos za ciebie robil.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.