- Dołączył: 2012-02-07
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 131
17 października 2012, 15:59
witam. chcę poruszyć dosyć smutną kwestię dotyczącą poronienia. wiem, że to pewie dziwne, ale niezbyt wiem, jak wygląda poronienie... nikt w rodzinie nie poronił, ja również, to pytanie to czysta ciekawość (szkoda, że ciekawią mnie takie rzeczy). znacie jakieś przypadki poronienia? jak to się zaczęło, czy kobieta potem leżała w szpitalu, czy później ginekolog musiał coś usuwać, jak jest z kolejnym zajściem w ciążę? czy stracenie dziecka w brzuchu to tkaie samo uczucie jak stracenie np. 2letniego dziecka? przepraszam, jeśli kogoś uraziłam czy przypomniałam o złych wspomnieniach
17 października 2012, 16:02
poczytaj o łyżeczkowaniu (skrobance) -wpisz w goglach i się dowiesz;)
Edytowany przez Karotka21.karolina 17 października 2012, 16:03
17 października 2012, 16:12
Ja poroniłam w piatym miesiacu - zaczęło się niewinnie, bo brzuch mnie bolał. Co jakiś czas mnie kłuło. Coraz mocniej i mocniej. Później pojawiła się odrobina krwi, to wtedy się przestraszyłam i zdecydowaliśmy się pojechać do szpitala. Po drodze już się zwijałam z bólu - skurcze miałam jak podczas normalnego porodu. W szpitalu pękł mi pęcherz, wtedy skurcze ustały. Rano wzięli mnie na USG i okazało się,z ę serce dziecka juz nie bije, dostałam jakieś tabletki na wywołanie porodu. Urodziłam, zobaczyłam małego, mąż go potem zabrał. Potem miałam łyżeczkowanie, bo, jak mi powiedziała lekarka, w tak wczesnej ciąży łożysko raczej sie samo nie odklei i nie usunie. W szpitalu zostałam dwie następne doby. Nie powiem ci, czy to boli tak samo, jak strata starszego dziecka, bo tego drugiego na szczęście nie przeżyłam, ale boli strasznie....
Z zachodzeniem w kolejne ciąże nie miałam problemu, po kilku miesiacach byłam w ciąży znowu,a le wtedy okazało się, ze miałam puste jajo płodowe - była ciąża,a le bez zarodka, bez dziecka. Wtedy tez miałam łyżeczkowanie, i pewnie przez te zabiegi póxniej miałam problemy z donoszeniem trzeciej ciąży, całą musiałam przeleżeć. Ale donosiłam :)
- Dołączył: 2009-01-23
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 4346
17 października 2012, 16:12
Wiesz jak to dla mnie zabrzmiało.. czy ty czasem nie chcesz właśnie wywołać poronienia, że o takie rzeczy pytasz? Tak - ginekolog potem oczyszcza macicę czyli wyłyżeczkowanie.
- Dołączył: 2012-05-07
- Miasto: Gniezno
- Liczba postów: 1939
17 października 2012, 16:26
nie wiem i nigdy nie chciałabym się tego dowiedzieć....
- Dołączył: 2012-01-29
- Miasto: Trójkąt Bermudzki
- Liczba postów: 606
17 października 2012, 16:33
A ja bym właśnie chciała się dowiedzieć od osób, które to przeżyły i mają siłę o tym pisać - czy są wcześniej jakieś objawy, czy coś się przeczuwa?. Właśnie po to, żeby tych objawów nie zbagatelizować, zareagować szybko i mieć szansę, być może, na uratowanie maleństwa.
- Dołączył: 2010-07-19
- Miasto: Tsarevo
- Liczba postów: 5213
17 października 2012, 16:33
rossinka napisał(a):
Wiesz jak to dla mnie zabrzmiało.. czy ty czasem nie chcesz właśnie wywołać poronienia, że o takie rzeczy pytasz? Tak - ginekolog potem oczyszcza macicę czyli wyłyżeczkowanie.
to samo pomyślałam ;)
- Dołączył: 2012-02-07
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 131
17 października 2012, 16:47
Fenii napisał(a):
rossinka napisał(a):
Wiesz jak to dla mnie zabrzmiało.. czy ty czasem nie chcesz właśnie wywołać poronienia, że o takie rzeczy pytasz? Tak - ginekolog potem oczyszcza macicę czyli wyłyżeczkowanie.
to samo pomyślałam ;)
gdybym chciała usunąć, na pewno nie wywoływałabym sama poronienia. wiem, jak wygląda sam proces poronienie, chodzi mi bardziej o odczucia przed i po i czy dziewczyny od razu wiedziały, że poroniły, czy musiały się udać do lekarza i co o tym myślały
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88230
17 października 2012, 16:48
Moim zdaniem światowym błędem jest to, że o takich rzeczach się w ogóle nie mówi,
i nie porusza takich tematów.
W tym albo zeszłym roku był w TS artykuł, z którego się bardzo dużo rzeczy dowiedziałam na temat poronień.
Edytowany przez cancri 17 października 2012, 16:49
- Dołączył: 2008-11-19
- Miasto: Italia
- Liczba postów: 5574
17 października 2012, 17:34
cancri napisał(a):
Moim zdaniem światowym błędem jest to, że o takich rzeczach się w ogóle nie mówi,i nie porusza takich tematów.W tym albo zeszłym roku był w TS artykuł, z którego się bardzo dużo rzeczy dowiedziałam na temat poronień.
zgadzam sie z koniecznoscia rozmawiania na te tematy
a co to TS bo nie kazdy na biezaco z wszytskimi skrotami?
moja bratowa i zona kuzyna poronily swoje pierwsze ciaze, obie byly lyzeczkowane. zaczelo sie zwyczajnie, od krwawienia. bratowa po powrocie do domu ze szpitala byla wrakiem czlowieka, przez dlugi czas nie mogla sie ogarnac, zaczela zyc na nowo dopiero gdy zaszla w druga ciaze, a raczej gdy urodzila synka, bo cala ciaze sie bala ze cos pojdzie nie tak. po poronieniach obie nie mialy problemow z zajsciem w nastepne ciaze, jedna ma dzis dwojke, druga trojke dzieciaczkow.