- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 października 2017, 11:01
Obejrzalam "jak urodzic i nie zwariowac" tak naszla mnie mysl. Wiekszosc kobiet w moim otoczeniu o ciazy mowi w samych superlatywach. A mnie interesuje jakie sa minusy bycia w ciazy. Co najbardziej was denerwowalo? Co bylo najbardziej dokuczliwe?
24 października 2017, 12:20
Przez 8 miesięcy było nawet nieźle. Były minusy, ale plusy je przeważały. Teraz jestem w 9. miesiącu i powoli mam dość. Najbardziej cierpi mój kręgosłup. Przytyłam niewiele, brzuch też mam nieduży, córka raczej drobna, ale czuję się naprawdę jak ciężarówa. Jak wchodzę na 2. piętro, to przy każdym kroku czuję, jakby brzuch ciągnął mnie do ziemi. Leżeć wygodnie nie mogę, nie posiedzę, nie pochodzę. Czuję się jak inwalida. Pocieszam się, że to już niedługo.
24 października 2017, 12:27
U mnie dopiero 9-ty tydzień, ale powoli zaczynam odczuwać "stan błogosławiony". Najbardziej mi dokucza ból kręgosłupa, bóle brzucha niekiedy uniemożliwiające normalne funkcjonowanie, zgaga po każdym posiłku, częste bieganie do toalety,wzdecia, poranne mdłości. Na początku odczuwałam też codziennie bóle głowy. Tak mi się przypomniało, że odkąd jestem w ciąży i zawsze w kauflandzie strasznie mnie mdli i muszę stamtąd jak najszybciej wyjść...chyba ten zapach w tym sklepie tak na mnie działa. A ten sklep mam pod samym blokiem, może po I trymestrze to się zmieni;)
24 października 2017, 12:34
Hę? Ktoś o ciąży mówi w superlatywach? wtf :S Moja ciąża była lekka, obiektywnie. Nie wymiotowałam, czułam się dobrze, byłam w miarę sprawna i aktywna do samego końca. Co nie zmienia faktu, że to nie był fajny okres i pod koniec miałam jej kompletnie dość. Nie wiem, może jak ktoś idzie na zwolnienie od samego początku, to może się na ciążę cieszyć. Dla mnie np. chodzenie do pracy w 7/8 miesiącu, w środku lata w mieście to była mordęga. Wszystko opisane w pamiętniku.
Najgorzej wspominam bóle miednicy - ale jak pisałam, to nie było nic na prawdę poważnego. Po prostu upierdliwość.
Za to po ciąży przeraża mnie straszny spadek formy fizycznej i to jak wolno człowiek wraca do siebie. Nie wiem, może mam porównanie do siebie bardzo sprawnej przed ciążą i dlatego tak mnie to boli. Czuję się, jakbym wróciła sportowo do punktu wyjścia praktycznie. Z kogoś, kto robił po kilkadziesiat pompek, teraz męczy mnie 5. Kiedyś podciągałam się 10 razy, teraz jedno podciągnięcie to ogromny wysiłek. Nawet długi, bardzo szybki spacer mnie męczy i boli mnie miednica. A to już miesiąc po porodzie, prawie koniec połogu.
edit: ale oczywiście zaliczyłam: gazy, zmęczenie, ból pośladka (od kręgosłupa) i dziki głód w pierwszym trymestrze, potworne osłabienie przy temp przekraczających 30 stopni w drugim trymestrze (ciśnienie 95/48), opuchnięte stopy, zmęczenie, głód, bezsenność itd w trzecim.
Edytowany przez 24 października 2017, 12:36
24 października 2017, 12:43
Tak. W superlatywach,ale nie otym temat, więc nie wymieniałam. I dodam, że jestem w pełni władz umysłowych.
24 października 2017, 12:50
mi w ciazy po za bolem biodra nic a nic nie doskierało. Zadnych mdlosci, wymiotow, glodu, zgagi no nic, garderoby tez nie wymienilam, ba nic sobie nie kupilam bo malo przytylam
24 października 2017, 12:51
Anemia, hemoroidy, brak możliwości ćwiczenia na fitnessie jak wcześniej np w 7 msc już ledwo dawałam radę utrzymywać się na stepie. Ogólnie ciąża obeszła się z moim organizmem łagodnie, chociaż na koniec miałam w obwodzie ponad 100 cm i 9 kg na plusie (dziecko 55cm, 3700). Poród całkiem znośny dzięki zzo, 2 tygodnie po brzuch się zupełnie schował, skóra z powrotem napięta, rozstępów brak.
24 października 2017, 13:18
największym minusem jest dziecko
24 października 2017, 13:19
z takich fizycznych: zgaga, ciągłe jedzenie (do dziś nie rozumiem, jak mogłam zjeść na obiad np. 2 udka z kury + ziemniaki, surówka...!!!!), nadciśnienie, hemoroidy (pod koniec 2-giej ciąży), opuchnięte ręce i nogi
z takich praktycznych: wymiana garderoby, butów, pod koniec ciąży problemy z zakładaniem i a zwłaszcza ściąganiem butów (zwłaszcza kozaków - w grudniu chodziłam w balerinach gdzie się dało)
z takich psychicznych: strach o to jak będę wyglądać - rozstępy, rozciągnięta skóra, kilogramy itd, złote rady ze wszystkich stron, ciągłe ocienianie i dotykanie brzucha, komentowanie wszystkiego..., strach co do porodu.
24 października 2017, 13:26
Od początku potworny ból podbrzusza, jakbym miała kijek.
Ogromne osłabienie i poczucie posiadania nóg i rąk z waty po 4h od przebudzenia już na samym początku ciąży. nie mogłam pracować nie była w stanie nawet siedzieć na krześle, bo nie miałam siły, zaraz musiałam się położyć, więc już od 9 tyg L-4. W domu zmywanie na kilka razy , bo nie ustałam. Pierwsze 3 miesiące senność, spałam prawie cały czas. Gdzieś od 3 miesiąca nie mogłam wejśc na 1 piętro nie sapiąc przy tym jak stary dziad. Szłam chyba z 5 min na 1 piętro, a nie przytyłam dużo , bo w całej ciąży tylko 10 kg, więc to nie problem wagi.
Przez pierwsze 3 miesiące temp. podwyższona 37-37,5 i kłopoty z zasypianiem, wiecznie było mi gorąco, wierciłam się. Smaki najpierw przez 3 miesiące na arbuza i winogrona, potem na mięso i wędliny.
NA początku uczucie parcia na stolec i częste wizyty w toalecie, ale nie na siusianie.
Gazy których nie mogłam kontrolować i to tak potwornie śmierdzące że ludzie ode mnie uciekali np. w przychodni, Serio.
Od początku bóle pochwy i narządów podczas stosunku tak wielkie, że aż łzy mi leciały. Lekarz mówił, że jest większe ukrwienie i się powiększyło wszystko. Z seksu w sumie nici w ciąży.
W połowie ciąży atak rwy kulszowej. Przez 3 tygodnie wiłam się z bólu, nie umiałam stać, leżeć, siedzieć, chodzić, nic nie mogłam non stop bolało i to naprawdę potwornie.
To wszystko minęło. Bardziej negatywnie wspominam konsekwencje samej ciąży dla mojego zdrowia, typu opłakany stan zębów, problemy z tarczycą czyli wagą i samopoczuciem, zrosty na jelicie grubym po cesarce na cito, które mi dokuczają powodują dolegliwości itd. .
jurysdykcja
Ja do formy to wróciłam tak po roku, że byłam w stanie iść na długi spacer, jeździć na rowerze, żnieść wózek z 2 piętra sama, ale ogólnie jeśli chodzi o zdrowie , jakieś zmiany organizmu typu powiększona klatka piersiowa, jakaś taka równowaga emocjonalna to po 2 latach dopiero.
Edytowany przez Marisca 24 października 2017, 13:38
24 października 2017, 13:36
przytylam 21 kg... duża część to opuchlizna i dziecko 4250... Hemoroidy, puki karmi się piersia problem z leczeniem. Zmiana garderoby. Luzna skóra na brzuchu. Rozstepy na udach.
Ale wszystko dziecko wynagradza.
Edit.
Buty mnie gniota w lewej stopie, w małego palca... w szpilki nóg nie wcisne... czyli polowa butów do kosza
Edytowany przez niko2011 24 października 2017, 13:38