- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 października 2015, 09:50
Mam do was pytanie. Jako,że zaczęłam przymierzać się pomału do roli matki jestem ciekawa czym charakteryzuje się wg was wspomniana Matka Polka (każdy wymienia co innego przy różnych tematach) Na Vitalii, to określenie ma znaczenie pejoratywne. Ciekawa jestem jaką ja byłabym matką, jeśli zwariuję na punkcie dziecka i nie zauważę że mi odbija czy coś No a wtedy dostanę to Matką Polką
Nie ma żadnych plusów bycia takową? Temat nie służy obrażaniu kogokolwiek!
21 października 2015, 13:15
Nienawidzę nienawiści do "Matek Polek", czemu? Bo zdecydowana większość w którymś momencie macierzyństwa dostaje taką łatkę. Zapytam szczerze jak często widzicie przewijanie na stoliku w restauracji, rozchlastane cycki karmiące i inne takie atrakcje? Większość pewnie gdzieś o tym uslyszalo czy przeczytało, ale powtarza jak mantrę. Kobieta gada tylko o swoim niemowlaku? A o czym ma mówić? Jej czas to 100% dziecko, mąż z pracy wraca zjechany jak kon po westernie, dziadkowie daleko, opiekunka droga. Zupka się sama nie ugotuje, ubrania nie po piora i poprasują, dziecko samo się sobą nie zajmie. Czas na pasje ma co któraś k(przy okazji może pojechać po tej co jej nie wychodzi). Sama po sobie widziałam, że jak bardzo bym się nie starała to dziecko gdzieś w mojej głowie siedziało i to wychodziło w rozmowie. Matka ma jakieś roszczenia wobec innych? A może zwyczajnie oczekuje odrobiny szacunku i zrozumienia? Mamy modę na wolność, wszstkim wszystko wolno tylko nie dzieciom. Powinno się te wszystkie matki z dziecmi zamykać w rezerwatach żeby czasem nikomu nie przeszkadzaly. Każdy ocenia tylko jakieś jednorazowe zachowanie dziecka i matki w sklepie czy na ulicy. Może normalnie jest super grzeczne, a to zachowanie to jakiś wyskok. A może matka po ciężkim dniu, nieprzespanej nocy ma juz tak kompletnie dosyć, że chce tylko jak najszybciej załatwić co ma do załatwienia i uciec. Owszem są takie, które olewaja innych i traktują innych ludzi źle, ale to tylko odsetek. Łatkę dostają wszystkie mamy, bo raz na ileś trafi się idiotka.
z własnego macierzyńskiego doświadczenia- jest tysiąc innych tematów na które można pogadać z młodą matką, a nie tylko dziecko... paradoksalnie mamy mentalność robienia czegoś na 120%, i o ile ta zupka faktycznie się sama nie ugotuje to jak raz założy się dziecku nieuprasowane śpioszki to korona z głowy nikomu nie spadnie (i pisze to ja, osoba, która prasuje wszystko) .. Same sobie stawiamy poprzeczkę i nadajemy łatkę w kwestiach obowiązków wobec dziecka (generalizuję). I pamiętam, że kiedy ja sama urodziłam pierwszę dziecię i wróciłam na studia któraś koleżanka powiedziała do mnie- Magda, ja z Tobą o dzieciach gadać nie będę i nie dlatego, że mnie to nie interesuje, ale dlatego, że masz prawo oderwać się od kupek zupek i smoczków ;) i chwała jej za to...
21 października 2015, 13:19
A mi właśnie matka polka kojarzy się właśnie bardzo dobrze. Dla mnie to kobieta niepracująca, która ma dużo dzieci - trzy i więcej - która właśnie zajmuje się domem, gotuje obiady, pomaga dzieciom w nauce, robi kostiumy na bale przebierańców... ciepła kobieta, która zawsze znajdzie czas dla swoich dzieci, fakt, może niezbyt wykształcona, ale KOCHAJĄCA, rozmawiająca, pomagająca, doradzająca... Ciepła i czuła dla swoich dzieci. Nie to co teraz... tipsy, pełen makijaż, szpile i w delegację po Europie, w domu niania, sprzątaczka i kucharka. Dziecko pozostawione samo sobie wychowuje się samo. A potem sie dziwić, że bachory, że wrzaskliwe, że zachować się nie umieją itp. Najlepiej jest znaleźć złoty środek. Dbać o dzieci, dom ale i o siebie. Najlepiej jak mąż jest też partnerem i przejmuje część obowiązków, żeby kobieta mogła o siebie zadbać. Mamy niestety baaardzo ciężkie czasy. Ciężko jest byś świetnym, niezastąpionym pracownikiem, najlepszą mamą pod słońcem i cudowną kochanką o boskim ciele. Nieraz z czegos trzeba zrezygnować, a nieraz coś trzeba odsunąć na bok na jakiś czas, bo zwariować można... a świat wymaga od człowieka coraz więcej i tym "czymś" z czego rezygnujemy są najczęściej dzieci.
21 października 2015, 13:23
Może kwestia pochodzenia bo niestety ale w moim otoczeniu kobiety wiekowe wcale matkami polkami nie były i wcale postawy wielkiego poświęcenia i zatracenia siebie nie hołubiły ;) Realizowały siebie, pracowały, były niezależne. Dzięki czemu dziś - mając ponad 70 lat są i kochane przez dzieci i wnuki i mają swoje życie i pasje :) Podróżują, zwiedzają. Żyją swoim życiem a nie życiem dzieci :) I zaszczepiły w następnych pokoleniach radość życia i chęć samorozwoju :) Moim zdaniem - i zdaniem większości kobiet w mojej rodzinie - matka polka poświęcająca siebie nie jest zjawiskiem pozytywnym. Także to określenie zawsze - wg mojej rodziny - miało wydźwięk pejoratywny. I naprawdę nie umiem zrozumieć co w takim poświęceniu mogłoby być postrzegane jako pozytywne :)cóż zawsze znajdzie się wyjątek od regułyŚwięte? Cóż, moja babcia - mocno starsza kobiecina - używa określenia "matka polka" właśnie w odniesieniu do kobiet "poświęcających się w 100% rodzinie" - ale wcale nie ma to pozytywnego wydźwięku :) Jakoś te 30-40 lat temu też wiele kobiet pracujących ale znajdujących jakoś "złoty środek" między sobą a dzieckiem wcale nie chlubiło tak matek polek :)Otóż to. Opis w punkt. Cóż, świat się zmienia, często kpi sobie z wartości, które kiedyś były święte, a ludzie, którzy nadal je wyznają są niestety w zdecydowanej mniejszości.Widzę, że przez lata bardzo zmieniła się definicja Matki Polki. Kiedyś to oznaczało kobietę oddającą się całą sobą domowi. Siaty w rękach, pchającą wózek lub ciągnącą za sobą dzieciaka. Obiad z trzech dań. W domu wymuskane i wyprasowane. Każdy grosz był przeznaczony na dom i sztruksy dla dzieciaków. Ona nie miała na fryzjera, nie mówiąc o kosmetyczce. Sama sobie szyła sukienki nocami i cerowała skarpety mężowi. To była kobieta, która poświęcała całą siebie rodzinie.
oooo właśnie... poświęcanie całego siebie dla dziecka wcale nie jest dobre. Moja mama pół życia płacze, że wszystko dla nas poświęciła a my tacy niewdzięczni jesteśmy ( ja tak nie uważam oczywiście). Dlatego ja jej powiedziałam, że ja wszystkiego dla dzieci poświęcać nie będę. Dużo, ale nie wszystko. No chyba, że byłaby to sprawa życia i śmierci
21 października 2015, 13:30
Annamarta, ale na podstawie tego forum nie ma co sobie opinii wyrabiać. Przedstawiony tutaj obraz jest mocno wypaczony. Aktualnie w świecie dwudziestoparolatek panuje moda na "nielubienie bachorów". Wystarczy poczytać kilka wątków. Kto przytoczy bardziej ekstremalny przypadek ten lepszy. Rzeczywistość wygląda, na szczęście, inaczej. Albo ja żyję w innym świecie
Myślę że w dzisiejszym świecie, gdzie pieniądz i własny zadek są najważniejsze, wartości rodzinne są powoli spychane na bok. A ta matka Polka ciągle się wyłamuje bo chce życ dla innych. To dla niektórych takie nienormalne, że trzeba gnoić i dorabiać fanatyzm. Są Matki Polki i są fanatyczki o których piszecie, i to są wedłóg mnie dwie różne kobiety
21 października 2015, 13:40
Naprawde nie widzę nic wspaniałego w "poświęceniu " się rodzinie. Nie mowie tu o byciu gospodynią domową, są kobiety, które w ten sposób się realizują, poza opieka nad domem zajmują się pasjami i są szczęśliwe, przerażająca większość kobiet, która za długo siedzi w domu zaczyna być nieszczęśliwa. Bo cóż jest "wspaniałego ", "świętego " w porzuceniu swoich marzeń na rzecz dziecka czy męża? Dla mnie tym jest właśnie "matka Polka ". Umęczona, nieszczęśliwa kobieta, która w żaden sposób się nie realizuje (i podkreślam, nie chodzi mi tutaj o realizację zawodową tylko o jakąkolwiek) i zrezygnowała z dbania o siebie. Jest tym "tłem " dla dziecka o którym ktoś wcześniej wspominał. W byciu gospodynią domową nie ma nic złego, w byciu TYLKO gospodynią juz tak - tak samo jak poświęcenie swojego życia na zarabianie pieniędzy od rana do nocy, kiedy te pieniądze nie mogą zwrócić czasu.
21 października 2015, 13:42
matka polka to dla mnie kobieta, która
1. zapomniała, że jest kobietą, a stała się tylko matką.. np. wywala na wierz cyca w miejscach publicznych kiedy będąc kobietą by tego nie zrobiła; twierdzi, że pierś jest narzędziem tylko do karmienia dziecka, a nie zabawką dla faceta.
2. nie dba o siebie, bo dużo czasu poświęca dziecku i jest ono najważniejsze zawsze i wszędzie, gdzie normalnie będąc kobietą nie wyszłaby z tłustymi włosami i w dresach na ulicę, ale teraz robi coś ważnego - wychowuje dziecko, więc jest usprawiedliwiona, że się nie umyła.
3. ma bardziej naturalistyczne podejście. uważa, że sranie, sikanie i ślinienie się jest tak naturalne, że każdy ma to oglądać, a jak go brzydzi nie daj boże kupa dziecka to olaboga.
4. wszędzie prowadza dziecko, jedzie wózkiem jak czołgiem całym chodnikiem i uważa, że jej się wszystko należy.
5. oprócz tego w necie oznaką czegoś takiego jest też dla mnie nazywanie się nickami typu mamaJacusia, mamaDominika itd., tak jakby przestała być sobą, dajmy na to Renatą czy Agnieszką, a stała służącą? (nie wiem czy to dobre określenie), której życie to będzie już tylko poświęcenie siebie i swoich potrzeb dziecku.
6. bulwersuje się na słowo bachor. dzieci nazywa: maluszek, fasolka, dzidziuś.
Edytowany przez ewelinusek 21 października 2015, 13:44
21 października 2015, 13:55
O! wreszcie jakis temat o mnie! jestem matka, Polka tez :)
21 października 2015, 14:35
a ja właśnie "siedzę" na macierzyńskim, więc jestem na bieżąco. I powiem tak, ponieważ przechodzę przez "to" po raz drugi z 3 letnią przerwą mam inne doświadczenie. "Matka polka" zawsze wywołuje u mnie pozytywne uczucia, ciepła, miłości, oddania. To jest coś do czego mogę dążyć, ale w swoim macierzyństwie staram się też być człowiekiem i kobietą. Nie raz zachowuję się niepedagogicznie, ale do wielu rzeczy poniekąd jestem zmuszona. Ostatnia będąc w szpitalu i czekając na badanie bioderek z dzieckiem 6 tygodniowym i 3 letnia córką musiałam wyjąć cyca i karmić, gdyż lekarz był na operacji i spóźnił się godzinę. Karmiłam w kącie na stojąco, żeby nie zbulwersować ludzi którzy przechodzili i żeby pilnować miejsca w kolejce. Nie było żadnego miejsca gdzie mogłabym sobie spokojnie usiąść i bez widowni nakarmić małego.
Nie gadam także namiętnie ze znajomymi o kupkach i takich innych, ale jeżeli ktoś mnie pyta co u mnie, to co mam mówić? Przecież to aktualnie robię: karmię, przewijam, usypiam, piorę, sprzątam....Oprócz tego na tym macierzyńskim postanowiłam zrobić też coś dla siebie i podszkalam hiszpański i angielski, żebym mogła bez stresu wrócić do pracy i sprawia mi to wiele radości.
Jest jeszcze coś, wiele "niematek" tego nie rozumie i wiele też "jużmatek" zapomina jak to było gdy dziecko było mniejsze (wiem to z autopsji) więc więcej wyrozumiałości dla tych co przebierają dziecko publicznie np na stole (bo nie zrobią tego na podłodze, a oczywiście nie ma innego miejsca), czy karmią piersią, bo często nie ma wyjścia. To tyle w temacie.
21 października 2015, 14:42
A ja nie rozumiem w jakim celu zakladaja taki temat osoby, ktore nie maja dzieci, nie lubia ich, maja jakas nienawisc wobec istot malych i bezbronnych. Jak ja nie lubie kaszanki, to nie zakladam tematu na forum pt kto lubi kaszanke i dlaczego i wszedzie dokladanie do pieca jak ktos napisze, ze kaszanke lubi. Poza tym wypowiadaja sie osoby, ktore dzieci nie maja, w dodatku same sa jeszcze dziecmi i na garnuszku swoich rodzicow, biorace walowe i kase na wynajem pokoju czy akademika, wiec mocno niesamodzielne, niedojrzale spolecznie, wulgarne wobec istot bezbronnych i calkowicie zaleznych od osob doroslych. Ktos kto nie posiada dziecka nawet sobie nie wyobraza ile ono pochlania energii, ile absorbuje. I nie rozumie tez ile energii i szczescia dostaje matka :) Ale to jestem jeszcze w stanie zrozumiec. Natomiast odbieranie matce godnosci i szacunku, nazywajac ja istota pozbawiona myslenia i rozumu swiadczy o glebokim zubozeniu intelektualnym, jakims niedostosowaniu sie do spoleczenstwa i tylko wspolczuc waszym przyszlym dzieciom, ale tez mezom itd.
Ogolnie przeczytalam wasze opinie, westchnelam gleboko i ide dalej :)
21 października 2015, 15:08
wszystko co przychodzi mi na mysl, gdy slysze termin 'matka polka' zostalo juz napisane (chodzi mi o negatywne skojarzenia), ale dodam ze ja tez nie widze nic godnego pochwaly w poswieceniu sie dla domu, meza i dzieci. Jestem dumna z mojej mamy, ktora ma duze osiagniecia zawodowe i nie tylko, jest bardzo interesujaca osoba po prostu :) a do tego dobrze radzi sobie z wychowywaniem dzieci, czego ja jestem przykladem (nieskromnie mowiac glupia nie jestem, mam mocny charakter, tez dzieki mojej mamie i obserwowaniu jej i poza tym studiuje na jednej z najlepszych uczelni na swiecie, gdzie dostalam sie (co nie bylo latwe) dzieki temu, ze moi rodzice sa dla mnie wzorem, ze warto byc ambitnym i miedzyc wysoko) i moja siostra tez, bo jest inteligentna, kulturalna i ulozona 9latka :) gdybym miala matke, ktora jest 'matka polka' i/lub kure domowa to byloby mi za nia wstyd. I za mnie sama tez, bo potomstwo takich matek to zazwyczaj koszmarne, nieznosne bachory. Zwykle tez glupie, bo matki oklamuja je, ze nawet mimo totalnej przecietnisci (lub gorzej) sa wyjatkowe i nie robia nic w kierunku zeby zmienic zachowanie, rozwinac umysl itp. Bo sam fakt, ze istnieja sprawia, ze sa wyjatkowe, i juz :) wspolczuje takim dzieciom, bo nic dobrego wbrew nadziejom takich matek z nich nie wyrosnie
Edytowany przez gonnagetskinny 21 października 2015, 15:16