28 stycznia 2014, 10:19
Jestem w końcówce 36 tyg ale już od dłuższego czasu zastanawiam się jak to będzie z porodem...W kwestii ,,towarzystwa". Mąż nie jest przekonany co do tego żeby być przy mnie,boi się krwi itp,ja go nie naciskam ale chyba chciałabym żeby był przy mnie. Innej osoby nie mam ew,bo mieszkamy za granicą i nie mam tu nikogo poza nim. Jakie są wasze doświadczenia?? Może są tu też mamy z Ie,które mogę się wypowiedzieć bo pewnie jest trochę inaczej niż w Pl?
- Dołączył: 2011-02-15
- Miasto: Syberia
- Liczba postów: 9620
29 stycznia 2014, 12:04
piszecie jakby to było tylko wóz albo przewoz, my z mezem bylismy umowieni, że zostanie ze mną w pierwszej fazie, w ktorej ani krew się nie leje, ani dupa nie pęka, a jak się zacznie parcie i te mniej przyjemne do oglądania rzeczy zwyczajnie wyjdzie, wychodził tez jak byłam badana, bo to było nie na jego nerwy. U mnie zanim podjeto decyzje o cc było to 14h łazenia i walczenia z chęcią odgryzienia parapetu, nie przetrwałabym sama, bez masowania pleców, zagadywania, rozśmieszania i pilnowania oddechu. Mąż był momentami tą przytomną osobą, która słuchała co mówi lekarz i połozna, bo ja byłam w stanie co trzecie słowo wyłapać. Decyzję kazdy podejmuje samodzielnie, ale w tej pierwszej fazie przynajmniej dobrze mieć wsparcie, to może trwać godzinę, a może trwać dwadzieścia, nie wiem też jak łażenie w koszuli nocnej z kąta w kąt i zwijanie sie z bólu może zakłócić pożycie.
- Dołączył: 2013-11-05
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 195
29 stycznia 2014, 12:14
Poród rodzinny jest wspaniałym rozwiązaniem tylko jeśli i kobieta i mężczyzna od początku tego chcą.
Jeśli mężczyzna jest bardzo wrażliwy, boi się krwi itp. ma jakieś wątpliwości związane z tym czy chce oglądać swoją wybrankę w strasznych bólach - nie powinien w tym uczestniczyć. Właśnie dlatego, że może to mieć bardzo negatywny wpływ na relacje między partnerami po porodzie.
Sama jestem mamą, która przeżyła 15 godzinny poród i dodatkowo kończę studia psychologiczne. W ramach mojej specjalizacji uczesniczyłam w tym roku w ciekawych zajęciach dot. planowania rodziny, gdzie mieliśmy okazję zobaczyć dość obszerny materiał o mężczyznach uczestniczących w porodach rodzinnych. Oczywiście były nam przedstawiane przypadki kliniczne, a więc mężczyźni, którzy poprzez uczestnictwo w takim prodzie doświadczyli swego rodzaju traumy. Niektórzy opowiadali, że w ogóle zatracili np jakikolwiek seksualny pociąg do kobiety, że czują się wręcz brzydzeni. Przeraziło mnie to i zamim zdecydowałam się rodzić z moim lubym, przeprowadziliśmy naprawdę długą rozmowę na ten temat. Wyszlo dobrze, bo jest jaki jest. Ale jestem przekonana, że część mężczyzn nie jest absolutnie na to gotowa i to wcale nie znaczy, że są jacyś gorsi, czy że nie chcą wspierać partnerki.
- Dołączył: 2013-11-05
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 195
29 stycznia 2014, 12:20
drska napisał(a):
piszecie jakby to było tylko wóz albo przewoz, my z mezem bylismy umowieni, że zostanie ze mną w pierwszej fazie, w ktorej ani krew się nie leje, ani dupa nie pęka, a jak się zacznie parcie i te mniej przyjemne do oglądania rzeczy zwyczajnie wyjdzie, wychodził tez jak byłam badana, bo to było nie na jego nerwy. U mnie zanim podjeto decyzje o cc było to 14h łazenia i walczenia z chęcią odgryzienia parapetu, nie przetrwałabym sama, bez masowania pleców, zagadywania, rozśmieszania i pilnowania oddechu. Mąż był momentami tą przytomną osobą, która słuchała co mówi lekarz i połozna, bo ja byłam w stanie co trzecie słowo wyłapać. Decyzję kazdy podejmuje samodzielnie, ale w tej pierwszej fazie przynajmniej dobrze mieć wsparcie, to może trwać godzinę, a może trwać dwadzieścia, nie wiem też jak łażenie w koszuli nocnej z kąta w kąt i zwijanie sie z bólu może zakłócić pożycie.
Dokładnie :) Dla niektórych własnie odpuszczenie sobie fazy parcia i badań jest dobrym rozwiązaniem
- Dołączył: 2009-06-07
- Miasto: Koszalin
- Liczba postów: 6718
29 stycznia 2014, 21:07
a w życiu bym nie chciała żeby mnie widział w takim stanie i nie zdziwiłabym się jakbym go na maxa po takim czymś obrzydziła, bo przecież to wydarzenie samo w sobie jest dość odrzucające
- Dołączył: 2009-06-07
- Miasto: Koszalin
- Liczba postów: 6718
29 stycznia 2014, 21:07
a w życiu bym nie chciała żeby mnie widział w takim stanie i nie zdziwiłabym się jakbym go na maxa po takim czymś obrzydziła, bo przecież to wydarzenie samo w sobie jest dość odrzucające
- Dołączył: 2006-07-04
- Miasto: Lolin
- Liczba postów: 14781
29 stycznia 2014, 21:59
Poród to "wydarzenie odrzucające"? Tak samo by można powiedzieć o seksie jakby tak na siebie z boku spojrzeć...
Ja rodziłam z mężem dwa razy, trzeci też zamierzam. Odkąd przeżyliśmy razem pierwszą ciąże i poród to muszę się nieźle oganiać od niego, jakby się drugi raz zakochał :)
- Dołączył: 2009-09-10
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 1688
29 stycznia 2014, 22:57
tulip24 napisał(a):
Odkąd przeżyliśmy razem pierwszą ciąże i poród to muszę się nieźle oganiać od niego, jakby się drugi raz zakochał :)
Facet zrozumiał że jesteś wyjątkowa i jesteś w stanie tak się poświecić dla Waszej rodziny.
Osobiście nie znam żadnego faceta który żałował by bycia przy porodzie, jeden stwierdził że to fizjologia, drugi ze nic ciekawego się nie działo, trzeci to prawie żonie poród odebrał bo nikogo nie było a on już główkę zobaczył (to dopiero facet!) i nie odrzuciło go od żony bo mają kolejne dzieci
![]()
. Za to pamiętam czasy jak byłam nastolatką i się zarzekałam, że mąż mnie w takim stanie oglądać nie będzie, a i ówcześni adoratorzy brzydzi się takiej sytuacji. Mało tego, zarzekałam sie że naturalnie nie urodzę. Jak widać kobieta nie krowa i czasami zmienia zdanie
![]()
.
- Dołączył: 2007-04-27
- Miasto: Moje
- Liczba postów: 3983
30 stycznia 2014, 10:32
TAK! Zdecydowanie. Ale tylko wtedy kiedy dwie osoby tego chcą.
- Dołączył: 2013-02-18
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 2622
30 stycznia 2014, 14:48
Mimelka napisał(a):
a w życiu bym nie chciała żeby mnie widział w takim stanie i nie zdziwiłabym się jakbym go na maxa po takim czymś obrzydziła, bo przecież to wydarzenie samo w sobie jest dość odrzucające
Ile Ty masz lat? 12??? Rodziłam z mężem 2 razy i mam tak jak tulip24 :)