- Dołączył: 2012-07-13
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 520
17 grudnia 2012, 22:53
Mam pytanie. Czy jesteście za tym, żeby ojciec dziecka był przy jego porodzie czy też nie? Macie jakieś doświadczenia, przekonania na ten temat?
- Dołączył: 2008-01-11
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 7136
18 grudnia 2012, 08:34
Absolutnie nie, jestem przeciwniczką i tak już zostanie.
18 grudnia 2012, 08:34
Przy pierwszym porodzie podjęliśmy decyzję, że rodzimy razem. Niestety w czasie porodu naturalnego zanikło tętno u dziecka więc zdecydowano o cesarce. Także tylko kilka godzin byliśmy razem na porodówce.
Przy drugim porodzie podjęłam decyzję, że chcę rodzić sama. Miałam wrażenie, że Mąż będzie mi przeszkadzał, rozpraszał. Chciałam się skupić tylko na sobie. I nie żałuję tej decyzji !! Mąż z moją mamą oczekiwali za drzwiami porodówki :P
- Dołączył: 2012-04-23
- Miasto: Honolul
- Liczba postów: 1000
18 grudnia 2012, 08:42
choc w ciazy jeszcze nie jestem to juz ustalilam kiedys:
ja nie chcialam, bo jakies takie dziwne mysli mnie nachodzily, ze nie chce aby patrzyl na moje rozwalone krocze;/ ze potem bedzie mu sie zle kojarzyc, ze to podswiadomie moze mu siedziec, ale on sie uparl ze on chce byc przy porodzie i mi pomoc, ja tylko postawilam warunek ze pod zadnym pozorem ma mi nie zagladac miedzy nogi:)
18 grudnia 2012, 08:48
ja jestem na nie, ale Mojego mężczyzne czasem strasze że jak zajde to będzie przy porodzie i cały blady się robi ;D
18 grudnia 2012, 08:49
panciona napisał(a):
Jestem na nie. Ten moment jest tylko dla matki i dziecka. Nie chcialabym, aby moj maz zdawal mi relacje z masakry mojego krocza, trzymal za reke, czy chocby podawal wode, owszem to nasze wspolne dziecko, ale ten moment narodzin dzecka i tulenia do piersi jest tak intymny, ze nie moze byc zaklucony, z reszta tatus bedzie mial jeszcze nie jedna szanse aby sie wykazac i byc wsparciem dla partnerki... reszta faceci potrafia sobie wyobrazic bole porodowe, slyszac jeki i wrzaski niejednej rodzacej, ale z korytarza...
strasznie egoistycznie do tego podchodzisz.
- Dołączył: 2008-06-04
- Miasto: Leeds
- Liczba postów: 202
18 grudnia 2012, 08:50
Porod wraz z partnerem wcale nie musi byc trauma dla plci meskiej.Dlugo zastanawialam sie czy chce, aby maz mi towarzyszyl, bo nalezy do wrazliwcow. Zdecydowalismy sie, ze bedziemy rodzic razem i nie zaluje.Maz siedzial przy mojej glowie i nie zagladal, uprzedzilam pielegniarki wczesniej zeby go nie zachecaly do spogladania w dol, trzymal mi glowe przy parciach i podawal wode do picia co kilka minut.Rodzilam w Irlandii i mialam znieczulenie i nie wyobrazam sobie rodzic w bolach.Po porodzie nic sie miedzy nami nie zmienilo, a seks jest rewelacyjny jak zawsze zreszta ;p
- Dołączył: 2010-02-18
- Miasto: Antyle Holenderskie
- Liczba postów: 1916
18 grudnia 2012, 08:53
Nie mam jeszcze żadnego doświadczenia w porodzie, ale nigdy w życiu bym nie chciała, żeby mój mąż (chłopak) był przy porodzie.
- Dołączył: 2010-03-15
- Miasto: Wyspy Kokosowe
- Liczba postów: 502
18 grudnia 2012, 08:54
mój mąż był przy porodzie i bylo ok , wziął małego na rece itd teraz mysle zeby tez byl mi to nie przeszkadza a jak on chce to nie widze przeszkód
18 grudnia 2012, 09:07
ja rodzilam 2 tyg temu, i ciesze sie ze mojego meza przy tym nie bylo.... chyba by mu serce pekło widzac moje cierpienie, bol i bezsilnosc. wystarczylo mi ze byl ze mna moj lekarz, on mniw wspieral