- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
4 grudnia 2016, 20:01
Hej dziewczyny. Jak to było w Waszym przypadku, kiedy byłyście w ciąży - czy najbliższa rodzina wykazywała zainteresowanie, pytała jak się czujecie, czy z dzieckiem wszystko dobrze? Zebrało mnie dziś na przemyślenia, bo byliśmy na imieninach teściowej i w zasadzie nikt nawet nie zapytał co u nas. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że jestem w 8 m-cu ciąży i od teściowej czy szwagra z żoną nigdy takie pytanie nie padło. A przecież to najbliższa rodzina. Sama tematu nie zaczynam, bo nie lubię się narzucać i jeśli kogoś nie interesuje moje dziecko to nie będę o nim opowiadać. Wydawało mi się naturalne, że jak u kogoś w życiu szykuje się rewolucja to z grzeczności pytam co tam. Np ktoś się przeprowadza to pytam jak się mieszka, jak ktoś zmienia pracę to pytam jak się pracuje itp. Moja matka również ani razu nie zapytała jak się czuję, jak wyniki badań, czy z dzieckiem wszystko dobrze. Zapytała raz tylko czy pracuję, powiedziałam, że jestem na L4 to próbowała sobie ze mnie zrobić szofera na zawołanie. Tak sobie to wszystko dziś przemyślałam i zrobiło mi się bardzo przykro. Prędzej ciocia, bratowa czy kuzyn zadzwoni i zapyta czy wszystko ok. A największe zainteresowanie wykazują znajomi. Chętnie poczytam Wasze historie.
4 grudnia 2016, 22:03
Pewnie zostane zjechana, ale ciaza i macierzynstwo, to cos co mnie taks straszliwie nie interesuje, ze w zyciu bym nie spytala ciezarnej o jakies szczegoly, bo jakby mi zaczela trajkotac o swoich dolegliwosciach typu zgaga czy zatwardzenie to bym chyba wyskoczyla przez okno. Kiedys mialam taka sytuacje: siedze u ginekologa w poczekalni i usiadla obok mnie taka szukajaca uwagi ciezarna. Zaczyna mi opowiadac o tej ciazy, ja sie jej pytam czy my sie znamy skads, a ona ze chyba nie. I dalej mi opowiada, ze ja bola stopy, ze dziecko jej uciska pecherz. Mowie do niej: - przepraszam, ale nie interesuje mnie to, prosze przestac. Zapienila sie i zaczela sie na mnie wydzierac, ze brak mi empatii i ze powinnam sie do niej odnosic z szacunkiem; Noz k****, to sa jakies jaja chyba.
Hahaha poprawiłaś mi humor :D nawet nie przyszło mi do głowy opowiadać obcej "babie" o moich dolegliwościach ciążowych :)
4 grudnia 2016, 22:23
Trochę dziwne i rozumiem że Ci smutno. Bez przesady, że ciąża to coś tak normalnego że można pominąć temat. Czasem wiemy że ktoś jest przeziębiony to pytamy przecież jak tam zdrowie itp. tak sobie o i z troski i żeby zagadać. W sumie nie wyobrażam sobie, że jestem w 8miesiącu i nikomu nie przyjdzie do głowy zapytać jak się czuję bo przecież to się samo narzuca jak widać wielki brzuch. Co innego gdybyście się widywali cały czas, ale przykro że nigdy nie zapytali.
4 grudnia 2016, 22:53
Nie jest to normalne. Przy mojej mamie sie boje kaszlnąć, bo potem dzwoni 5 razy dziennie czy jestem chora i suszy mi głowę żebym brała witaminy. Ja swoją drogą też zawsze o takie rzeczy pytam jak spotykam jakąś kobiete w ciąży - nie ważne czy mi bardzo bliską czy zwykłą koleżanke. Tak samo pytam o rózne inne sprawy, o których wiem, że się u kogoś dzieją. Im bardziej mi na kimś zależy tym autentyczniej mnie to interesuje, a nawet jak nie to z grzeczności uważam, że powinno się zapytać. Dla mnie to nie do pomyślenia że rodzina może kogoś tak olewać.
4 grudnia 2016, 23:34
A jakby dopytywali to nie pasowaloby ci ze dopytuja...starszne co te hormony robia z czlowiekiem...
Wrzuc na luz. Twoja ciaza to nie wydarzenie na skale swiatowa. Jak widza ze jestes zdrowa siedzisz chodzisz i dobrze wygladasz to po co maja pytac?
5 grudnia 2016, 07:55
Pewnie zostane zjechana, ale ciaza i macierzynstwo, to cos co mnie taks straszliwie nie interesuje, ze w zyciu bym nie spytala ciezarnej o jakies szczegoly, bo jakby mi zaczela trajkotac o swoich dolegliwosciach typu zgaga czy zatwardzenie to bym chyba wyskoczyla przez okno. Kiedys mialam taka sytuacje: siedze u ginekologa w poczekalni i usiadla obok mnie taka szukajaca uwagi ciezarna. Zaczyna mi opowiadac o tej ciazy, ja sie jej pytam czy my sie znamy skads, a ona ze chyba nie. I dalej mi opowiada, ze ja bola stopy, ze dziecko jej uciska pecherz. Mowie do niej: - przepraszam, ale nie interesuje mnie to, prosze przestac. Zapienila sie i zaczela sie na mnie wydzierac, ze brak mi empatii i ze powinnam sie do niej odnosic z szacunkiem; Noz k****, to sa jakies jaja chyba.
5 grudnia 2016, 09:16
Dla mnie to nie jest normalne. Nikt nie mówi tu o ekstremum, czyli opowiadaniu nad schabowym o skracającej się szyjce macicy, tylko o zignorowaniu ciąży. Jeśli faktycznie nie było tak, że wcześniej dałaś bliskim do zrozumienia, że mają Cię nie dopytywać o sprawy osobiste, to byłoby mi w tej sytuacji przykro. Tak samo przykro by mi było, gdyby ktoś nie zapytał o złamaną nogę, gdybym miała ją w gipsie, opatrunek na twarzy itp.
5 grudnia 2016, 09:32
U mnie o ciąży zarówno pierwszej jak i drugiej wiedzieli tylko rodzice, rodzeństwo i teściowie. Reszta dowiedziała się jak już urodziłam. Rodzice do nich dzwonili albo widzieli info na fb. Oczywiście byl oburzeni ale ja nie miałam zamiaru dzielić się tym wcześniej. Gdybym była znowu w ciąży to też bym nic nikomu nie powiedziała.
5 grudnia 2016, 09:43
Powinnas sie cieszyc ze nie mecza Cie dobrymi radami, nie wypytuja o twoja wage na kazdym spotkaniu i nie krzywia sie na imie ktore wybralas...:)
5 grudnia 2016, 09:57
no dziwme to troszkę. Mi sie wszyscy non stop pytaja, nawet wkurzajace to troche bo 10 razy dziennie sie musze spowiadac z przypadłości
5 grudnia 2016, 10:19
.
Edytowany przez 4 kwietnia 2017, 09:23