23 sierpnia 2012, 21:03
Mam taki problem.Otóż ktoś z rodziny chce bym została matką chrzestną jego dziecka.Uwielbiam małego i chciałabym, ale niestety chyba mnie nie stać.Ile powinna dać matka chrzestna pieniędzy?Czy oprócz tego jakiś prezent dla dziecka?
A czy trzeba jakieś papierki czy zaświadczenia z kościoła do tego przynosić?
I jeszcze jedno.Jeśli zostanie matką chrzestną jednak nie będzie leżało w granicach moich możliwości to jak cywilizowanie odmówić?Tak żeby się nikt nie obraził?
Nie chce wyjść na jakaś skąpą materialistkę, ale ostatnio naprawdę cienką przędę z kasą.
- Dołączył: 2011-09-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 11257
24 sierpnia 2012, 00:39
maharet1092 napisał(a):
AgnieszkaHiacynta napisał(a):
Salemka napisał(a):
Chrzest to ceremonia religijna w czasie, której obiecujesz (m.in.) że pomożesz wychować dziecko w wierze katolickiej.a tutaj niby medalika 'nie wolno'... ech pokręcone to wszystko...Ja bym odmówiła. Powiedziałabym wprost, że nie jestem osobą religijną i chcę żyć w zgodzie z sobą, a ich mogę wspomóc ewentualnym doświadczeniem lub przypilnować czasem dziecka.
Ja raczej zrozumiałam to tak, że rodzice nie są religijni, a autorka tak i właśnie dlatego została poproszona o bycie matką chrzestną.
Ja jestem jeszcze mniej religijna niż oni.
No to masz całkiem sensowny i racjonalny argument do odmowy. A jak nie byłaś u Bierzmowania, to argument jest niezniszczalny, bo żaden ksiądz nie zgodzi się na to, żebyś podała dziecko do Chrztu (a przynajmniej nie powinien).
24 sierpnia 2012, 00:41
No no ja wiem :) Tak generalnie pozwoliłam sobie na lekką dygresję ;)
24 sierpnia 2012, 00:41
kwestie społeczne i tradycje to na pierwszym miejscu przy każdym chrzcie ;p
- Dołączył: 2011-09-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 11257
24 sierpnia 2012, 00:51
Dodam jeszcze, dość przewrotnie, że będąc zamężną kobietą w ciąży przynajmniej nie będziesz musiała kłamać księdzu w kwestii tego, czy żyjesz zgodnie z nauką Kościoła (pada kilka pytań, w tym o to, czy nie żyjesz w konkubinacie). Dodatkowo padają też pytania, czy regularnie uczęszczasz na msze i czy przystępujesz do sakramentów. Nie wiem, czy ostatnio zmieniły się jakieś przepisy, czy u nas księża tacy nadgorliwi, ale mnie przepytano o różne rzeczy. Już zaczęłam sobie przypominać 5 przykazań kościelnych w nowej wersji, bo wyglądało jakby miał przystąpić do odpytania mnie z pacierza, ale nie, odpuścił
Kiedyś tego nie było. Sprawdzali w papierach Bierzmowanie i tyle.
Edit. Oczywiście piszę o dniu, w którym poszłam po kartkę, że mogę być chrzestną.
Edytowany przez AgnieszkaHiacynta 24 sierpnia 2012, 00:54
- Dołączył: 2012-06-30
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 628
24 sierpnia 2012, 01:26
maharet1092 napisał(a):
Ja jestem jeszcze mniej religijna niż oni.Bardziej im chodzi o jakieś kwestie społeczne i tradycję.
Tyle, ze chrzest to glownie kwestia religijna jednak ;) Rozbrajaja mnie ludzie, ktorzy twierdza ze nie sa religijni, ale wstydza sie wlasnych pogladow i odstawiaja jakies teatrzyki z chrztem :)
Edytowany przez JaneMargolis 24 sierpnia 2012, 01:27
24 sierpnia 2012, 08:01
maharet1092 napisał(a):
Mam taki problem.Otóż ktoś z rodziny chce bym została matką chrzestną jego dziecka.Uwielbiam małego i chciałabym, ale niestety chyba mnie nie stać.Ile powinna dać matka chrzestna pieniędzy?Czy oprócz tego jakiś prezent dla dziecka?A czy trzeba jakieś papierki czy zaświadczenia z kościoła do tego przynosić?I jeszcze jedno.Jeśli zostanie matką chrzestną jednak nie będzie leżało w granicach moich możliwości to jak cywilizowanie odmówić?Tak żeby się nikt nie obraził?Nie chce wyjść na jakaś skąpą materialistkę, ale ostatnio naprawdę cienką przędę z kasą.
1. porozmawiaj o swoich wątpliwościach i obawach z rodzicami dziecka- to jest najlepsze rozwiązanie;
2. nie ma wymogów ani wytycznych "ile" dać, ja kupiłam szatkę ( tak ustaliłam z rodzicami i chrzestnym) i dałam ile mogłam, nie dawałam dodatkowo żadnego prezentu- szatka + kasa;
3. o zaśw. powinni powiedzieć Ci rodzice, którzy organizują chrzest, musisz mieć ze swojej parafii zaświadczenie, że jesteś praktykującą katoliczką;
4. jak w p. 1- porozmawiaj z rodzicami o swoich wątpliwościach i o tym, że nie jesteś pewna, czy podołasz obowiązkom; ja mam chrześniaka u siostry, więc "walę prosto z mostu" wszystko, ale nie potrafię tak z pustymi rękoma przyjechać do nich, bo jestem rzadko i bardzo kocham małego brzdąca, fajnie, jak się cieszy jak coś dostanie.
24 sierpnia 2012, 08:09
Widze, ze to juz koncowka 9 strony, ale i ja wtrace swoje 3 grosze: To czy powinnas sie zgodzic czy odmowic moim zdaniem zalezy od tego, czego spodziewaja sie po Tobie rodzice dziecka. Jezeli wiesz,ze licza glownie na materialne profity powiedz grzecznie ze obawiasz sie, ze nie podolasz. Jezeli wiesz, ze dla nich to bedzie funkcja honorowa- kup jakis drobiazg, a daj dziecku cos cenniejszego- skoro je tak bardzo lubisz poswiecaj mu swoj czas :) Ja zostalam chrzestna gdy mialam 15 lat, nie mogli miec pojecia o tym czy mnie bedzie stac czy nie. Nie zawsze stac mnie na super przybajerzone gadzety, ale mam z chrzesnica dobry kontakt i jestem jej ulubiona ciocia.
24 sierpnia 2012, 08:09
JaneMargolis napisał(a):
maharet1092 napisał(a):
Ja jestem jeszcze mniej religijna niż oni.Bardziej im chodzi o jakieś kwestie społeczne i tradycję.
Tyle, ze chrzest to glownie kwestia religijna jednak ;) Rozbrajaja mnie ludzie, ktorzy twierdza ze nie sa religijni, ale wstydza sie wlasnych pogladow i odstawiaja jakies teatrzyki z chrztem :)
jest na to bardzo proste wytłumaczenie- ludzie błędnie utożsamiają religijność z chodzeniem do kościoła i bezmyślnym klepaniem pacierza; jeśli ktoś z Was się modli, niech sobie powie tą całą formułkę powoli, ze zrozumieniem, albo niech napisze sobie na kartce, kompie, gdziekolwiek i zastanowi się, co to znaczy;
religijność przejawia się przestrzeganiem pewnych zasad w życiu, postępowaniem wobec innych i wiarą w Boga;
chrzest, to jest sakrament ustanowiony przez Chrystusa, kler i kościół, to instytucja, która znacznie różni się od tego, co znamy z NT- są bogaci, naciągają na pieniądze, żyją jak magnaci, wykorzystują wiarę do własnych celów- to nie ma nic wspólnego z religijnością, ale przyjęło się, że tylko ksiądz może ochrzcić dziecko (za odpowiednią opłatą, nie wiem jakie są teraz stawki), więc jeśli ktoś jest wierzący to idzie do kościoła i chrzci;
- Dołączył: 2012-02-11
- Miasto: Augustów
- Liczba postów: 108
24 sierpnia 2012, 09:13
dziecku sienie odmawia!!!!!
24 sierpnia 2012, 09:51
AgnieszkaHiacynta napisał(a):
Dodam jeszcze, dość przewrotnie, że będąc zamężną kobietą w ciąży przynajmniej nie będziesz musiała kłamać księdzu w kwestii tego, czy żyjesz zgodnie z nauką Kościoła (pada kilka pytań, w tym o to, czy nie żyjesz w konkubinacie). Dodatkowo padają też pytania, czy regularnie uczęszczasz na msze i czy przystępujesz do sakramentów. Nie wiem, czy ostatnio zmieniły się jakieś przepisy, czy u nas księża tacy nadgorliwi, ale mnie przepytano o różne rzeczy. Już zaczęłam sobie przypominać 5 przykazań kościelnych w nowej wersji, bo wyglądało jakby miał przystąpić do odpytania mnie z pacierza, ale nie, odpuścił Kiedyś tego nie było. Sprawdzali w papierach Bierzmowanie i tyle.Edit. Oczywiście piszę o dniu, w którym poszłam po kartkę, że mogę być chrzestną.
Zastanawiam się jak ono to sprawdzają czy ktoś jest w konkubinacie czy nie.Nie mam slubu kościelnego tylko cywilny.Bierzmowana byłam.
Edytowany przez maharet1092 24 sierpnia 2012, 09:53