- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
16 marca 2011, 16:40
Bardzo proste pytanie:) Krzyczalyscie podczas porodu?*
* Czy to tylko tak na filmach wyglada?
17 marca 2011, 10:25
moja koleżanka ma 20 lat i trójkę
to się nazywa zapał do "pracy"
17 marca 2011, 11:46
Ja mam 25 lat i ciekawa jestem, kiedy mnie złapie instynkt macierzyński. Mąż też się raczej nie kwapi.
Inna sprawa, że na razie nas na dziecko nie stać.
- Dołączył: 2008-02-15
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 10726
17 marca 2011, 15:00
ja jak słyszę o polityce "prorodzinnej" to aż mnie krew zalewa.
perspektywa dobrej pracy - średnio marna ;p, macierzyński płatny do 5 miesiąca (właśnie mi się skończył ;/), wychowawczy już bezpłatny.... a przecież takiego maluszka do żłobka nie zaprowadzę.
W tv krzyczą, że do 2-3 lat dziecko powinno być przy matce... ale już z czego żyć jakoś nie mówią ;p
A potem dostać się do przedszkola...koszmar.
I w tej erze polityki prorodzinnej wzrósł vat na dziecięce ubranka. bravo ;/
- Dołączył: 2009-10-24
- Miasto: Dąbrowa Górnicza
- Liczba postów: 1714
17 marca 2011, 18:43
dlatego ja rodzilam w UK i chce zostac poki maly nie skonczy 2 lat przynajmniej - porod ze znieczuleniem (chociaz nie kazdy chce), macierzynski platny 39 tygodni - nie za duzo ale starcza jak druga polowka pracuje. Wsparcie dla rodzicow o niskich dochoda - to nie ja niestety - ale mowia ze tu lepiej jak matka z dzieckiem siedzi niz robi bo na to samo wychodzi. No zalezy to pewnie od tego ile by zarabiala napewno. A kazde dziecko (pierwsze bo nastepne mniej) dostaje tygodniowo 20 funtow - starcza spokojnie na pieluchy, mleko i chusteczki i jeszcze ubranko jak sie trafi mozna w to w liczyc - zaleznie od zuzucie poprzednich rzeczy hehe. Oleki sie nie martwisz bo ma dzidzia darmowe - dla mnie to jest polityka prorodzinna - a nie nasze polskie realia. W UK jak wracasz do pracy a dziecko idzie do przedszkola czy zlobka to ci doplacaja jeszcze. Kolezanka wlasnie dala syna i placi niby 400 funtow - niby bo 300 ma doplaty - tyle ze znowu to jest chyba zalezne od zarobkow i godzin pracy i wogole - bede sie interesowac dokladniej jak przyjdzie pora bo narazie jeszcze zostaje w domu z synkiem:)
17 marca 2011, 19:43
naiwna85- tak, to jest polityka której u nas nie wprowadzą...chcą nam nawet zabrać becikowe!!
Ja z bólu płakałam- przy bólach krzyżowych- 2 h!!
Ale przy partych zawiezli mnie na cc- więc pewnie tez bym krzyczała;]
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
18 marca 2011, 17:42
Mi sie zdarzylo kilka razy porzadnie krzyknac...... ale wszyscy byli dla mnie mili i kochani, nawet pielegniarki mnie poglowie glaskaly hehehehe :))) a jedna z nich po porodzie siedziala zemna w sali poporodowej przez godzine i gadala ze mna :)
- Dołączył: 2010-07-05
- Miasto: Grubasoland
- Liczba postów: 2751
18 marca 2011, 17:47
Krzyczałam podczas I porodu podczas parcia, które trwało 25 minut po 5godzinnych skurczach.... Darłam się podczas przebijania pęcherza płodowego, bo było to wykonywane takim długim cienkim "czymś" podobnym do drutu albo haku ;P Darłam się też podczas nacinania krocza, bo położna pokazała mi jakieś wielkie nożyce, tymczasem zrobiła to mniejszymi, ale ja wtedy byłam w jednej wielkiej panice ;)
Mimo wszystko darłam się, krzyczałam, nie żałuję! Urodziłam syna, 3,5kg/57cm :)
Przy II porodzie skurcze trwały również 5 godzin - szczerze to były bardziej odczuwalne i dokuczliwe niż przy I porodzie.... Jęczałam i .... śpiewałam "jak anioła głos" bo akurat leciało w radio (akurat miałam wtedy fajne położne, podczas skurczy nafaszerowały mnie wasą i soczkiem :D no i puściły mi radyjko i dały gazety do czytania i gadały ze mną na całkiem inne tematy niż dzieci żeby mniej bolało :P) :D
znów miałam do przebijania pęcherz płodowy, tym razem ręcznie i się oczywiście darłam(w tym właśnie czasie mój facet postanowił wyjść z sali bo jak to mówił nie mógł patrzeć na to jak mnie to boli heheh słaby chłop) podczas bóli partych znów się darłam, tym razem 10 minut, klnęłam, błagałam o cesarkę, w końcu przyszedł ordynator (przyjmował na świat mojego faceta :D) i powiedział, że już główkę widać a mi się cc zachciało, jeszcze jedno parcie i poszłooooo, rozerwana stara blizna po poprzednim cięciu (rodziłam rok po roku), mega bolało, jak mi kładli na brzuch syna (tak, znów syn - 3.6kg/52cm) to dalej jęczałam, okropny nie do opisania ból a szycie jeszcze gorsze - 20 szwów, gdzie przy poprzednim szyciu były 4.
MASAKRA. Nie mogłam normalnie siusiać, siadanie do zdjęcia szwów to był koszmar.
No ale ja piszę mało co na temat - krzyczałam niemalże jak na filmach, nie żałuję, warto było! :P
Ale jedno nie było jak w filmach - nie miałam nagłego wypływu wód płodowych w środku centrum handlowego, nie byłam wymalowana, nie miałam mokrych włosów od spocenia się i nie miałam tak, że jak mi dali dzieci na brzuch to zapominałam o bólu....
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
18 marca 2011, 17:52
Hehehe Kelasi nie opowiadalas Nam, ze Twoj porod przypominal robienie kupy
- Dołączył: 2008-11-19
- Miasto: Italia
- Liczba postów: 5574
18 marca 2011, 21:15
szczerze to ja tez myslalam ze kupa mi idzie a nie dziecko, mowie do meza ze musze do wc wyjsc to ten polecial po polozna bo akurat wyszla na chwile a ona wraca i spokojnie mowi ze rodzic bede. w koncu napiecie i odczucia tam w dole podobne, tyle ze inna dziurka wychodzi no i o wiele wieksze dzieciatko od wszelkich megakup ;)