Temat: Mężczyzna przy porodzie?

Mam pytanie. Czy jesteście za tym, żeby ojciec dziecka był przy jego porodzie czy też nie? Macie jakieś doświadczenia, przekonania na ten temat?
Absolutnie nie, jestem przeciwniczką i tak już zostanie.
Przy pierwszym porodzie podjęliśmy decyzję, że rodzimy razem. Niestety w czasie porodu naturalnego zanikło tętno u dziecka więc zdecydowano o cesarce. Także tylko kilka godzin byliśmy razem na porodówce. 

Przy drugim porodzie podjęłam decyzję, że chcę rodzić sama. Miałam wrażenie, że Mąż będzie mi przeszkadzał, rozpraszał. Chciałam się skupić tylko na sobie. I nie żałuję tej decyzji !!  Mąż z moją mamą oczekiwali za drzwiami porodówki :P 
choc w ciazy jeszcze nie jestem to juz ustalilam kiedys:
ja nie chcialam, bo jakies takie dziwne mysli mnie nachodzily, ze nie chce aby patrzyl na moje rozwalone krocze;/ ze potem bedzie mu sie zle kojarzyc, ze to podswiadomie moze mu siedziec, ale on sie uparl ze on chce byc przy porodzie i mi pomoc, ja tylko postawilam warunek ze pod zadnym pozorem ma mi nie zagladac miedzy nogi:) 

Pasek wagi
ja jestem na nie, ale Mojego mężczyzne czasem strasze że jak zajde to będzie przy porodzie i cały blady się robi ;D

panciona napisał(a):

Jestem na nie. Ten moment jest tylko dla matki i dziecka. Nie chcialabym, aby moj maz zdawal mi relacje z masakry mojego krocza, trzymal za reke, czy chocby podawal wode, owszem to nasze wspolne dziecko, ale ten moment narodzin dzecka i tulenia do piersi jest tak intymny, ze nie moze byc zaklucony, z reszta tatus bedzie mial jeszcze nie jedna szanse aby sie wykazac i byc wsparciem dla partnerki...  reszta faceci potrafia sobie wyobrazic bole porodowe, slyszac jeki i wrzaski niejednej rodzacej, ale z korytarza...

strasznie egoistycznie do tego podchodzisz.

Porod wraz z partnerem wcale nie musi byc trauma dla plci meskiej.Dlugo zastanawialam sie czy chce, aby maz mi towarzyszyl, bo nalezy do wrazliwcow. Zdecydowalismy sie, ze bedziemy rodzic razem i nie zaluje.Maz siedzial przy mojej glowie i nie zagladal, uprzedzilam pielegniarki wczesniej zeby go nie zachecaly do spogladania w dol, trzymal mi glowe przy parciach i podawal wode do picia co kilka minut.Rodzilam w Irlandii i mialam znieczulenie i nie wyobrazam sobie rodzic w bolach.Po porodzie nic sie miedzy nami nie zmienilo, a seks jest rewelacyjny jak zawsze zreszta ;p

Nie mam jeszcze żadnego doświadczenia w porodzie, ale nigdy w życiu bym nie chciała, żeby mój mąż (chłopak) był przy porodzie.
mój mąż był przy porodzie i bylo ok , wziął małego na rece itd teraz mysle zeby tez byl mi to nie przeszkadza a jak on chce to nie widze przeszkód

schizofrenja napisał(a):

Z perspektywy dwójki dzieci urodzonych "razem" jestem absolutnie na TAK :)

ja tak samo:)

ja rodzilam 2 tyg temu, i ciesze sie ze mojego meza przy tym nie bylo.... chyba by mu serce pekło widzac moje cierpienie, bol i bezsilnosc. wystarczylo mi ze byl ze mna moj lekarz, on mniw wspieral 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.