Temat: zatrudnienie się na etat w ciąży

Witam, wiele moich koleżanek zatrudniły sie do pracy jak tylko się dowiedziały o ciązy po to by przepracować te 30 dni potem l4 a następnie macierzyńskie. Prawnie nic Ci za to nie zrobią , prawnie nie masz obowiązku mówić . Ale moralnie?
Jak do tego podchodzicie?
Zrobiłybyście/łyście cos takiego?
Czy może jest to dla was nie moralne.
Pasek wagi

aminka82 napisał(a):

Nie okradasz Państwa tylko OBYWATELI, którzy uczciwie pracują!
A ciekawe kto będzie pracował kiedyś na emerytury tych obywateli?

Moja rodzina też płaci podatki.Mojej mamie i teściowej przez lata zabierają składki, a do lekarza chodzą 2 razy w roku.Więc umówmy sie, że ta reszta składek może iść na moje macierzyśkie.


Podejrzewam, że większość tych co tu tak negatywnie piszą nie ma dzieci i nie litowały by się nad pracodawcami i nad budżetem państwa gdyby nie miały pieluch i mleka za co kupić.
Pasek wagi
Maharettt - to nie jest mój cytat :D ja na niego tylko odpowiedziałam :D może coś mi sie źle wkleiło jak cytowałam :D W pełni sie z Tobą zgadzam, że na tych OBYWATELI, którzy dziś pracują - ktoś kiedyś będzie musiał płacić na ich renty i emerytury, i to będą te nasze dzieci, na które teraz ci Obywatele tak skąpią. Co miesiąc pobierają mi, mojemu mężowi, rodzicom i zresztą wszystkim krocie z wynagrodzenia na ZUS i nie łudzę się , że w przyszłości coś z tego dostanę. Dlatego jesli teraz mogę, to chcę sobie chociaż mały % tego odbić.
Pasek wagi
a jesli jednak coś w przyszłości z tego dostaniesz to oddasz to co "odbiłaś" teraz?:)
Pasek wagi

Polaa91 napisał(a):

Co wy za głupoty wypisujecie, że biedny pracodawca itd. Składki na urlopie macierzyńskim i wychowawczym nie płaci pracodawca, finansowane są przez budżet państwa. On nie ponosi w związku z tym żadnych kosztów poza tym, że ma takiego pracownika "na stanie" i nie może np. Zlikwidować działalności w tym czasie.

Dopóki pracownik jest na L4 (do 3 miesięcy) to koszty ponosi pracodawca.
a pozniej sie dziwic ze kobiet nie chca zatrudniac jak idiotki tak pracodawcow traktuja...
jak tak mozna?

SuperGosieK napisał(a):

a jesli jednak coś w przyszłości z tego dostaniesz to oddasz to co "odbiłaś" teraz?:)


A Ty, jak zajdziesz w ciążę, to nie wieźmiesz w razie konieczności L4 i macieżyńskiego? Co to wogóle za dyskusja?? Każdej pracującej matce należy się i jedno i drugie i guzik mnie obchodzi że jedna miliardowa tej kwoty to akurat Twoja czy moja składka. Pieniędzy wpakowanych do ZUS nigdy w życiu nie odzyskasz, chyba że jesteś policjantką i  w wieku 35 lat przejdziesz na emeryturkę. W innym przypadku pracujesz do 67 rż i sobie policz, ile jesteś w stanie wyciągnąć przy odrobinie szczęścia, a ile wpakujesz przez całe swoje życie. Nie mam absolutnie żadnych skrupułów jeśli chodzi o ZUS. Będę pobierała wszystko jak leci co mi się należy. Bo póki co to tylko płacę na innych, i nie jęczę niepotrzebnie. Bo to nic nie zmieni, płacić na przyszłe matki, emerytów, rencistów i tak musiałam, muszę teraz, i będę musiała jak wrócę do pracy po urlopie macieżyńskim. Oczywiście rocznym, bo liczę że się załapię.

Pasek wagi

CinnamonGrill napisał(a):

Polaa91 napisał(a):

Co wy za głupoty wypisujecie, że biedny pracodawca itd. Składki na urlopie macierzyńskim i wychowawczym nie płaci pracodawca, finansowane są przez budżet państwa. On nie ponosi w związku z tym żadnych kosztów poza tym, że ma takiego pracownika "na stanie" i nie może np. Zlikwidować działalności w tym czasie.
Dopóki pracownik jest na L4 (do 3 miesięcy) to koszty ponosi pracodawca.


pracodawca ponosi koszty do 33 dni od pierwszego dnia L4. W przypadku osób po 50-tce, jest to 14 dni. Skąd 3 miesiące wzięłaś? 

Pasek wagi
Powiem tak. W życiu trzeba być egoistą. Jeśli ci na pracy nie zależy to niech zależy ci na sobie i dziecku przynajmniej. a Nawet jeśli ci na pracy zależy i pracujesz do końca ciąży, lub prawie do końca, to NIKT nie daje ci gwarancji, ze będziesz miała gdzie wrócić. Na twoje miejsce będzie zastępstwo... które może zostać na stałe. Z doświadczenia: pracowałam u osoby, którą dobrze znałam, sama zabiegała by mnie zatrudnić, chodziła za mną i prosiła bym pracowała dla niej.  Gdy się dowiedziała, ze jestem w ciąży zmieniła o mnie zdanie, choć pracowałam do 7 miesiąca ciąży. Przez ten czas dała mi nieźle popalić. A gdy poszłam na L4 (groził mi poród w 7 miesiącu) spakowała moje biurko. Nie miałam do czego wracać. Żałuję, ze od razu nie poszłam na L4...

krolowamargot1 napisał(a):

Labilna napisał(a):

Większość vitalijek wipisuje takie bzdury jakby wszystkie rozumy pozjadały. Podejrzewam, że część z nich, które te bzdury wypisuje nigdy jeszcze w ciąży nie były, lub nie przeżyły sraty ciąży. Mnie to nieszczęście spotkało i przy następnej ciąży będę mieć  w du..ie pracodawce i to czy jestem lojalna wobec niego. Teraz to będzie się liczyło dla mnie tylko i wyłącznie zdrowie dziecka i pójdę na L4  jak będę wiedziała, że zaszłam. A swoje megalomańskie mądrości zostawcie dle siebie.
ciąża to nie jest choroba. jeśli wszystko z nią ok, a praca nie polega na noszeniu worków z węglem, to skąd ta moda na zwolnienia? Natomiast, jeśli jest jakiekolwiek ryzyko dla matki lub dziecka, to trzeba mu zapobiec. I tak, byłam w ciąży, więcej niż raz, powiem więcej, po porodzie wróciłam do pracy (zdalnej, to prawda, ale) po 10 dniach. 

Mam gdzieś czy kwalifikuję się w twój podział na ciążę zagrożoną czy nie. Płacę składki i podatki i mam prawo teraz sięgnąć po to co moje ze skarbówki państwa. Ciąża to nie choroba, ale ja nie mam zamiaru po raz drugi stracić ciąży  dzięki bałwanom, którzy chorzy zamiast być na zwolnieniu przychodzą do pracy i sprzedają choróbsko innym pracownikom. Dzieki takim bałwanom ja straciłam dziecko.

przypominam tylko - bo dyskusja zaczęła się rozwijać wielowątkowo - że ja jestem normalnie od kilku lat zatrudniona, pracuję legalnie, odprowadzam składki i nie poszłam (jeszcze) na L4 mimo ciąży. Kobiety perfidnie zatrudniające się "na miesiąc" i uciekające na L4 - nie potępiam do końca bo poniekąd potrafię je zrozumieć, ale też tego nie popieram, bo jak juz pisałam - ZAWSZE można to zrobić w bardziej cywilizowany sposób bez szkody dla kogokolwiek, a z zyskiem dla mamusi, która cos z tego  <@#$%^#$>    ZUSU dostanie.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.