- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 listopada 2017, 19:44
Słuchajcie, jak to u Was wyglądało z odwiedzinami? Po jakim czasie od pojawienia się u Was nowego członka rodziny pojawiali się goście? Na co szczególnie zwracaliście uwagę: przeziębienia, obecność innych dzieci, całowania przez inne osoby malucha?? Czy z Waszej inicjatywy wyszła propozycja odwiedzin, czy odbywało się to na innych zasadach.
Uprzedzając pytania- wiem, że każdy poród jest inny, każda kobieta inaczej się czuje ma lub nie ma ochoty na spotkania.
2 listopada 2017, 21:55
Mnie w szpitalu odwiedzili rodzice, teściowie i siostra. To były miłe odwiedziny. Jednak gdy wróciłam do domu i ktoś chciał przyjechać to nie byłam zbytnio zadowolona, zmęczenie dało już we znaki, do tego połóg po porodzie naturalnym. Nawet wizyta położnej mnie denerwowała :/ Oczywiście nie dopuszczałam aby dziecko miało kontakt z przeziębioną osobą itp. Zresztą dalej nie dopuszczam tj. już 4 msc :) Jak ktoś będzie chciał wziąść dziecko na ręce to poproś o umycie rąk :)
2 listopada 2017, 21:56
Tam gdzie ja leżałam była możliwość odwiedzin, ale odbywały się one wyłącznie na korytarzu, były tylko ze 3 ławki , a na oddziale z 50 kobiet, warunki niezbyt komfortowe. Druga sprawa uważam, że odwiedzin nie powinno być poza ojcem dziecka. Może moja rodzina i jest zdrowa, ale jaką mam pewność, że rodzina innej kobiety jest zdrowa ?
Mnie odwiedzał tylko mąż i moja mama z uwagi na to,że miałam cesarkę na cito, komplikację po wkłuciu w kręgosłup, słabą krew i traciłam przytomność. Musiałam jeździć na wóżku przez kilka dni, więc wymagałam opieki, której w szpitalu nikt mi nie zapewnił. Innych odwiedzin oprócz tych, które sprowadzały się do pomocy mi nie chciałam, nie byłam nawet w stanie nikogo przyjmować.
Mamy wcześniaka, więc i tak kontakt z dzieckiem mógł mieć mój mąż, a moja mama wyłącznie przez szybkę. Mimo, że dziecko było zdrowe, neonatolog i tak powiedział, że pierwsze odwiedziny po miesiącu, a wcześniej to na 5 min góra 2 osoby na jeden raz i to wyjątkowo.
Po wyjściu ze szpitala zadzwoniłam do teściów powiedziałam o zaleceniach lekarza, mówiłam , że czuję się koszmarnie, więc zadzwonię do niech jeszcze i umówimy się na pierwsze odwiedziny za kilka dni. Następnego dnia po wyjściu ze szpitala mój mąż załatwiał różne formalności, na ktore wczesniej nie było czasu bo długo byłam w szpitalu. Ja pocięta , obolała , niewyspana, bo cała noc nie spałam o 9 postanowiłam się wykąpać i jak siedziałam w wannie to mi teściowie bez zapowiedzi na drzwi zapukali. Bez komentarza.
2 listopada 2017, 22:06
Tam gdzie ja leżałam była możliwość odwiedzin, ale odbywały się one wyłącznie na korytarzu, były tylko ze 3 ławki , a na oddziale z 50 kobiet, warunki niezbyt komfortowe. Druga sprawa uważam, że odwiedzin nie powinno być poza ojcem dziecka. Może moja rodzina i jest zdrowa, ale jaką mam pewność, że rodzina innej kobiety jest zdrowa ? Mnie odwiedzał tylko mąż i moja mama z uwagi na to,że miałam cesarkę na cito, komplikację po wkłuciu w kręgosłup, słabą krew i traciłam przytomność. Musiałam jeździć na wóżku przez kilka dni, więc wymagałam opieki, której w szpitalu nikt mi nie zapewnił. Innych odwiedzin oprócz tych, które sprowadzały się do pomocy mi nie chciałam, nie byłam nawet w stanie nikogo przyjmować. Mamy wcześniaka, więc i tak kontakt z dzieckiem mógł mieć mój mąż, a moja mama wyłącznie przez szybkę. Mimo, że dziecko było zdrowe, neonatolog i tak powiedział, że pierwsze odwiedziny po miesiącu, a wcześniej to na 5 min góra 2 osoby na jeden raz i to wyjątkowo. Po wyjściu ze szpitala zadzwoniłam do teściów powiedziałam o zaleceniach lekarza, mówiłam , że czuję się koszmarnie, więc zadzwonię do niech jeszcze i umówimy się na pierwsze odwiedziny za kilka dni. Następnego dnia po wyjściu ze szpitala mój mąż załatwiał różne formalności, na ktore wczesniej nie było czasu bo długo byłam w szpitalu. Ja pocięta , obolała , niewyspana, bo cała noc nie spałam o 9 postanowiłam się wykąpać i jak siedziałam w wannie to mi teściowie bez zapowiedzi na drzwi zapukali. Bez komentarza.
Radość bezcenna po zobaczeniu teściów w drzwiach :). Biorąc pod uwagę, że wcześniej zadzwoniłaś i powiedziałaś jak się sprawy mają. I właśnie takich sytuacji obawiam się najbardziej. Fajnie, że jeszcze w szpitalu powiedziano Ci, że najbliższe odwiedziny po miesiącu. Przykre jest to, że najbliższe osoby nie potrafią uszanować tak prywatnej sytuacji.
2 listopada 2017, 22:09
My rodzinę mamy za granicą, mama zapytała, kiedy przyjechać, powiedziałam, żeby nam dała ze 2-3 tygodnie. Teściowa natomiast tuż po porodzie zadzwoniła poinformować, że kupili bilety i zarezerwowali hotel (mieliśmy tylko 1 pokój) i że będą za dwa dni, przyjechali na 4 czy 5 dni, przychodzili i siedzieli od 10 do 22-23, ja się co chwila zbierałam z młodym, żeby do sypialni iść karmić (początkowo miałam straszne problemy z kp, ryczałam z bólu i byłam na środkach przeciwbólowych), zamiast usiąść wygodnie w samych gaciach bez koszulki to musiałam się uśmiechać i pilnować żeby mi opuchnięte cycki na wierzch nie wypadły i gadać o pogodzie i jaki to mały jest słodki (no pewnie, że był, ale ile można) a mąż robił dla wszystkich herbatki, obiadki i ciasteczka. Ani delikatne sugestie ani bardzo bezpośrednie stwierdzenia nie pomagały, siedzieli twardo, mówiłam dobranoc i olewałam i szłam siedzieć w sypialni. Czułam się jak jakaś atrakcja turystyczna, nikt nie spytał czy jesteśmy w stanie, czy chcemy, czy możemy. Normalnie traumatyczne przeżycie i do dzisiaj nie jestem się w stanie przełamać i lubić teściów tak jak lubiłam ich przed porodem. Kilka ciotek i wujków tez sie trafiło, ale to przyszli i po chwili wyszli. Jeśli znowu będę w ciąży to na kilka miesiecy przed porodem przy każdej okazji będę trąbić o tym, że przez pierwsze min. 2 tygodnie nie chcę nikogo widzieć. A jak przyjadą to zgaszę światło i będę udawała, że mnie nie ma w domu.
Na pewno nie dałabym się zbliżać nikomu przeziębionemu, nie znosiłam też jak ktoś chciał całować albo przekazywać sobie z rąk do rąk bo każdy musi przez chwilę potrzymać i kliknąć sobie sweet focię. Tym bardziej, że syn na stres nie reagował płaczem tylko zamierał w ciszy i bezruchu, a skoro nie płacze, to przecież znaczy, że jest ok, prawda? :-/ Tylko że potem do siebie nie mógł dojść przez kilka godzin. Więc bardzo regularnie mówiłam "ja już go wezmę" i dostawałam spojrzenia typu "o rety, młoda mamuśka, jaka przewrażliwiona". No trudno ;) Moja rada: nie myśleć o tym co inni sobie pomyślą, tylko zadbać o dziecko i siebie w taki sposób jaki tobie odpowiada, nawet jeśli wyjdziesz na przewrażliwioną, nawiedzoną mamuśkę, a jak inni mają z tym problem - to ich problem nie twój :)
2 listopada 2017, 22:12
Acha, a jeśli ktoś jeszcze przed porodem będzie się pytał co wam przynieść w prezencie, to mów, że jedzenie, szczególnie jeśli planujesz karmić piersią :D Tego nigdy nie ma na liście prezentów, a większość młodych mam przez pierwsze tygodnie zjadłaby konia z kopytami :D
2 listopada 2017, 22:41
W szpitalu nie życzyłam sobie nikogo, oprócz męża. Rodziłam w styczniu i na szczęście oddziały były pozamykane dla odwiedzających z powodu panującej grypy. Odwiedziny w domu po 1,5 miesiącu (syn chorował, szpital itd). Prosiłam o mycie rąk i nie całowanie w rączki czy (o zgrozo) w usta. Prosiłam też, żeby goście byli zdrowi, niestety moja wspaniała teściowa przyjechała z fantastycznym kaszlem :/
2 listopada 2017, 22:42
Ja urodziłam 16grudnia i przez całe święta miałam tłumy gości. I co i żyje. Dodam że święta zrobiłam sama bo mój facet pracował. Zakupy sobie przywiozłam pod wózkiem:) byłam po cc ale mały całe dnie tak słodko spał.
W szpitalu był tylko mój facet. Ale byłam tam dwa dni a w trzeci na 14 miałam już wypis.
Jak się źle czujesz to powiedz ze odwiedziny później. Wyślij wszystkim zainteresowanym zdjęcia z dopiskiem że jesteście zmęczeni
3 listopada 2017, 01:45
Jak ktoś będzie chciał wziąść dziecko na ręce to poproś o umycie rąk :)
Wiele jestem w stanie zrozumieć, ale to jest strasznie niekulturalne i nigdy się z tym nie spotkałam.
3 listopada 2017, 07:42
Wiele jestem w stanie zrozumieć, ale to jest strasznie niekulturalne i nigdy się z tym nie spotkałam.Jak ktoś będzie chciał wziąść dziecko na ręce to poproś o umycie rąk :)
Gdy wchodzę do domu gdzie jest małe dziecko od razu myję ręce. Moje siostry od razu mówiły, że po wejściu wszyscy do łazienki... nie widzę w tym nic złego.
3 listopada 2017, 07:58
W szpitalu odwiedzał mnie tylko mąż, nie chciałam nikogo widzieć. Ale jak wyszłam w sobotę to zdążyłam domu tylko zjeść i wziąć prysznic i zwaliły się tłumy gości. Posiedzieli ze 3 godziny a ja byłam wykończona. To samo było w niedzielę. Moi rodzice przyjechali dopiero po tygodniu a to tylko dlatego, że byli na wczasach. I też prosiłam wszystkich o mycie rąk przed wzięciem małej na ręce. No widziałam w tym nic złego. I żadnego całowania.