Temat: Czy wasze macierzyństwo też tak wygląda?

Mam 3-miesięczne dziecko. Mój dzień z nim wygląda tak, że leżymy, bądź ja siedzę a on leży calutkie dnie na łóżku. Nie mogę z tego łóżka ruszyć bo zaraz krzyk i ryk. Nie pomagają żadne leżaczki, bujaczki, chusty. Moge  czytać, pisać, siedzieć w necie, ale nie mogę się oddalić więcej niż na pół metra. Mieszkanie syfem zarasta, wszędzie koty, w łazience śmierdzi. Oczywiście nie mam jak tego zrobić.Podczas jego kilku 10-min drzemek robię pranie i sama coś jem i to na tyle.Na spacerze jedynie więcej pośpi, ale oczywiście w domu się budzi i dalej domaga mojej obecności.Kocham swoje dziecko, ale czuje sie przez nie terroryzowana, dosłownie uwiązana do łóżka.Czy tak wygląda to piękne macierzyństwo?

Czy u Was też tak to wygląda? Czy to tylko ja mam takiego małego terrorystę w domu

NowaJaWwa napisał(a):

Ja nie jestem za opcją "niech się wypłacze", ale coś z tym musisz zrobić
Tylko co?Skoro nie ma opcji, żebym odeszła od niego na krok, a on nie ryczał, to ja nie wiem
A mąż / partner ? Jak wróci z pracy niech się nim zajmie. Może on nauczy go, że nie możesz być przy nim 24/7 
Może poczytaj trochę o rozwoju dziecka, bo niektóre "dobre rady", jakie tu dostałaś są porażające. Trzymiesięczne dziecko nie ma na celu "terroryzowania" Cię, jest totalnie bezbronne i zależne od Ciebie (może z tą zależnością jest Ci ciężko?). Truizmem jest mówienie, że każde dziecko jest inne, ale tak jest. Może Twoje dziecko jest wrażliwsze i bardziej niż inne dzieci w tym wieku boi się być samo? W wieku ok 4 miesiąca dziecko ma potrzebę widzenia swojej matki, wtedy czuje się bezpiecznie. Ktoś tu już napisał, żeby spróbować dać dziecko do wózka i zawsze stawiać w miarę blisko siebie, kiedy chcesz coś zrobic w domu (posprzątać czy ugotować). Branie do nosidełka też jest dobrym pomysłem. I mów do niego, jeśli zaczyna popłakiwać. Myślę, że to możesz wypróbować.
Serdecznie polecam poczytać o potrzebach i rozwoju dzieci, bo one na przestrzeni 3 lat zmieniają się co chwila, gdyż następuje wówczas największy rozwój w tym okresie. To kluczowy moment w rozwoju osobowości. Także po to, żebyś się za półtora roku nie pytała, czy jak rzuca łyżeczkę 100 razy dziennie to czy robi Ci na złość... 
I oczywiście pamiętaj, żeby nie popaść w propagowaną dookoła paranoję na tle bycia "idealna matką"....bo się zamęczysz. Wystarczy być wystarczająco dobrą matką :) I nie martw się, niebawem dziecku minie ta dominująca obecnie potrzeba ciągłego widzenia Cię.
Pozdrawiam.
wiesz...może nie tak, ale na pewno nie było tak idealnie jak piszą dziewczyny, że chałupa ogarnięta, obiad upieczony, a  ja cała pachnąca...Bzdury...
Moje baby ma teraz 11 miesięcy i bawi się dużo sama. Jak miała 1 miesiąc zaczęłam jej czytać wiersze Tuwima, które z każdym dniem bardzo ją interesowały..Teraz dużo też jej czytam, a Mała samodzielnie ogląda książeczki, zostawiam ją w takim ogrodzeniu i mam spokój, mogę wyjść do drugiego pokoju...
Pamiętam, że jak moja niunia miała 3 miesięce, to non stop się nią zajmowałam..A to trzeba było pieluszkę zmienić, a to pora karmienia /jadła godzinę/ potem odbicie, ululkanie...Czasami trzymałam ją w ramionach 3 godziny...A co miałam robić..kąty sprzątać? Mieszkanie może nie było ogarnięte, ale dziecko dopilnowane, czyste, najedzone na czas i był czas na zabawę, na bycie z nią...Teraz widzę jak to procentuje, bo dziecko mi się wspaniale rozwija i wg pediatry rozwój cały czas się przyspiesza..
Pewnie, że czasami miałam i mam dosyć, ale ....tak zadecydowaliśmy, że chcemy mieć dziecko, więc biorę odpowiedzialność za wszystkie trudy jak i te wspaniałe momenty...

Lusiaaaaa napisał(a):

a zostaw go w łożeczku i niech płacze do woli. Nic mu sie nie stanie, a przynajmniej odzwyczaisz go od tego. Raz drugi trzeci i bedziesz spokojnie mogła sobie wszystko w domu robić...


matko! Ty chyba nigdy nie  miałaś dziecka...przecież może się zakrztusić od płaczu...ja raz nie zareagowałam gdy dziecko mi w samochodzie płakało / z tyłu/ ....Skończyło się tak, że ledwo je odratowaliśmy, bo się zakrztusiło od płaczu i dusiło...I miało więcej niż 3 m-ce..

beatrx napisał(a):

jak go nauczyłaś to tak masz. terroryzuje Cię, bo mu się dajesz. przecież widzisz, że leży na łóżku, ma ciepło, sucho, czysto, jest najedzony, nic go nie boli, żadna krzywda mu się nie dzieje to przecież może poleżeć póki czegoś w domu nie ogarniesz. a że płacze? nie ma w tym nic dziwnego. a teraz pomyśl co będzie za dwa trzy lata jak go nauczysz płaczem wszystko wymuszać. z domu się nie ruszysz, bo zawsze jak coś zrobisz nie po jego myśli to będzie płacz.

a skąd Ty wiesz, że żadna krzywda mu się nie dzieje? Wróżką jesteś? Moim znajomym też ciągle dziecko płakało, a biegali wokół córki i każdy mówił, że chimerki ma...Przypadkiem zupełnym, dziecko trafiło do szpitala i zrobiono tam prześwietlenie..Okazało się, że ich dziecko /niemowlę/ ma liczne złamania kości, złamania za złamaniem...Wykryto u dziecka genetyczną chorobę łamliwości kości i byle przebranie pieluszki powodowało złamanie...stąd był płacz. 
U nas pomogło wsadzanie do leżaczka i jednoczenie przyczepienie takiego łuku, na którym wisiały zabawki...Mała bawiła się tym godzinami...ale tak samo od siebie nie siedziała w leżaczku...

maharettt napisał(a):

Zgadzam sie z reszta. Dodam jeszcze, ze autorka niedawno zalozyla podobny temat i dostala zupelnie odwrotne rady.Zeby siedziec nad dzieckiem, a reszte wszystko olac.


.....cała Vitalia...jak wicher zawieje..
hmm mi sie jednak wydaje, że go przyzwyczaiłaś do bycia niewolnicą Izaurą;) moja córka na poczatku też była lekko wymagająca wiecznej adoracji;) ale dostosowała sie do reguł panujących w naszym domu;) obecnie ma 9 miesięcy i mąż twierdzi, że przez nią wiecznie sie spóźnia do pracy;) bo młoda budzi sie dopiero jak my sie budzimy;) czyli ost grubo po 8....;)
ale to wszystko kwestia przyzwyczajenia;) skoro Ty leżysz całe dnie w łóżku to nie dziwne, że płacze;) ja byłam ciagle w ruchu i mojej córce tylko oczy za mną latały;) a tak jak mówią dziewczyny, również ją targałam w leżaczku jak popłakiwała;) z czasem sie przyzwyczaiła, że aby mama utrzymała sie przy życiu, musi czasem cos zjeść, umyć sie i ogarnąć;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.