- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 maja 2015, 18:39
Jestem szczęśliwą mamą od 2 miesięcy. Cała ciążę zarzekalamłam się że będę karmić piersią. Niestety z kilku przyczyn (a główną z nich było posłuchanie położnej środowiskowej) zmniejszyła mi się laktacja!
Obecnie jednorazowo z dwóch piersi udaje mi się łącznie odciągnąć 20-30 ml mleka:/ Przez co syn jest karmiony mm:/ chciałbym to zmienić i wrócić do karmienia piersią. Dlatego też zakupiłam dziś laktator elektryczny gdyż wcześniej miałam ręczny i bałam się że nie sprosta temu wyzwaniu.
Nadmiar złego dziś dostałam @! Poczytałam że to mit że dopóki się karmi jej nie ma. I że tak naprawdę może przyjść w każdym momencie i nie ma wpływu na laktacje ale mimo to trochę się podłamałam jej nadejściem.
Czy któraś z mam była w podobnej sytuacji i udało jej się zwyciężyć tą walkę? Albo może tak jak ja jest w trakcie walki o karmienie naturalne i liczy na wsparcie? Bo razem zawsze raźniej.
Mąż stara się mnie wesprzeć ale na zasadzie "uda się to super a jak nie to butelka to nie koniec świata i też będzie dobrze". Jednakże widzę że patrzy z rezygnacją i niedowierzaniem na mnie.. więc jestem z tym poniekąd sama.
I do tego jeszcze pytania wszystkich znajomych i rodziny "to karmisz piersią?"...
29 grudnia 2017, 12:26
U mnie ten system powodował tylko frustracje i obolałe piersi, nic więcej.Tak na prawdę pomocne się okazało częste przystawianie do piersi, picie dużej ilości wody, w miarę mozliwości odpoczynek i relaks, no i wspierałam się prolaktanem, a laktacja w końcu rozchulała się na całego.
29 grudnia 2017, 18:51
no ja właśnie kupiłam ten prolaktan i faktycznie pomógł do końca nie wierzyłam ale jak stosowałam go dzień w dzień w końcu pokarmu przybyło więcej. Teraz synek pije dobrze w końcu mogę odetchnąć.
30 grudnia 2017, 21:25
A co takiego w ogóle jest? Musze siostrze podpowiedzieć, bo sie biedna katuje tym laktatorem, a efekty mizerne.
1 stycznia 2018, 16:21
To jest środek wspierający laktację, saszetki które rozpuszczasz z mlekiem albo w jogurcie. Jedna dziennie, plus wiadomo picie wody, odpowiednia ilość odpoczynku i przystawianie dziecka do piersi i wystarczy :)
8 stycznia 2018, 17:53
Femaltiker na 30 minut przed karmieniem czy odciąganiem, ciepłe okłady lub prysznic na piersi, biustonosz bez szwów który trzyma piersi dość wysoko ( to jest najważniejsze, bo jak jest za luźny biustonosz i piersi są nisko to kijowo bo pokarmu jest mniej), regularne przystawianie dziecka do piersi, nawet jak nic nie leci i odpowiednie przystawianie ( dziecko musi dobrze chwycić), regularne jedzenie bez jakiś glodówek i diet. Dodatkowo dużo pić i przede wszystkim nie napinać się, bo stres też zabija laktację. Ja mialam problem po cesarce, a raczej wmawiano mi problem w szpitalu - sama byłam gotowa na to że laktacja może rozkręcać się do 4 lub nawet tygodnia, a piguły cisnęły na mnie od początku, myślały że jak pokażą mi corkę 20 h po zabiegu to wykarmię ją i połowę oddziału. Nic bardziej mylnego, nerwy tak mi to pindy zszargały, że jak w 4 dzien miałąm piersi wielkości E to ani kropla. Do samego wyjścia, a jak zajechaliśmy do domu to posiedziałam godzinę a tu koszulka mokra, chwytam za laktator Avent, a tam nagle 80ml z jednej piersi xD Także tylko spokój nas uratuje :D Powodzenia
18 marca 2018, 17:13
Ciepły okład na piersi powoduje tylko to, że mleko jest bardziej do napicia niż najedzenia, bo organizm myśli, że jest gorąco i dziecko potrzebuje wody. to żaden sposób. W pół godziny to Ty tego nawet nie zdążysz strawić a co dopiero jeszcze napędzić organizm do zwiększenia produkcji pokarmu. Na prolaktanie jest napisane, że jedna saszetka dziennie przez kilka dni pomoże i to ma większy sens, no i czas na działanie.