Temat: drażliwe życzenia posiadania dziecka

witajcie. jestem młodą mamą-mój synek skończył dopiero pół roku. z decyzją o dziecku trochę zwlekaliśmy-urodził się niemal 3 lata po ślubie. do tego czasu oczywiście przy każdej możliwej okazji zawsze słyszałam "...i dzidziusia". Myślałam, że po urodzeniu Małego będzie spokój, tymczasem już dwa tygodnie po porodzie usłyszałam jak Teściowa dostaje imieninowe życzenia " to teraz wnuczki". W niedzielę czeka mnie impreza urodzinowa męża i już widzę te życzenia, tym bardziej, że już takie dostał;/ wkurza mnie to niezmiernie, bo po ciąży mam problemy zdrowotne, muszę miec pewien zabieg, poza tym czeka mnie ukończenie studiów i zrobienie obowiązkowego stażu...że nie wspomnę o tym, że wreszcie zdało by się kupic mieszkanie i znaleźc pracę. Dlatego nawet nie myślę o drugim dziecku, a takie życzenia działąją na mnie jak płachta na byka....Jak powiedziec to dosadnie rodzinie? Dodam, że cześć już wystopowała (bo zawsze mnie wkurzały takie życzenia), ale pozostają np bardzo mądre kilkunastoletnie siostrzenice męża. Drogie vitalijki. co byście im mówiły, żeby po prostu się odczepili? Pozdrawiam
Ona: cos tam cos tam i wnuczki
Ja :..nie dziękuję
To jest tak jak w tej przypowiastce:
Kiedy byłam sama, pytali mnie kiedy będę mieć chłopaka. Kiedy miałam chłopaka pytali, kiedy będą zaręczyny. Kiedy się zaręczyliśmy pytali, kiedy ślub. Kiedy byliśmy po ślubie, pytali kiedy będziemy mieli dziecko. Kiedy urodziłam dziecko, pytali, kiedy będę miała drugie. Kiedy miałam już drugie i po raz trzeci zaszłam w ciążę, mówili " zwariowaliście?"

Ludziom nigdy nie dogodzisz. Mnie też takie pytania denerwują. Najlepiej olać, albo zadać podobne :)
Pasek wagi
Zaszłam w ciążę 3, 5 roku po ślubie i ostatnie pół roku nas już rodzinka męża męczyła... ale jak im na dniach powiedziałam, że jestem w ciąży i wracam jak tylko będzie możliwość do pracy a dziecko zostawiam im do opieki to im miny zrzedły... dodałam tylko jeszcze, że kolejnym razem trzeba uważać z marzeniami bo pewnego dnia mogą się one spełnić.
ja bym olala, ja mam na odwrot, kazda cieze traktowali jak wpadke, i nawet nie chcieli nic wiedziec ze planujemy, czulam ie ciagle jak gowniara
jeju co w tym dziwnego mieć 1 dziecko? ja jestem np jedynaczką:P poza tym nie masz z tego co widzę koło 40-50 lat, masz jeszcze przecież czas... powiedz " a moze wy zaadoptujcie malenstwo?" :D ja bym tak zrobila i udawala ze mowie serio
ja mam 35 lat, mój mąż 33, jesteśmy po ślubie (pół roku, ale znamy się ponad 3 lata). Nikt nas nie namawiał na dziecko (tzn moja rodzina tak), ale teściowa? Wprost przeciwnie. Był taki szok, gdy dowiedzieli się o dziecku-jakbyśmy zbroili dzieciaki i mieli po 14 lat... Za kilka dni urodzę tę naszą pierwszą dziecinkę, a miałam już kilka dni temu pogadankę od teściowej, żebyśmy natychmiast się zabezpieczali tabletkami, żeby nie okazało się, że drugie jest w drodze... 
Oczywiście wpuszczam jednym uchem, a drugim wypuszczam jej rady, bo mam zamiar karmić piersią, a nie brać zaraz po porodzie hormonów. 
Teściowa strasznie się boi, że ja do pracy nie pójdę (ona poszła do pracy jak swoich synków "odchowała" czyli mój mąż miał 22 lata, a jego brat 19. I teraz ona się boi, że ja też zasiedzę się w domu i chce mnie od końca stycznia wysłać do pracy (jest grudzień, a ja jeszcze nie urodziłam. Ech..szkoda gadać..I co ja mam powiedzieć takiej teściowej?
Haha ostatnio czytałam podobny wątek na Wizażu. Wyczytałam mniej więcej taką sytuację:
Rodzina: To kiedy dziecko ?
Mąż: Jak wrócę z Radomia
Rodzina: A kiedy jedziesz do Radomia ?
Mąż: Narazie się nie wybieram :D

Droga Autorko, znam twój ból. O ile rodzina nie katuje pytaniami o ślub, to znajomi ciągle :/ Fakt że jesteśmy ze sobą 6 lat, ale w ogóle nie myślę o ślubie ;p a jak pomyślę że zaraz po ślubie będzie znowu kat "to czas na dziecko" to mi się flaki gotuja :/
Jak czytam, niektóre Wasze wypowiedzi, to rzeczywiście nie za fajnie...  masakra - czasami tak ludziom brakuje taktu!

U mnie też zawsze były te gadki - najpierw "fajnego chłopaka", potem, jak już skończyłam te 25 lat i nic się nie zapowiadało , to były zyczenia żebym sobie "dobrego męża znalazła", a potem oczywiście dzidziusia (którego chcieliśmy, ale musieliśmy trochę poczekać ze względu na tzw. sytuację życiową). Stwierdziłam, że jak będę się burzyć,to tylko gorzej będzie więc z uśmiechem odpowiadałam "dziękuję" i kompletnie nie komentowałam dzięki czemu nie było dalszej dyskusji.
Pasek wagi
A mnie wiecznie o ślub męczą, jak o x latach do ślubu nie doszło to zaczęły sie prośby o dziecko i tu sinn. Ślubu nie ma a dziecko w drodze... :-p

RybkaArchitektka napisał(a):

ja mam 35 lat, mój mąż 33, jesteśmy po ślubie (pół roku, ale znamy się ponad 3 lata). Nikt nas nie namawiał na dziecko (tzn moja rodzina tak), ale teściowa? Wprost przeciwnie. Był taki szok, gdy dowiedzieli się o dziecku-jakbyśmy zbroili dzieciaki i mieli po 14 lat... Za kilka dni urodzę tę naszą pierwszą dziecinkę, a miałam już kilka dni temu pogadankę od teściowej, żebyśmy natychmiast się zabezpieczali tabletkami, żeby nie okazało się, że drugie jest w drodze... Oczywiście wpuszczam jednym uchem, a drugim wypuszczam jej rady, bo mam zamiar karmić piersią, a nie brać zaraz po porodzie hormonów. Teściowa strasznie się boi, że ja do pracy nie pójdę (ona poszła do pracy jak swoich synków "odchowała" czyli mój mąż miał 22 lata, a jego brat 19. I teraz ona się boi, że ja też zasiedzę się w domu i chce mnie od końca stycznia wysłać do pracy (jest grudzień, a ja jeszcze nie urodziłam. Ech..szkoda gadać..I co ja mam powiedzieć takiej teściowej?
chyba nic nie mówić tylko zdzielic w leb

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.