- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
16 marca 2011, 16:40
Bardzo proste pytanie:) Krzyczalyscie podczas porodu?*
* Czy to tylko tak na filmach wyglada?
16 marca 2011, 19:50
U mnie po 15 godzinach i dwóch cm rozwarcia zadecydowano o cięciu cesarskim.Corka miala pępowinę owinięto wokól szyji i o możliwości cięcia wiedzialam już wcześniej. Przy drugiej ciąży pękla mi bliżna po cc w 37 tyg i następnie cięcie.A później dwa miesiące paprania się blizny.Zazdroszczę wszystkim kobietom, które rodzily normalnie i mogly sobie pokrzyczeć.
- Dołączył: 2009-09-24
- Miasto: Rome
- Liczba postów: 3936
16 marca 2011, 20:05
pulcherina-Jezu nie strasz ze blizna moze peknąc przy kolejnej ciązy
tez zazdroszcze tym co mogły naturalnie urodzic:(
16 marca 2011, 20:05
To ja jeszcze swoje dodam:
moja matka mnie rodzila 28 lat temu, nie darła się , poród naturalny, oczywiści pękniete krocze
A 13 lat temu rodziła mojego brata, cesarka, i mowi ze gdyby miała wybór zawsze wybierałaby cesarke - zedcydowanie większy komfort.
I jeszcze wspomnienie mojej mamy:
Jak lezała na oddziale połozniczym ze mna, w pokoju byla inna pani, miala równiez szyte krocze, a nastepnego dnia byl obchód - ordynator tamtej pani czyms krocze posmarował, i zaczeło piec na co pani z piskiem do lekarza: dmuchaj pan, dmuchaj!!!
Edytowany przez Efekt.YoYo 16 marca 2011, 20:12
16 marca 2011, 20:16
Nie straszę, każda kobieta ma inne cialo.Ja po pierwszej cesarce też bylam przekonana że to pikuś.A ja mam straszne zrosty i w efekcie trzecia ciąża pozamaciczna.Moja kariera w polożnictwie zakończona
.A szkoda,bo chętnie powiększylabym swoją rodzina.Co by nie bylo, że straszę mam koleżanka po 4 cięciach i bez problemów
- Dołączył: 2006-05-04
- Miasto: Babska
- Liczba postów: 573
16 marca 2011, 20:24
Ja kończę położnictwo i ze swojego doświadczenia na sali porodowej widzę pacjentki które krzyczą a które bardzo ładnie znosza ból.Jak krzyczycie i podczas parcia nabieracie powietrza w usta a nie połykacie,wtedy dziecku zabieracie dopływ powietrza,a robicie się tylko fioletowe na twarzy. Wiadomo,wszystko zależy od kobiety i jej progu bólu.Ja chcę miec dzieci mimo,że wiem,że to,iż będę położna nie zwolni mnie z bólu jaki mnie czeka. Poród to magiczny czas,ale i ciężki.Nie tylko ja będę rodzić,ale skoro milionom kobiet na świecie się udaje urodzić piękne i zdrowe dzieciaczki to i nam się uda.Nastawić się na ciężki poród,to nie bóle przy okresie,tylko ciężka praca,szczególnie w trakcie rozwierania i zgładzania się szyjki,w I etapie porodu,drugi etap trwa krócej i to juz jest ciężka praca,trzeba włożyć sporo siły by maluch wyszedł.Jednak Pan Bóg to nas - kobiety wybrał do tak cięzkiej pracy.Wyobrażacie sobie mezczyzne rodzacego?:)
- Dołączył: 2008-02-15
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 10726
16 marca 2011, 20:25
ja raz krzyknęłam (to chyba taki odruch)
ale mój facet mnie przywołał do porządku "oddychaj, nie krzycz" i jakoś potem potrafiłam się opanować.
- Dołączył: 2008-03-03
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 418
16 marca 2011, 20:27
ja mimo ze mialam porod bezbolesny to i tak sie darlam:Pglupio mi bylo nie wrzeszczec skoro inne panie sie darly a bylo ich 6.
- Dołączył: 2008-02-15
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 10726
16 marca 2011, 20:27
nie wiem jak było u Was, ale dla mnie teraz właściwy poród - tzn parcie to był już "lajcik"
najgorsze było rozwieranie ;/
- Dołączył: 2008-02-24
- Miasto: Tychy
- Liczba postów: 6587
16 marca 2011, 20:31
ja nie krzyczałam poród mi sie bardzo podobał ;-) to nic strasznego tyle ze ja do tego podchodziłam od samego początku ciąży na luzie i wmawiałam sobie ze to nie boli;-)
16 marca 2011, 20:40
> ja raz krzyknęłam (to chyba taki odruch)ale mój
> facet mnie przywołał do porządku "oddychaj, nie
> krzycz" i jakoś potem potrafiłam się opanować.
O! A propos obecności małżonka: mój już się zadeklarował, że musi być obecny przy porodzie, gdybym kiedyś zaciążyła. Ja natomiast nie wyobrażam sobie jego obecności, choć na pewno wspierałby mnie z całego serca.