Czesc! To znowu ja :) Niektore z Was moze wzniosly oczy do nieba, ale niestety absolutnie nie mam sie do kogo po pomoc zwrocic, wiec zdaje sie na Was. Nasz pediatra nie pomogl.
Mam okazje przez kilka weekendow isc do pracy w zastepstwie kolezanki i bardzo sie z tego ucieszylam, bo fajnie by bylo zarobic troche grosza i dolozyc do domowego budzetu :)
Niestety, moja corka, jak nie chciala butelki, tak dalej nie chce ;/
Probowalam juz wszystkiego - mnostwo roznych smoczkow, mleko modyfikowane, moje odciagniete, woda, soczek, kaszka. I NIC! Nic z butelki nie idzie ;/ Probowalam, jak byla wypoczeta i zadowolona, w niedlugim czasie po karmieniu piersia i probowalam tez, jak byla bardzo glodna - NIC. W zeszly weekend poszlam do pracy, majac nadzieje, ze zje z butelki. Przez 7 godzin nic nie jadla.
Moja mama poradzila, zeby byc cierpliwym jeden dzien i nie dawac jej cyca i poczekac, az tak zglodnieje, az wezmie w koncu te butelke, ale to mi jakos tak za bardzo drastycznie brzmi...
Probowalismy tez z kubkami - kapkiem i niekapkiem - nie dziala.
Powoli zaczynam wpadac w desperacje. Bo przeciez jakos to musi pojsc - co jesli musialabym na stale juz teraz wrocic do pracy?
Skonczyly mi sie pomysly. BLAGAM- POMOZCIE!