- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 września 2015, 19:46
Dziewczyny od mojego porodu mineło 8 mc , był to mój pierwszy poród-pierwsze dziecko. Rodziłam siłami natury, myślałam w czasie ciąży o cesarce chociaż nie było wskazań , ale wiadomo to da się załatwić. Zdecydowałam się jednak naturalnie urodzić, czy żałuję? nie wiem. 11 dni po terminie poszłam do szpitala na patologię , okropna lekarka załozyła mi cewnik Foleya na wywołanie porodu. Najpierw zbadała mnie tak boleśnie,że poleciała krew, na moje proszenie o bycie delikatniejszą powiedziała :"No to jak pani chce urodzić"? Poźniej jeszcze krwawiłam, cholerny zabieg nic nie dał na drugi dzień o 8 rano podpieli mi oksytocyne.O 9 poczułam pierwsze bóle krzyżowe, innych nie miałam , przynajmniej ich nie pamiętam , krzyżowe były straszne. O 10 przyszedł lekarz, zbadał mnie bardzo boleśnie bo kto sie rodzącą przejmuje, chciałam znieczulenie , okazało się,że mam za mało płytek krwi i mi nie dadzą. Dali za to gaz niby rozweselający , bolało tak samo tylko czułam się pijana. O 11 wpadłam na pomysł ,że jak dużo tego gazu wciągnę to może zemdleję? nie zemdlałam, położna powiedziała ,abym poszła pod prysznic, mąz mi pomagał, miałam dosc, płakałam, wymiotowałam , zaciagałam się gazem i tak na zmiane. O 12 połozna mnie zbadała, rozwarcie na 8 cm , poszłam rodzić, chciałam miec to juz z głowy. Kazała przeć mówiła,że jeszcze tylko raz a tu dalej nic. Nagle zawołała wszystkich tzn lekarza i pielęgniarki po dziecko. Lekarz na oko 28 lat, rezydent jak się okazało. Skoczył mi na brzuch dosłownie w momencie skurczu i łokciami wciskał w mój brzuch, nie umiem tego dosłowniej napisac, między czasie połozna mnie nacięła. To wszystko było takie straszne i bolesne. O 13 syn przyszedł na świat, połozyli mi go na klatce na chwilę pozniej wzieli a ja byłam szyta. Musiałam się komus wygadać, padło na Was:)Poród miałam w szpitalu Ujastek, kto z małopolski to pewnie słyszał. Wszystko było na szybko bo tam jest mnóstwo rodzących a w czasie gdy ja rodziłam rodziły jeszcze inne kobiety. Z sali przedporodowej musiałam korytarzem isc do innej sali porodowej niż ta, która była obok, bo ta była już zajęta. Wiele rzeczy mi się nie podobało, to że lekarz uciskał mi brzuch to sie nazywa chwyt Kristellera http://dzieci.pl/kat,1033565,title,Chwyt-Kristelle... jak w tym artykule napisano jest to zabieg zakazany ze względu na zagrożenie życia matki i dziecka. Ale czy ja rodząca po raz pierwszy o tym wiedziałam? Nie , nie wiedziałam, nie protestowałam, zresztą nikt mnie o zdanie nie pytał. Jak pomyśle, co mogło się stać to ma ciarki na plecach. wybrałam ten szpital bo wszyscy chwalą,że super hiper itd. Jestem z małej miejscowości i nie chciałam tu rodzić. wybrałam najlepszych i czuje się oszukana, rozczarowana, przerażona .Zostałam nacięta, też nie pytano mnie o zgodę, nie wiem na ile to było konieczne a na ile miało przyspieszyc wszystko. Urodziłam w 4 godziny pierwsze dziecko, ktoś powie ,ze super bo szybko a ja no to,że to były najgorsze 4 godziny w moim życiu:(syna kocham nad życie, bólu nie pamiętam, pamiętam cierpienie fizyczne i psychiczne.
Edit : Dziewczyny , niektóre z Was piszą,że nastepnym razem odłoże na prywatna klinikę, ale to nie jest tak ,że ja oszczedzałam na ciązy i porodzie. Mieszkam w małym miasteczku gdzie oczywiście mogłam rodzić, ale się nie zdecydowałam. czytałam i szukałam najlepszego szpitala w promieniu 100 km od mojego miejsca zamieszkania. Wybrałam te szpital bo po
1 ) Ma oddział neonatologiczny , to było dla mnie najważniejsze.
2) Głoszą iż bardzo pomagaja w karmieniu piersią, promują je itd. - to okazało się zbdura, od razu wciskaja mm a matce wmawiaja ,że jest zła matka i chce zagłodzic swoje dziecko.
3) Głoszą hasła "rodzic po ludzku"
4) Maja super wyposażone sale- tu się zgadza.
Teraz kręcony jest tam serial 600 gr szczęścia na dwójce:) Swoja droga jak moja koleżanka miała tam synka to musiała tam wchodzić w specjalnych ubraniach z ograniczeniami czasowymi itd. a ekpia filmowa sobie biega po oddziale :(
Kliniki prywatnej na pewno nie wybrałabym ze względu na pkt 1.
Są też komentarze,że o co mi w ogóle chodzi i co sie czepiam. Otóz najbardziej jestem rozczarowana i zła tym chwytem Kristellera , bo jest niebezpieczny dla życia matki i dziecka. Ja dosłownie nie mogłam oddychać kiedy lekarz rzucił mi sie na brzuch , myślałam ,że się uduszę. To przede wszystkim a reszta w opisie. No i tak jak pisałam, musiałam sie komuś wygadać, mąz nie bardzo chce na ten temat rozmawiać a ja nie chce na siłe go obciążać tym tematem. Męża nie było ze mną podczas porodu bo on na widok krwi mdleje , nie chciał być i nie zmuszałam go.
Edytowany przez BlankaP 16 września 2015, 21:27
16 września 2015, 00:15
BlankaP ja mam takie same doswiadczenia! Cala ciaze przechodzilam prawidlowo, do konca.....Porod Trwal 3h byl tak bolesny ze myslalam ze umre..........Taki horror i bol przezylam ze nie zamierzam tego powtarzac! Na krzyki moje uslyszalam ze mam sie zamknac i nie straszyc innych rodzacych........Dziecko mialo 60cm i wazylo 4700 podlaczyli mi kroplowke z glukoza zebym nie padla bez sil........Ale tak ze spuchla mi reka, meczlam sie te 3 h plakalam i myslalam ze umre........Az do momentu koncowego kiedy Panie polozne (nie bylo lekarza bo zmiana sie skonczyla i 2 lekarz zaczynal) zauwazyly ze dziecko nie wychodzi zaczely je wyduszac we 2........a dziecko na dodatek mialo pepowine owinieta wokol szyjki.....w ostatniej chwili myslaca polozna odciela jemu ta pepowine-dziecko bylo lekko sinawe ale plakalo i oddychalo plujac woda plodowa! Taki bol mnie przeszedl jak mnie nacinali i jak wypychali dziecko ze do dzis nie zamierzam miec dzieci .Na koniec dodam to nie bylo w PL .........Syna ubustwiam, kocham nad zycie!Jest zdrowy!Ale 2 raz w ciaze nie zajde.Dziekuje ale nie.I ten piekny moment nie jest piekny, to horror jest...............
16 września 2015, 00:26
U mnie było tak, że też poszłam 8 dni po terminie na oddział i lekarz zrobił mi bardzo głębokie badanie i wiadomo- bolesne. Ale to było tzw. "odklejenie pęcherza" co miało przyspieszyć poród i lekarz tłumaczył mi, że niestety musi to tak zrobić i przyjemnie nie będzie. Nic się nie zadzaiło, więc następnego dnia kolejny raz to samo, inna pani doktor ale bolało jeszcze gorzej. Przez noc miałam urodzić ale nawet skurczy nie dostałam. Rano wzięli mnie na porodówkę i o 9 podano oxytocynę. Potem przebijanie pęcherza jakimś szpikulcem, jeszcze kilka badań ginekologicznych i gdy poprosiłam o znieczulenie to położna spytała czy naprawdę już nie dam rady. Pomyślałam, że jak ma być jeszcze gorzej to zostawię znieczulenie na później ale w końcu i tak mi nie dali. Gdzieś o 13 lekarz przyszedł i po zbadaniu powiedział, że już jest prawie pełne rozwarcie więc jakoś to mi dodało powera bo pomyślałam, że "kryzys 7-go cm" juz za mną. Urodziłam o 14.45, nacinali mnie, na szczęście na brzuch nikt nie naciskał. Dodatkowo przy każdym parciu krew mi szła z nosa.Przyjemnie nie było ale traumy też nie mam bo wiedziałam, że to będzie największy ból mojego życia. Na nic innego się nie nastawiałam. Zawsze mogło być gorzej. Przede mną rodziłą dziewczyna ok. 10 godzin aż w końcu cesarke jej zrobili... To dopiero masakra. Co do nacinania- chyba lepiej już jak natną niż jak kobietę ma rozerwać od pochwy po odbyt a potem jest kaleką do końca życia bo jej nic tam nie działa poprawnie. Myślę, że wspomnienia poporodowe są ściśle związane z odpornością na ból i wrażliwością rodzącej. Ten sam poród każda kobieta odebrałaby inaczej.
16 września 2015, 06:49
No niestety, ja również nie miło wspominam poród, na szczęście był ze mną mąż, również miałam krzyżowe ,zero znieczulenia zero gazu, ogólnie zero wrażenia ze mdlalam tracąc przytomnosc spadalam z łóżka,gdyby nie mąż to wątpię by któraś z położnych się ruszyłam,jedyne co na nich zrobilo wrażenie to to ze się zsikalam- nie były zadowolone co najmniej mowiac. Lekarz nawet mnie nie zbadał tylko siedział tyłem z nosem w kompie, u mnie skończyło się cesarka bo mały się złe ułożył i bym nie mogła urodzić naturalnie ale o tak 6godzin musiałam się męczyć,
Nie miło wspominam poród, teraz chociaż miałabym zapłacić to chcę cesarke,
Najgorzej jest z tym ze lekarz z porodu co łaskawie zgodził się na cc nawet na mnie nie patrząc pracuje razem ze mną , i nienawidzę na niego patrzeć
16 września 2015, 08:42
urodziłam 3 dzieci ..uwierz mi kochana ,pomimo iż dzieci sa dal mnie wszystkim to były najgorsze najbardziej bolesne godziny mojego życia...
16 września 2015, 08:50
Dlatego od początku do końca chciałam cesarkę... na moje szczęście w trakcie pierwszego porodu wyszło, że nie ma wyjścia i musi być. Przy drugim porodzie na szczęście miałam wybór i ani chwili się nie wahałam przed drugim cięciem.
Edytowany przez Antinua 16 września 2015, 08:53
16 września 2015, 09:12
Dzięki dziewczyny, od dziś tym bardziej będę robić wszystko, by w ciążę nie zajść.
Tak czy siak, kurdę, nie rodziłam, ale też nie mam wyobrażeń, że poród będzie łatwy i przyjemny, raczej od razu nastawiam się na horror.
16 września 2015, 09:35
Mój poród to też był koszmar. Bóle krzyżowe, bardzo krótkie skórze. Położna była okropna, ale na lekarza nie mogłam narzekać. Jeno jest pewne, wspomnienie tego dnia skutecznie odebrało mi chęci na kolejny poród
16 września 2015, 09:36
Wiem co czułaś bo miałam podobnie,tylko że moja córka urodziła się 2 tyg po terminie chociaż ma już 5 lat nadal wszystko pamiętam.Ja w prezencie od szpitala dostałam gronkowca, rana mi się paprała 2 miesiące + do tego strasznie popękałam w środku, a lekarz który mi sie oparł na brzuch ważył ponad 100 kg, w czasie tego ucisku myślałam że umrę, do roku czułam ból w okolicach klatki piersiowej.Jak kiedyś będę w ciąży na pewno będę łatwić cesarkę.
16 września 2015, 09:37
Miałam tak samo... tylko pod koniec mnie uśpili i wytargali córkę kleszczami... Lekarz również naciskał na brzuch z całej siły, bolało.... i boli do dziś mnie krocze :(
16 września 2015, 09:46
Współczuję ci bardzo to brzmi jak opowieść z horroru. Ja rodziłam 6 godzin i to mi się wydawało bardzo szybko,tylko że ja miałam opiekę bardzo dobrą,nie było problemu kiedy poprosiłam o znieczulenie.Położne były wspaniałe a po wszystkim przyniosły mi i mężowi jedzenie i szampana. Tylko że ja rodziłam za granicą,w Polsce bym się napewno bała- za dużo słyszalam opowieści koleżanek jak tam jest...