Temat: Nie lubię bawić się z dzieckiem

Mam prawie 4 letniego synka i przyznam się szczerze, ze nie cierpię się z nim bawić. Mogę go wozić na zajęcia, do parku, na rower,  na basen i inne atrakcje, ale jak słyszę "mama pobawimy się?" to mnie skręca... na pewno na moja niechęć ma wpływ także fakt, ze nie jestem kreatywna jeśli chodzi o zabawy, przez to się szybko nudzę i nie chce mi się kontynuować.  Przyznam, ze po prostu zmuszam się  do zabawy i traktuje ja jak przykry obowiązek. 

Chciałam się dowiedzieć jak to u Was wyglada? Ile czasu dziennie poświęcacie na zabawę ze swoimi dziećmi? Sprawia Wam to przyjemność?

Ja tez z moim synkiem nie bardzo lubie sie bawić.. moze pozniej jak dorosnie do puzzli, kolorowanek, jakis gier planszowych to juz bardziej ale na razie przy etapie aut i traktorow to mam dosc jak tylko mnie wola zeby siasc obok na podlodze i sie w to znowu bawic ;) 

Ja może nie o tyle co nie lubię a nie potrafię się bawić. I to jest a sumie strasznie przykre ze jako rodzic nie potrafię się bawić z własnym dzieckiem  i to źle swiadczy o mnie 

Pasek wagi

Mój ma dopiero 1,5 roku, ale póki co nie jest źle. Na macierzyńskim bardzo się męczyłam, bo po pierwsze padałam z samotności w domu a po drugie z nudów. Teraz pracuję 3 dni w tygodniu i dzięki temu mam dużo więcej ochoty i zapału do zabawy z synem. I chyba dosyć to lubię, z tym że rzadko siedzimy i się bawimy, głównie po prostu spędzamy razem czas. Większość dnia spędzamy na podwórku, w parku, na placu zabaw, na parkingu przed domem, gdzie mały zasuwa na swoim rowerku biegowym a ja sobie spaceruję. Bez względu na pogodę. Chodzimy na zakupy spożywcze, nastawiamy pralkę, składamy pranie, zamiatamy podłogę - z jego pomocą zabiera to kupę czasu ale to takie dwie pieczenie na jednym ogniu, dom ogarnięty i dziecko zajęte. Zresztą on mnie nie opuszcza nawet na minutę, więc to jedyny sposób aby cokolwiek w domu zrobić. Gonimy się, gilgotamy, tańczymy, "czytamy" książeczki, układamy klocki (chociaż czasem mnie irytuje, że on mi w tym przeszkadza :P), rysujemy - ale to wszystko raczej krótko, większość czasu spędzamy aktywnie. Moją ulubioną zabawą jest kiedy leżę na dywanie a on albo się po mnie wspina w najróżniejszych akrobatycznych konfiguracjach albo jeździ po mnie samochodzikami - super masaż!

Jak był malutki to było gorzej, ale teraz jest na tyle komunikatywny, że można się z nim jakoś porozumieć. Poza tym dyskusja "Wracamy do domu" "Nie." potrafi zająć niesamowicie długi czas, więc potem nie ma kiedy się nudzić :P

Ale całkowicie rozumiem, że zabawy mogą rodziców nudzić, na pewno nie oznacza to, że ktoś jest złym rodzicem. Jakbym miała siedzieć na podłodze i rozmawiać z lalkami to bym chyba z domu uciekła. Myślę jednak, że trzeba znaleźć jakąś formę aktywności, którą i dziecko i rodzic lubi, jakoś budować więź, no bo po co mieć dziecko jak nie można z nim nic fajnego zrobić. 

Bo trzeba tak dobierac zabawy, zeby sie bawic samemu - nie znosze malowac, rysowac, ukladac puzzli, lepic z plasteliny itp - wiec mnie o to nie prosza. Lubie grac w gry - planszowe, karciane, jakies szaczy czy warcaby, ukladac klocki czy kolejki - i jak dzieci maja ochote na zabawe ze mna, to wybieraja zabawy, gdzie wiedza ze sie zgodze

Durrr napisał(a):

Bo trzeba tak dobierac zabawy, zeby sie bawic samemu

Też mi się tak wydaje.

Pasek wagi

roogirl napisał(a):

Durrr napisał(a):

Bo trzeba tak dobierac zabawy, zeby sie bawic samemu
Też mi się tak wydaje.

Problem jest wtedy, gdy człowiek w ogóle nie potrafi się bawić ;)(smiech) Mój mąż w każdym razie odnalazł się w roli towarzysza zabaw o wiele lepiej niż ja.

ja z moim gotuje, pieke - czyli cos co lubie i on ma niesamowita frajde :) 

ALE... teraz byl u dziadkow na wakacjach przez miesiac. I chce sie bawic w "szalenstwo i łaskotki". Niestety nie dla mnie takie zabawy, musze jakos przebolec tydzien az pojdzie do szkoly :p

ja tez nie lubie i jest to obowiazek, ale nie daje tego po sobie poznac zeby mu przykro nie bylo. Bawie sie z nim w zabawy kreatywne, bo te jakos jeszcze trawie ( malowanie, lepienie z masy solnej czy ciastoliny, wycinanki, puzzle, klocki lego otp) ale typowe gadanie przy zabawkach nie wchodzi w gre. 

Pasek wagi

aaaa jeszcze bawimy sie w bitwe na poduszki i skakanie po lozku ;) Hehe. No i czasem pilke sobie odbijamy. 

Pasek wagi

Nie cierpię tego. Mam 2 ale niestety różnica wieku 5 lat . Ja też myślałam że jestem wyrodną matką . Po prostu nie mam talentu do  aktorstwa i wymyślania ja żyję tu i teraz a dzieci w świecie fantazji .Poza tym uważam że bawić to się powinny z koleżankami i kolegami a matka to jest od tego żeby posprzątać i ugotować a nie tracić czas na zabawy .Ja jestem jedynaczką moja mama nie miała czasu się ze mną bawić przyjaciół też nie miałam zawsze spędzałam czas sama więc może dlatego nie umiem się bawić z dziećmi .

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.