Temat: jestem w ciąży, nie mam pracy

Hej, os sierpnia jestem mężatką. Oboje studiujemy na 5 roku, do końca studiów zostały nam 2semestry. Nie pracujemy, biorę kredyt studencki od I roku studiów. Wczoraj dowiedziałam się, ze jestem w ciąży. Co robić??????? Jestem roztrzęsiona..

Kenayaa napisał(a):

maharettt napisał(a):

Ana899 napisał(a):

Na marginesie: nie wyobrażam sobie wyjść za mąż i nadal brać kasę od rodziców, dla mnie elementem dojrzałości jest samodzieność finansowa, a ta jest niezbędna do ślubu. Cywilnego też (bo co to niby za różnica?)
Jakby była panną i była z facetem bez ślubu to juz wtedy mogą brać kasę od rodziców?Tak?A jak podpisali papierek to juz nie?Dziwne podejście.
Wcale nie dziwne podejście tylko normalne. Być parą to jest co innego niż małżeństwo. Będąc parą ludzie są nadal obcymi ludźmi dla siebie, którzy się spotykają, spędzają razem czas, uprawiają seks. A małżeństwo to stworzenie nowej WŁASNEJ rodziny którą należy samemu utrzymywać... Oczywiście są osoby którym papierek nie jest potrzebny do stworzenia rodziny, ale takie pary również wynajmują własne mieszkanie, żyją na swój koszt, a nie bawią się w dorosłość. 

Ale dla rodziców dziecko jest dzieckiem, nie ważne czy wolne czy zamężne.I nie widzę nic dziwnego ,że chcą pomóc dzieciom w skończeniu studiów.Każdy normalny rodzic jak da rady to pomoże, bo zawsze to dziecko jest dla niego najważniejsze.Rozumiem jak 20 paro latek siedzi w domu i sie obija, ale jak sie uczą starają się?
A poza tym czasami rodzice chętniej pomogą dzieciom w małżeństwie niz na kocia łapę.
Pasek wagi

studentkanadiecie napisał(a):

Laski, dajcie spokój. Głupio zrobili, wpadli i to jest wiadome, na co to gnojenie? Pozostaje szukać Tobie jakiejkolwiek pracy - kokosów nie będzie, ale zawsze to cokolwiek. Facet musi iść do pracy na stałe, innej rady nie ma. Zamiast panikować, zacznij myśleć racjonalnie - co trzeba zrobić, jak się uniezależnić, może wynajem kawalerki? Będzie ciężko, ale innej drogi nie ma.
w akademikach są specjalne pokoje dla rodzin z dziećmi studiujących - przynajmniej u nas , możesz tez się starać o jednorazową - raz na pół roku zapomogę z uczelni - zależy gdzie studiujesz 
A ja nie rozumiem zupełnie podejścia.
Skoro został im rok, to co to zmienia?
Dziewczyna może nie chodzić na zajęcia a opiekować się dzieckiem do skończenia studiów,
w trybie indywidualnym zaliczać egzaminy, projekty.
Zostało Ci 1,5 roku studiów a dopiero się dowiedziałaś, że jesteś w ciąży,
to masz pół roku opieki nad dzieckiem tylko i studiowaniem jednocześnie.
Albo możesz wziąć dziekankę.

Nie macie programu dla młodych matek?
U mnie jak studentka zajdzie w ciążę, dostaje coś takiego jak becikowe od uniwersytetu,
do tego jeśli jest zza granicy i nie przysługują jej pieniądze które normalnie dostaje na dziecko,
to dostaje pieniążki z uniwersytetu, do tego wyprawkę w postaci mebelków i mamy żłobek i przedszkole.

Podstawowe ubranka i inne bzdety możecie dostać od znajomych, nie potrzebujecie stukaratowej karocy dla dziecka. Małe dziecko nie potrzebuje milionów do wyżycia, żeby od razu trzeba było wyjeżdżać za granicę.

maharettt napisał(a):

Kenayaa napisał(a):

maharettt napisał(a):

Ana899 napisał(a):

Na marginesie: nie wyobrażam sobie wyjść za mąż i nadal brać kasę od rodziców, dla mnie elementem dojrzałości jest samodzieność finansowa, a ta jest niezbędna do ślubu. Cywilnego też (bo co to niby za różnica?)
Jakby była panną i była z facetem bez ślubu to juz wtedy mogą brać kasę od rodziców?Tak?A jak podpisali papierek to juz nie?Dziwne podejście.
Wcale nie dziwne podejście tylko normalne. Być parą to jest co innego niż małżeństwo. Będąc parą ludzie są nadal obcymi ludźmi dla siebie, którzy się spotykają, spędzają razem czas, uprawiają seks. A małżeństwo to stworzenie nowej WŁASNEJ rodziny którą należy samemu utrzymywać... Oczywiście są osoby którym papierek nie jest potrzebny do stworzenia rodziny, ale takie pary również wynajmują własne mieszkanie, żyją na swój koszt, a nie bawią się w dorosłość. 
Ale dla rodziców dziecko jest dzieckiem, nie ważne czy wolne czy zamężne.I nie widzę nic dziwnego ,że chcą pomóc dzieciom w skończeniu studiów.Każdy normalny rodzic jak da rady to pomoże, bo zawsze to dziecko jest dla niego najważniejsze.Rozumiem jak 20 paro latek siedzi w domu i sie obija, ale jak sie uczą starają się?A poza tym czasami rodzice chętniej pomogą dzieciom w małżeństwie niz na kocia łapę.
Bardzo dobra wypowiedź :) Dziewczyny mam wrażenie zazdrosne, że im nikt nie pomógł i musiały liczyć tylko na siebie.. wielce dorosłe, szczycicie się tą dorosłością jak by było czym.

jagoa napisał(a):

studentkanadiecie napisał(a):

Laski, dajcie spokój. Głupio zrobili, wpadli i to jest wiadome, na co to gnojenie? Pozostaje szukać Tobie jakiejkolwiek pracy - kokosów nie będzie, ale zawsze to cokolwiek. Facet musi iść do pracy na stałe, innej rady nie ma. Zamiast panikować, zacznij myśleć racjonalnie - co trzeba zrobić, jak się uniezależnić, może wynajem kawalerki? Będzie ciężko, ale innej drogi nie ma.
w akademikach są specjalne pokoje dla rodzin z dziećmi studiujących - przynajmniej u nas , możesz tez się starać o jednorazową - raz na pół roku zapomogę z uczelni - zależy gdzie studiujesz 
To też bardzo dobry pomysł (sama nie mam doświadczeń z akademikami, więc nie wiem, jak to funkcjonuje). Wiele rzeczy dla dziecka można znaleźć z drugiej ręki. Macie jeszcze kilka miesięcy, jeśli ogarniecie się już teraz, potem będzie prościej.

maharettt napisał(a):

Kenayaa napisał(a):

maharettt napisał(a):

Ana899 napisał(a):

Na marginesie: nie wyobrażam sobie wyjść za mąż i nadal brać kasę od rodziców, dla mnie elementem dojrzałości jest samodzieność finansowa, a ta jest niezbędna do ślubu. Cywilnego też (bo co to niby za różnica?)
Jakby była panną i była z facetem bez ślubu to juz wtedy mogą brać kasę od rodziców?Tak?A jak podpisali papierek to juz nie?Dziwne podejście.
Wcale nie dziwne podejście tylko normalne. Być parą to jest co innego niż małżeństwo. Będąc parą ludzie są nadal obcymi ludźmi dla siebie, którzy się spotykają, spędzają razem czas, uprawiają seks. A małżeństwo to stworzenie nowej WŁASNEJ rodziny którą należy samemu utrzymywać... Oczywiście są osoby którym papierek nie jest potrzebny do stworzenia rodziny, ale takie pary również wynajmują własne mieszkanie, żyją na swój koszt, a nie bawią się w dorosłość. 
Ale dla rodziców dziecko jest dzieckiem, nie ważne czy wolne czy zamężne.I nie widzę nic dziwnego ,że chcą pomóc dzieciom w skończeniu studiów.Każdy normalny rodzic jak da rady to pomoże, bo zawsze to dziecko jest dla niego najważniejsze.Rozumiem jak 20 paro latek siedzi w domu i sie obija, ale jak sie uczą starają się?A poza tym czasami rodzice chętniej pomogą dzieciom w małżeństwie niz na kocia łapę.

Wiesz mała, pomoc to może być jak mają pracę ale mało zarabiają, albo jedno ma pracę a drugie nie może znaleźć, wtedy to jest pomoc. Kiedy oboje nie mają pracy tylko się uczą to jest to najzwyklejsze sponsorowanie. Owszem, mnie rodzice też sponsorują, ale ja się nie bawię w małżeństwa. 
marudzisz autorko marudzisz, że mąż miał plany, że jak dacie radę bla bla bla. jak wam tak przeszkadza to usuń ciążę, a jeśli nie to zamknij buzię, zaciśnij zęby i żyj jak dorosła. a mąż tym bardziej, rzygać mi się chce jak czytam o takich zabawach dzieciuchów w dom. chcieliście być rodziną? no to teraz jesteście, ze wszystkimi jej problemami.

Lovedresses napisał(a):

maharettt napisał(a):

Kenayaa napisał(a):

maharettt napisał(a):

Ana899 napisał(a):

Na marginesie: nie wyobrażam sobie wyjść za mąż i nadal brać kasę od rodziców, dla mnie elementem dojrzałości jest samodzieność finansowa, a ta jest niezbędna do ślubu. Cywilnego też (bo co to niby za różnica?)
Jakby była panną i była z facetem bez ślubu to juz wtedy mogą brać kasę od rodziców?Tak?A jak podpisali papierek to juz nie?Dziwne podejście.
Wcale nie dziwne podejście tylko normalne. Być parą to jest co innego niż małżeństwo. Będąc parą ludzie są nadal obcymi ludźmi dla siebie, którzy się spotykają, spędzają razem czas, uprawiają seks. A małżeństwo to stworzenie nowej WŁASNEJ rodziny którą należy samemu utrzymywać... Oczywiście są osoby którym papierek nie jest potrzebny do stworzenia rodziny, ale takie pary również wynajmują własne mieszkanie, żyją na swój koszt, a nie bawią się w dorosłość. 
Ale dla rodziców dziecko jest dzieckiem, nie ważne czy wolne czy zamężne.I nie widzę nic dziwnego ,że chcą pomóc dzieciom w skończeniu studiów.Każdy normalny rodzic jak da rady to pomoże, bo zawsze to dziecko jest dla niego najważniejsze.Rozumiem jak 20 paro latek siedzi w domu i sie obija, ale jak sie uczą starają się?A poza tym czasami rodzice chętniej pomogą dzieciom w małżeństwie niz na kocia łapę.
Bardzo dobra wypowiedź :) Dziewczyny mam wrażenie zazdrosne, że im nikt nie pomógł i musiały liczyć tylko na siebie.. wielce dorosłe, szczycicie się tą dorosłością jak by było czym.
Własnie o to chodzi że w życiu trzeba sobie max ułatwiać, jak stać i rodzice chcą ci pomóc to trzeba się cieszyć i brać i dziękować ...

Lovedresses napisał(a):

maharettt napisał(a):

Kenayaa napisał(a):

maharettt napisał(a):

Ana899 napisał(a):

Na marginesie: nie wyobrażam sobie wyjść za mąż i nadal brać kasę od rodziców, dla mnie elementem dojrzałości jest samodzieność finansowa, a ta jest niezbędna do ślubu. Cywilnego też (bo co to niby za różnica?)
Jakby była panną i była z facetem bez ślubu to juz wtedy mogą brać kasę od rodziców?Tak?A jak podpisali papierek to juz nie?Dziwne podejście.
Wcale nie dziwne podejście tylko normalne. Być parą to jest co innego niż małżeństwo. Będąc parą ludzie są nadal obcymi ludźmi dla siebie, którzy się spotykają, spędzają razem czas, uprawiają seks. A małżeństwo to stworzenie nowej WŁASNEJ rodziny którą należy samemu utrzymywać... Oczywiście są osoby którym papierek nie jest potrzebny do stworzenia rodziny, ale takie pary również wynajmują własne mieszkanie, żyją na swój koszt, a nie bawią się w dorosłość. 
Ale dla rodziców dziecko jest dzieckiem, nie ważne czy wolne czy zamężne.I nie widzę nic dziwnego ,że chcą pomóc dzieciom w skończeniu studiów.Każdy normalny rodzic jak da rady to pomoże, bo zawsze to dziecko jest dla niego najważniejsze.Rozumiem jak 20 paro latek siedzi w domu i sie obija, ale jak sie uczą starają się?A poza tym czasami rodzice chętniej pomogą dzieciom w małżeństwie niz na kocia łapę.
Bardzo dobra wypowiedź :) Dziewczyny mam wrażenie zazdrosne, że im nikt nie pomógł i musiały liczyć tylko na siebie.. wielce dorosłe, szczycicie się tą dorosłością jak by było czym.

O co zazdrosne, przepraszam?
Że ktoś po ślubie, żeruje na rodzicach?
Albo mówię:  jestem dorosła i stanę na głowie, ale damy sobie z mężem radę.
Albo nie bawię się w małżeństwo i czekam, aż sytuacja będzie lepsza.
Nie ma czego zazdrościć. A może tego, że nie potrafią sami na siebie zapracować, ponieść konsekwencji płynących z nieodpowiedzialnego zachowania ? (wpadki nie uważam za szczyt odpowiedzialności..) 
Moja koleżanka zaszła w ciąże na 3 roku... ukończyła studia (mało tego, dyplom broniła już z drugim dzieckiem w brzuchu) . ;) Też żyła z kredytu studenckiego.. tylko że Jej facet pracował (stdiował zaocznie). Obroniła się, wróciła do rodzinnego miasta, znalazła pracę w zawodzie. Teraz budują dom i mają 2piękne odchowane już córeczki.. także naprawdę da się to pogodzić.. trzeba tylko zacisnąć zęby i robić swoje.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.