Temat: do starających się.........

Witam wszystkie kobietki starające się o dzidzię. Założyłam ten wątek ponieważ myślę , że jest tu nas sporo "starających się". Mam kilka pytań. Przedewszystkim jak radzicie sobie z presją otoczenia? Czy się już uodporniłyście na to czy macie jakiś dobry sposób? bo ja już naprwdę mam serdecznie dość nacisku wszystkich wokól i przycienk typu: starajcie się, zobaczycie jak jest fajnie mieć maleństwo albo że im dłużej będziecie zwlekać tym będzie gorzej. Ale tak naprawdę to oni  nie wiedzą, że nie wszyscy mogą mieć dzidzię.

Jakie badanie macie porobione. Bo mnie szlak już trafia, rzaden lekarz do tej pory nie chciał mi dać skierowania na jakiekolwiek badania A ostatni lekarz co byłam u niego stwierdził, że po tych lekach co już przyjmowałam nic nie pomogło, to nie ma już dla nas ratunku jak tylko jechać do Białego. Póki co to nas nie stać za bardzo a wiem że trzeba nastawić się na spore koszta.

Piszcie Kochane razem będzie zdecydowanie raźniej. Wiem,że nic na siłę, odpuściłam sobie zupełnie. Co ma być to będzie. pozdrawiam

Jak byam w Citizens Advice Bureau to tak mi koleś kazał czekać do kwietnia ale jakis niedouczony anglik to był bo nawt nie znał podstaw tzn. do kiedy trzeba powiedzieć pracodawcy o ciąży itp :/ dzisiaj ide do polskiego biura się zapytać co oni o tym sądzą!
A tak w ogóle to muszę się komuś wygadać więc padło na Was dziewczyny :) wczoraj powiedziałam swojej siostrze o ciąży i jak się cieszymy z tego powodu z moim a ona mi odpowiedziała "to żeś narobiła, taki błąd".Poczułam się strasznie dotknięta tym co powiedziała.Robiła mi wywody na temat mojej sytuacji w pracy itd.Nie potrafiłam jej nic odpowiedzieć bo już miałam świeczki w oczach :(     Ale Wam powiem dziewczyny, że przed podjęciem pracy o dzidzi mój się mnie zapytał co dla Ciebie jest ważniejsze praca czy dzidziuś?I uświadomił mi że w Anglii poradzimy sobie nawet jak on tylko będzie pracował i zawsze sa benefity itd.Ja chciałam jeszcze poczekać z fasąlką do końca okresu próbnego a le wtedy mi powiedział tak "a skąd wiesz czy ci Helen umowe da?A jak Ci nie da to znowu będzie szukanie pracy i odwlekanie bobaska......" No i przyznałam mu racje :) Teraz jasne obawiam sie troche bo czeka nas jeszcze w czerwcu przeprowadzka do innego miasta ale mój jest jak zawsze pozytywnie nastawiony i to mnie pociesza :) 
Och wygadałam się juz mi lepiej :) dzięki za "wysłuchanie" mojego marudzenia!!!!!!!
Dexer no nie dziwię Ci się, że słowa siostry Cię uraziły, ale nie przejmuj się, najważniejsze, że Wy jesteście szczęśliwi... Na pewno Wam się wszystko poukłada po Waszej myśli    
Ja natomiast jak straciłam ciążę to wiele przykrych słów usłyszałam do teściowej i po tym wiem, że już nigdy nie będę miała szacunku dla tej kobiety...
dexter7, jestem w podobnej sytuacji, nie wiem czy firma w której pracuje przetrwa do połowy roku i zdrowy rosądek powinien mnie na razie wstrzymać przed ciążą, ale z drugiej strony, wiem jak długo trzeba czekać na dziecko, a los bywa tak kapryśny... także stwierdziłam, że co ma byc to będzie, mój mąż też stwierdził, że nie martwmy sie na zapas, jak nie ta praca to inna, a nad dzieckiem i tak bedziemy pracować:)
ja jednak stawiam na rozsadek. Nie chce siedziec w domu przez 2lata na marnym zasilku. Do tego potem bedzie mi trudno znalezc prace z dzieckiem. Tak czy siak bedzie trudno ale niech chociaz mi ten maciezynski placa przez jakis czas no i w cv bedzie co wpisac. Dla mnie to czarny scenariusz ze mialabym dziecko i siedziala juz potem wieki w domu bez pracy.
Pasek wagi
nie zakładam takiego scenariusza bo mieszkam w miejscu gdzie nie ma problemów z pracą, ponadto, nie chce być na wiecznym macierzyńskim, po pół roku wróciłabym do pracy- chociażby nowej, gdybym była w sytuacji podbramkowej pewnie bym sie na to nie zdecydowała.
Dexter- u mnie jest jeszcze gorzej. Po studiach przyjechalam do Hiszpanii. Poznalam meza. Pracowalam w baro- kawiarni. W sumie tylko sniadania tu szly, po poludniu baaaardzo malo ludzi. Do tej pory nie moge zrozumiec jak ludzie w niedziele, badz w sobote jedza sniadania w barze, no ale to taka moj osobisty wywod. Pracowalam tam 3 lata. Po tych 3 latach, mialam szanse zalozenia wlasnej kawiarni, bylam szczesliwa ze w koncu odejde od szefa tyrana. Udalo sie, mialam wszystko zalatwione, ale jak sie pozniej okazalo wszystko bylo sciema i proba wyrzucenia mnie z baru, tak zebym odeszla sama, by moj szef nic mi nie placil. Wlasciciel tamtego loklau, po prostu wszystko sobie obmyslil z moim szefem. To bylo przed slubem, moj zaczal prace. Ja nie mialam bezrobocia. No nic, slub sie odbyl, wrocilismy do Hiszpanii, a ja zaczelam szukac pracy. W przedszkolach mi mowili ze po pedagogice mnie nie moga zatrudnic, bo musze  miec studia licencjata z nauczyciel przedszkolny. Mam tylko kurs jakby na pomocnika. Tez nie chcieli. Mowie im ze mam magistra pedagogiki a oni ze chca licencjata. W szkolach tez jakos bez odzwieku. Nawet w barach mowili mi ze moje 3 letnie doswiadczenie to za malo. Po czasie okazalo sie ze mojego bylego szefa wywalili i jest nowy i on chce zebym wrocila, bo ludzie sie ciagle o mnie pytaja. No i wrocilam. Znowu pracowalam 9 godz. ubezpieczona tylko na 4. I ten szef okazal sie jeszcze gorszy. Zestresowana chodzilam, zla na caly swiat, ponizana itp. W pewnym momenci po klotni z szefem powiedzialam dosc i rzucilam prace. W ciaze nie moglam zajsc, jak tylko odeszlam z tej pracy od razu sie udalo. Tesciowie nie wiedza ze nie mam pracy, bo by mnie chyba zabili. OD swiat nie mam pracy. Narazie tez nic nie szukam, bo narazie poranki spedzam w toalecie, a popoludnia w lozku. Potem z brzuchem tez bedzie ciezko, a po urodzeniu wiadomo chcialoby sie pobyc z dzieckiem, nawet trzeba, bo maz mu cycka nie da. JAk powiedzielismy tesciom to tesc stwierdzil- O CHOLERA. Moj wyszedl wyrzucic smieci a tesciu mi powtarzal chyba ze 1000 razy ze to nie czas na dziecko. A jeszcze nie wie o moim bezrobociu. JAk moj wrocil to jemu to samo, ze teraz kryzys, ze nie czas i tak caly. Moj sie dziwi ze nie chce ich odwiedzac, ale po co, zeby znowu mi gadal to samo. Nie bede miala zadnej zapomogi ani nic, tylko wyplate mojego. Teraz sie modle zeby moj pracy nie stracil. Zastanawiam sie nad powrotem do Polski,ale tam tez bedzie trudno mi znalezc prace z malym dzieckiem i z 4 latami straconymi. Poza tym moj j. polski przyswaja sobie opornie. Moj mowi ze mam nie myslec i sie nie stresowac. Czasami mysle ze zle zrobilam odchodzac, z tego baru, ale z drugiej strony patrzylam na siebie i wiem ze sie marnowalam. A teraz widze siebie wieki bez pracy, nie chce myslec zebym w depresje nie wpadla. No nic, soooooooooorki ze tak dlugo. Ale dobrze sie czasami wyzalic. Mojemu juz nie moge, bo tylko mu przykro. :):)

DominikaSW napisał(a):

nie zakładam takiego scenariusza bo mieszkam w miejscu
nie ma problemów z pracą, ponadto, nie chce być na
macierzyńskim, po pół roku wróciłabym do pracy-
nowej, gdybym była w sytuacji podbramkowej pewnie bym
na to nie zdecydowała.
W tym problem ze jak sie ma dziecko to nie tak latwo znalezc nowa prace bo poprostu pracodawcy jak maja wybor rto wezma ta osobe bez dziecka.

Karolinka a moge wiedziec ile masz lat?

Ja napisalam ze stawiam na rozum ale nie bierz tego do siebie bo jakby jednak byla w ciazy to napewno bym tego nie zalowala. Czasem nawet mam napady ze mysle och jednak chcialabm dziecko teraz a z praca to jakos sie ulozy. To moj Luby tak naprawde chcialby zebym najpierw gdzies prace znalazla. Ja wiem ze tak bedzie lepiej ale natura sie odzywa i wiem ze chce dziecka. Dlatego to ze pisze ze stawiam na rozum wynika poprostu z tego ze wmawiam sobei ze tak bedzie lepiej mimo ze cieszylabym sie gdybym mogla jednak zajsc w ciaze.

Pasek wagi
Moze żyje w innym świecie, ale na rozmowę kwalifikacyjną z dzieckiem sie nie chodzi i w cv sie nie wpisuje, nigdy tez na rozmowie nie spytano mnie o dzieci i męża.

U mnie w pracy 90% kobiet ma dzieci, reszta nie moze miec, albo nie chce. Naprawdę nie stwarzajmy problemów tam gdzie ich nie ma.

DominikaSW napisał(a):

Moze żyje w innym świecie, ale na rozmowę
z dzieckiem sie nie chodzi i w cv sie nie wpisuje,
tez na rozmowie nie spytano mnie o dzieci i męża.U mnie
pracy 90% kobiet ma dzieci, reszta nie moze miec, albo
chce. Naprawdę nie stwarzajmy problemów tam gdzie ich
ma.
A co wpisuje sie w cv odnosnie czasu kiedy sie nei pracowalo? Bezrobotny przez rok? To tez bardzo zle wyglada. Dziecka nei da sie ukryc. Nikt o to nie powinien pytac czy ma sie dzieci ale pewnie padnie pytanie co robila pani od roku takeigo do takiego?Nie mozna zostawic w cv pustego miejsca. I co sklamiesz ze siedzialas sobei w domku?

Pasek wagi
nie, nie skłamie, jednak naprawdę nie patrze na świat w tak czarnych barwach, być może dlatego że jeszcze nigdy nie byłam w takiej sytuacji, a moze dlatego że mamy z mężem głowę na karku i nawet gdy ja nie będę pracować przez krótki czas to damy radę:)
zresztą to wątek dla starających sie, dlatego tu jestem;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.