Temat: Poród rodzinny :tak czy nie??

Jestem w końcówce 36 tyg ale już od dłuższego czasu zastanawiam się jak to będzie z porodem...W kwestii ,,towarzystwa". Mąż nie jest przekonany co do tego żeby być przy mnie,boi się krwi itp,ja go nie naciskam ale chyba chciałabym żeby był przy mnie. Innej osoby nie mam ew,bo mieszkamy za granicą i nie mam tu nikogo poza nim. Jakie są wasze doświadczenia?? Może są tu też mamy z Ie,które mogę się wypowiedzieć bo pewnie jest trochę inaczej niż w Pl?

monia.mur napisał(a):

Mimelka napisał(a):

a w życiu bym nie chciała żeby mnie widział w takim stanie i nie zdziwiłabym się jakbym go na maxa po takim czymś obrzydziła, bo przecież to wydarzenie samo w sobie jest dość odrzucające
Ile Ty masz lat? 12??? Rodziłam z mężem 2 razy i mam tak jak tulip24 :)


kazdy ma inna odpornosc psychiczna. dla mnie juz sama miesiaczka napawa mnie obrzydzeniem do siebie
Pasek wagi
Nie wiem czy to kwestia odporności psychicznej. Raczej dojrzałej głowy, współczuć.
Pasek wagi

tulip24 napisał(a):

Nie wiem czy to kwestia odporności psychicznej. Raczej dojrzałej głowy, współczuć.

mysle ze mozna mylic dojrzalosc ze swiadomym wyborem. porod do przyjemnosci nie nalezy i mozna to przezyc albo nie
Pasek wagi
Ja jestem zdania ze mezczyzna nie powinien byc przy porodzie. Od wiek wiekow porod jest czyms intymnym, czyms to dzialo sie tylko w gronie kobiet i mezczyzna nie mial prawa wstepu. 

Sama jestem w ciazy i wiem prawie napewno (chyba ze moj chlopak mnie przekona) ze bede rodzic sama. Po pierwsze nie chce aby moj mezczyzna widzial mnie w takim stanie (spocona, zmasakrowana), chcialabym zeby widzial mnie piekna przed porodem, i potem znowu piekna po porodzie kiedy juz zawioza mnie do pokoju, bede mogla sie odswiezyc itp. 

Po drugie jest takiie powiedzenie: "Chlop u porodu to pierwszy krok do rozwodu".  

Dla mnie oczywistym jest ze to nie jest miejsce dla mezczyzny, wiecej mozna stracic niz zyskac zmuszajac mezczyzne. 

Milkini napisał(a):

Ja jestem zdania ze mezczyzna nie powinien byc przy porodzie. Od wiek wiekow porod jest czyms intymnym, czyms to dzialo sie tylko w gronie kobiet i mezczyzna nie mial prawa wstepu. Sama jestem w ciazy i wiem prawie napewno (chyba ze moj chlopak mnie przekona) ze bede rodzic sama. Po pierwsze nie chce aby moj mezczyzna widzial mnie w takim stanie (spocona, zmasakrowana), chcialabym zeby widzial mnie piekna przed porodem, i potem znowu piekna po porodzie kiedy juz zawioza mnie do pokoju, bede mogla sie odswiezyc itp. Po drugie jest takiie powiedzenie: "Chlop u porodu to pierwszy krok do rozwodu".  Dla mnie oczywistym jest ze to nie jest miejsce dla mezczyzny, wiecej mozna stracic niz zyskac zmuszajac mezczyzne. 


Przepraszam .. ale ten fragment wywołał uśmiech na mojej twarzy.   Jeśli będziesz rodzić w państwowym szpitalu, w Polsce to zapomnij o odświeżaniu po ...
To samo miałam napisać, że ciekawe jak będzie cc albo mega zawroty głowy i do łazienki po dobie cię pielęgniarka zawiezie na szybkie siku na wózku to rozumiem, że tatuś nie będzie miał wstępu.

A życie to bajka usłana różami, ludzie nie korzystają z toalety, nie ślinią się, nie trawią, nie pocą...
W sumie smutne, że dla ciebie piękno to tylko wygląd zewnętrzny. Podejrzewam, że dla grubej większości mężczyzn kobieta która właśnie wydała na świat ich dziecko jest najpiękniejsza pomimo okoliczności. No ale skoro taki macie związek, że cię facet widzi tylko "piękną" to w sumie racja, niech nie idzie.
A powiedz mi, jak się połamiesz albo rozchorujesz i będziesz leżała w łóżku i trzeba cię będzie umyć, podać basen, podpaskę, to rozumiem, że wynajmiesz pielęgniarkę, żeby faceta nie brzydzić sobą?
Pasek wagi
A ja nie wiem czemu macie taki problem z tym, że nie każda kobieta chce swojego mężczyznę mieć przy sobie podczas porodu...
Po co to snucie domysłów, na jakich podstawach opiera się taki związek i co będzie jak któreś zachoruje na raka? Ludzie.

OnlyForTalk napisał(a):

Milkini napisał(a):

Ja jestem zdania ze mezczyzna nie powinien byc przy porodzie. Od wiek wiekow porod jest czyms intymnym, czyms to dzialo sie tylko w gronie kobiet i mezczyzna nie mial prawa wstepu. Sama jestem w ciazy i wiem prawie napewno (chyba ze moj chlopak mnie przekona) ze bede rodzic sama. Po pierwsze nie chce aby moj mezczyzna widzial mnie w takim stanie (spocona, zmasakrowana), chcialabym zeby widzial mnie piekna przed porodem, i potem znowu piekna po porodzie kiedy juz zawioza mnie do pokoju, bede mogla sie odswiezyc itp. Po drugie jest takiie powiedzenie: "Chlop u porodu to pierwszy krok do rozwodu".  Dla mnie oczywistym jest ze to nie jest miejsce dla mezczyzny, wiecej mozna stracic niz zyskac zmuszajac mezczyzne. 
Przepraszam .. ale ten fragment wywołał uśmiech na mojej twarzy.   Jeśli będziesz rodzić w państwowym szpitalu, w Polsce to zapomnij o odświeżaniu po ...

Mieszkam we Francji, tutaj na oddzialach ginekologiczno-polozniczych sa pokoje jednoosobowe z lazienkami, wiec odswiezenie sie nie jest problemem tak jak mowicie ze jest w Polsce.

Tulip - nie wiesz jaki mam zwiazek wiec nie oceniaj ze u nas liczy sie wyglad zewnetrzny bo nie masz o tym pojecia. Napisalam moje zdanie na temat mezczyzny u porodu - na dzien dzisiejszy tak uwazam, poniewaz jego obecnosc w tych "najgorszych" momentach bylaby dla mnie po prostu niekomfortowa.  Wolalabym przezyc ten moment w towarzystwie poloznych i jakiejs kolezanki np, a jemu oszczedzic takich widokow.Wiadomo ze porod nie nalezy do przyjemnosci. 

A o chorobach, kaczkach, podpaskach tez nie musisz mi opowiadac, bo akurat jestem pielegniarka.. 

I tak, jesli bylabym chora to poprosilabym lekarza o przepisanie mi pielegniarki domowej, zwazywszy na moja intymnosc i moj konfort oraz zeby nie obciazac mezczyzny takimi rzeczami jak osobista toaleta. Tu we Francji pielegniarka domowa jest norma, sama jak bylam jeszcze na praktykach zajmowalam sie osobami chorymi kiedy ich parner/partnerka rowniez mogliby to robic - ale osoba zainteresowala po prostu wolala aby byla to pielegniarka niz ktos z rodziny. To jest kazdego osobisty wybor, i jesli sluzba zdrowia danego kraju daje taki wybor to nie widze najmniejszych problemow. 
Oceniłam nie ciebie, ale twój wpis, w tym zdanie o tym, że partner zobaczy cię dopiero piękną i odświeżoną. Ja tego nie rozumiem po prostu, rozumiem że można nie chcieć rodzić z mężem, ale nie taką argumentację.
Pasek wagi
Ale to prawda, nie chce aby moj partner widzial mnie taka zmeczona, wypluta jak psu z gardla, dlatego wolalabym miec troche czasu dla siebie po porodzie, aby moc jako-tako dosc do siebie zanim przyjda do mnie ludzie (np rodzina). I wsio. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.