2 stycznia 2013, 16:27
Właściwie chciałabym mieć dziecko i nawet z narzeczonym zaczęliśmy się starać.Ale jestem pełna obaw.Boję się tego wręcz panicznie, czasami nie mogę nawet spać jak o tym myślę.Nie wiem jak ja sobie z tym poradzę.Nie miałam w rodzinie jakiś młodszych dzieci, nigdy żadnymi się nie opiekowałam i najzwyczajniej po prostu nie wiem jak, nie umiem zajmować sie dziećmi.boję się, że zrobię coś źle i niechcący zrobię krzywdę maluszkowi.Z drugiej strony wiem, że nie można przesadzać z chuchaniem i dmuchaniem bo dziecko bo jest wtedy mniej odporne i bardziej podatne na alergie na przykład.Jak to wypośrodkować?Nie mam za bardzo rodziny do pomocy bo mieszkają daleko (tzn właściwie ja i TŻ mieszkamy daleko).Nie wiem czy to samo przychodzi, czy powinnam za w czasu brać sie za lekturę rożnych książek?Lektury nawet próbowałam, ale informacje są sprzeczne...
Już nie mówiąc o tym, że boję sie,że dostanę jakiegoś baby blusa i zarżnę albo wyrzucę do śmietnika.
Może nie powinnam mieć dziecka z taką paranolią?Ale mam już 29 lat...
Edytowany przez kingac 2 stycznia 2013, 16:31
2 stycznia 2013, 18:54
hutshi napisał(a):
ja też nie chcę dziecka wole wygodne życie dziecko to sport ekstremalny(lat mam prawie 27)
Ale ja chce, bardzo chce, tylko się boję, że sobie nie poradzę.Mój TŻ też nie umie sie zajmować dziećmi...
- Dołączył: 2011-03-17
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 4694
2 stycznia 2013, 18:56
no ale ja tez sie boję ciażż bólów i czy facet nie zostawi...temu właśnie nie chce.... dziecko to ogromna odpowiedzialnosć i trzeba czuwać przy nim 24 h wiec to nie dlamnie
2 stycznia 2013, 19:17
hutshi napisał(a):
no ale ja tez sie boję ciażż bólów i czy facet nie zostawi...temu właśnie nie chce.... dziecko to ogromna odpowiedzialnosć i trzeba czuwać przy nim 24 h wiec to nie dlamnie
No moje obawy są głównie o dziecko, że będzie miało taka nieporadną matkę, co się nim zająć nie umie...
Bólów sie nie boje, faceta też nie.
- Dołączył: 2011-03-17
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 4694
2 stycznia 2013, 19:22
no to jesteś odważniejsza ode mnie bo pomijając samo dziecko to czasy są tak nie pewnie ze nie wiadomo czego sie spodziewać ale nie powinnaś sie martwić o samo dziecko tylko brać wszystko pod uwagę np strata pracy a ze facet z Tobą bedzie na to tez nie masz 100 % gwarancji bo np ja bym sie bardziej obawiała tych 2 rzeczy które opisałam ale mozesz np poprosić swoich rodziców albo rodziców twojego faceta zeby Ci pomogli w wychowaniu to jest bardzo dobra metoda. ba....
- Dołączył: 2008-11-24
- Miasto: Gdzieś Gdzie Jest Ciepło I Pięknie
- Liczba postów: 643
2 stycznia 2013, 19:23
ja nie mam dzieci, ale to co zauważyłam, to, że dzieci rodziny i znajomych są tym grzeczniejsze, zdrowsze i weselsze im bardziej rodzice są wyluzowani. Dziecko wyczuwa negatywne emocje. Więc moim zdaniem powinnaś poczekać i dać sobie czas na wyluzowanie się.
edit: nawet jak będziesz meganieporadna, ale kochająca to na pewno nie zrobisz mu krzywdy :) chyba, że rzeczywiście zachorujesz na depresję poporodową, to się zdarza jakiemuś odsetkowi kobiet i trzeba to brać pod uwagę i w razie czego mieć świadomość, że to nie Twoja ani dziecka wina, tylko hormony i iść do specjalisty. Porozmawiaj o tym z narzeczonym i może z zaufanym ginekologiem
Edytowany przez zlotodlawytrwalych 2 stycznia 2013, 19:30
2 stycznia 2013, 19:24
kingac - wraz z dzieckiem rodzi się instrukcja obsługi ;) a tak na serio jestem mamą 2 miesięcznego Julka i też miałam tak jak Ty - zero doświadczenia - to wszystko przyszło mi i mężowi instynktownie - poprostu czujesz, że wiesz co masz robić - jaskiniowcy też jakoś rodzili dzieci i się nimi zajmowali - a teraz o to łatwiej bo jest internet, są książki, gazety - więc o to się nie martw bo poradzisz sobie na pewno :)
- Dołączył: 2012-07-26
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2631
2 stycznia 2013, 19:28
Ja miałam często opiekowałam się malutkimi dziećmi jako nastolatka (głównie w rodzinie) więc nie boję się samego zajmowania się dziećmi, ale zanim zaszłam w ciąże też miałam lekkie paranoje - panicznie się bałam, że mojemu dziecku coś się może stać (wypadek, porwanie...), że może być nieszczęsliwe itp i że w takim przypadku lepiej nie mieć dziecka niż żeby miała mu się dziać krzywda na tym świecie... no ale nie można dać się zwariować, bo nikt nie miałby dzieci gdyby wszyscy tak podchodzili do tematu ;)
Co do samego zajmowania się dzieckiem- nie martw się, włącza się instynkt i wiesz co robić. Oprócz tego radzę Ci przeczytać kilka książek, w necie są filmiki dotyczące przewijania, kapieli, opieki nad dzieckiem. Dasz radę :) Macierzyństwo jest cudowne :)
2 stycznia 2013, 19:34
hutshi napisał(a):
no to jesteś odważniejsza ode mnie bo pomijając samo dziecko to czasy są tak nie pewnie ze nie wiadomo czego sie spodziewać ale nie powinnaś sie martwić o samo dziecko tylko brać wszystko pod uwagę np strata pracy a ze facet z Tobą bedzie na to tez nie masz 100 % gwarancji bo np ja bym sie bardziej obawiała tych 2 rzeczy które opisałam ale mozesz np poprosić swoich rodziców albo rodziców twojego faceta zeby Ci pomogli w wychowaniu to jest bardzo dobra metoda. ba....
Sprawa finansowa nie jest problemem jakimś, bo to przekalkulowałam i nawet jakby stracił pracę to w kraju którym mieszkamy dostaniemy wystarczającą pomoc socjalną, nie na jakieś luksusy, ale na życie starczy.Poza tym nie sądzę by jakoś długo szukał następnej.Ma doświadczenie, zna język, nawet trochę juz znajomości.
Nie robiłam bym sobie dziecka z facetem, który miałby mnie zostawić(on bardzo chce mieć dziecko).A nawet jakby coś takiego zaszło to przecież dostanę alimenty plus pomoc socjalna.
Już wcześniej pisałam, że dziadkowie mieszkają daleko.Wyprowadzka nie wchodzi w grę, bo przecież nie pozbawię dziecka kontaktu z tata.A tata nie przyjedzie z nami bo w Polsce nie zarobi na nasze utrzymanie, o ile wogóle by pracę tu znalazł.Po to właściwie wyemigrowaliśmy by założyć rodzinę.Oni też nie przyjadą do nas, bo pracują i nie chcą żyć na obczyźnie.
Edytowany przez kingac 2 stycznia 2013, 19:39
2 stycznia 2013, 19:40
MalyRobaczek napisał(a):
j (dla wnuka tydzień urlopu może uda się załatwić). Pierwszy tydzień jest najgorszy bo jeszcze nie będziesz się bała że nieświadomie możesz zrobić dziecku krzywdę albo będziesz sobie wmawiała 1000 powodów czemu płacze . Po tygodniu zaczniesz z dzieckiem już się rozumieć :) )
Nie no, odwiedzić na pewno odwidzą, w miarę możliwości, ale nie będą to jakieś długie wizyty i nie wiem czy dla mnie wystarczające.