Temat: poród wywoływany

Proszę o pomoc, jutro idę do szpitala, bo mija 7 dni od przewidywanego u mnie terminu porodu i będą mi wywoływać poród. Napiszcie proszę czy któraś to miała, chodzi mi o to jak w Polsce wygląda taka procedura. Czy będą mi kazać jeszcze parę dni chodzić po schodach i skakać na piłce (bo szczerzę wątpię czy to coś da)czy podadzą kroplówkę od razu. Jak możecie napiszcie czy bardzo was bolało. Serdecznie dziękuję.
> Ja dzisiaj właśnie też planuje baraszkowanie :)
> moja ostatnia szansa. No bo ja mam tak samo
> wszystko w domu robię podłogi, okna itp i nic więc
> leżenie w łóżku to dla mnie katorga. Martwię się o
> dziecko nie..... mało powiedziane umieram o niego
> ze strachu i jeszcze dziś na wkładce pojawiło się

> brązowe coś ale to nie jest czop śluzowy.

skąd wiesz ze nie czop? ja akurat tak miałąm 

Kochana z reguły jest tak, że jeśli przyjmą cię z rana to lekarza za raz na izbie przyjęć zadecyduje co i jak dalej. Jeżeli masz skierowanie na wywołanie porodu to idziesz rano, robią Ci lewatywę ( w większości szpitali ) i podłączają pod kroplówkę oraz KTG. Później bywa różnie jeśli akacja porodowa szybko postępuje dochodzisz po prostu do 10 cm i przesz, ale jeśli np. rozwarcie nie postępuje położna zrobi CI masaż szyjki ( może nie jest to przyjemne uczucie bo jest to masowanie szyjki w skurczu tylko wtedy jest skuteczny  ale cholernie skuteczny mi w 3 minuty z 3 zrobiło sié 7 cm a za pól godziny póniej mialam ju córkę w ramionach ).  Natomiast jeđli w dniu na kiedy masz skierowanie jest dużo porodów naturalnych musisz poczekać ponieważ nie sposobem jest aby rodząca z rozwarciem czekała ;-)

Moja rada jest tak żeby wykonywać polecenia położnych, starać się nie histeryzować i nie panikować a do wszystkiego podejśc z uśmiechem! Ja dzięki takiem podejściu wspaniale wspominam poród który tez był wywoływany, bo odeszły mi wody i przez całą noc w szpitalu nic więcej się nie działo więc dostałam oksytocynę. Położne mi pomogły, nie zostawiły mnie samej sobie, nie byłam nacinana bo położna pofatygowała się masując mi krocze dzięki czemu nie doszło do pęknięcia, później bez problemu mnie o wszystkim informowały a dziewczyna rodząca za kotarą podrapała położną i ją uderzyła zapewne w nerwach została nacięta przy dziecku ważącym 2.6kg gdzie moja córeczka miała 3.2 kg szyły ją bez znieczulenia bo stwierdziły że na 4 szwy nie jest potrzebne. Głowa do góry źle nie będzie w końcu to najwspanialszy moment w Twoim życiu.
> po terminie to nie koniec swiata:) Miaaaa, ma
> racje, zawsze moze sie cos przytrafic. Po prostu
> uwazam ze powinno sie myslec i rozwazac wszystkie
> opcje zeby byc na wszystko przygotowanym.    :))

A ja uważam, ze po prostu wypowiedziałaś się bezmyślnie w temacie, o którym niestety nie masz zielonego pojecia... :]
> Po prostu jestem realistka.  Autorce zycze jak
> najlepiej i prosze sie nie stresowac!!:)) Trzeba
> byc optymista i uwazac na to co mowia lekarze,
> podobno maja sie znac na tym co robia ;p   na
> pewno wszystko bedzie dobrze:)) przeciez tydzien
> po terminie to nie koniec swiata:) Miaaaa, ma
> racje, zawsze moze sie cos przytrafic. Po prostu
> uwazam ze powinno sie myslec i rozwazac wszystkie
> opcje zeby byc na wszystko przygotowanym.    :))

Kochana, podanie oksytocyny jest ingerencją w organizm i może mieć skutki uboczne, ale tak samo dzieje się choć by ze znieczuleniem które osłabia skurcze i może zaburzyć akcję porodową położna musi powiedzieć kiedy przeć. Po za tym kiedyś czytałam w piśmie dla przyszłych mam że podczas zaniku bólu przy skurczach po podaniu znieczulenia parcie jest słabsze i mniej efektywne. Lecz ile w tym prawdy nie wiem. Jest vitalijka, która miała podane znieczulenie i miała problemy z wypchnięciem maluszka. Tak samo dzieje się z przebiciem pęcherza płodowego jeśli zostanie przebity a skurcze się nie pojawią dziecko może się nie dotlenić i wówczas potrzebna jest cesarka. Ale że położne i lekarze bywają leniwi czego ja nie rozumiem ponieważ za cesarkę NFZ płaci tak samo jak za poród drogami naturalnymi... Mi odeszły wody o 22.30 23 września a urodziłam o 12.05 24 września i pan neonatolog miał do mniej pretensje ze dziecko urodziło się fioletowe z niedotlenienia dzięki Bogu szybko okazało się że to nic groźnego i wszystko jest ok a mała dostała 9 punktów jeden był mniej z racji koloru skóry.   A mimo to nigdy nie chciałabym cesarki poród naturalny wcale tak strasznie nie boli najgorsze są skurcze przy 8 i 9 cm ponieważ przychodzą jeden za drugim, ale szybko się kończą bo już przy 10 każą przeć a parte no cóż masz dwa skrajne uczucia jednocześnie ból i przyjemność z tym ze adrenaliny jest tak dużo że myślisz już tylko o tym ze za chwile bedziesz miala cudaczka w rękach i przy piersi a tuz po wszystko odchodzi jak by ręką odjął!!! Ja ból porodowy w skali 0-10 oceniam na 5.5 - 6 ;-)
Ja miałam wywoływany pierwszy poród.  10 dni po terminie stawiłam się do szpitala. Na początek zrobiono mi lewatywę a potem lekarz zaserwował mi masaż szyjki.
Nie było to przyjemne. Po masażu zaczęły się skurcze. Leżałam na łóżku podłączona pod ktg od 9 rano do 18. W ciągu tego czasu skurcze były na tyle słabe, że odesłali mnie  z porodówki na patologię.
Na drugi dzień o 10 przyszła położna poinformować, że o 14 spróbują wywołać poród poprzez podanie oksytocyny.
o 14: 00 znowu na porodówkę. Podłączyli mi pompę z oksytocyną, zaaplikowali jakieś 2 czopki w pupę :P
Przyszedł lekarz, zbadał mnie.  Rozwarcie miało 4 cm.  Miałam już regularniejsze skurcze i zaczęły się wody sączyć.
Lekarz powiedział, że jak akcja trochę się rozwinie to całkowicie przebije worek owodniowy.
No ale niestety ok. 15 dziecku zaczęło tętno zanikać.. Groziła zamartwica płodu więc zdecydowano o cesarce.
o 15:10 synek był już na świecie :) Cały i zdrowy, 10 punktów :)
baaaaaaaaardzo wam wszystkim dziękuję ja się zaraz zbieram do szpitala bo to plamienie to krew i dla świętego spokoju zostawią mnie już dziś  na oddziale, jesteście fantastyczne pozdrawiam.
drugi pord miałam wywoływany jakąs tabletką - wspominam strasznie , lekarz zaaplikował mi ten specyfik ok 20 wieczorem, skurcze rozpoczęły sie po ok godzinie i cóż z tego , rozwarcie postępowało bardzo słabo także przemordowałam  sie cała noc skurcze pojawiały sie co ok 2-3 minuty , do tego dostałam strasznego rozwolnienia -w efekcie  do 7 rano przesiedziaam na kobelku  w okronym bólu sama jak palec no bo przecież nic się nie dzieje (znaczy za małe rozwarciee ),rano lekarz przebił pęcherz (nie bolało ) i od tego momentu do chwili gdy młody ujrzał  świat minęło tylko chociaż dla mnie to było aż 4 godziny-  w moim  odczuciu to był jeden wielki 4 godzinny skurcz ----- w porównaniu do porodu pierwszego gdy wszystko jakby rozkręcało sie samo - makabra -nie wiem jak odczuwału to inne kobiety dla mnie  poród wywoływany był koszmarna trauma - do tej pory chociaż minęło juz prawie 7 lat robi mi sie slabo gdy o tym mysle
Nie  martw sie wszystko bedzie ok,ja tez mialam wywoływany poród,z pomoca połoznych dasz rade i daj znac jak poszło.Powodzenia!!!!
Witaj, ja w sierpniu miałam wywoływany poród oxytocyną, po tygodniu od terminu. Nie ukrywam bolało mocno, do tego rodziłam 14 godzin, żeby skończyło się cesarskim cięciem...
W pierwszej ciąży urodziłam 5 dni po terminie, mieli mi rano wywoływać poród ale tak się wystraszyłam że zaczęłam sama rodzić:)
Drugi raz,a to było rok temu, minął już termin, moja pani doktor powiedziała, że pomaga seks :))) oczywiście trudno to sobie wyobrazić z wielki m brzuchem:) pomogło mi bardzo: rano  bara-bara:))) a po obiedzie dostałam skurczy i to dosłownie musiałam się mocno spieszyć do szpitala, wieczorem synek był już na świecie :) Jeśli chodzi o seks to wywołuje skurcze macicy, a sperma powoduje wydzielanie się oksytocyny..
Życzę szybkiego porodu i ślicznego zdrowego dzidziusia:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.