Temat: matka z wyboru

Jak to jest być samotną matką z wyboru? Czy Waszym zdaniem to dobra opcja, jeśli chce się mieć dziecko, a nie jest się pewnym czy związek przetrwa próbę czasu? Może ktoś jest w takiej sytuacji, może z wybory same wychowujecie dziecko. Zastanwaiam się nad taką opcją, wiem, że byłabym w stanie materialnie podołać temu wyzwaniu, psychicznie raczej też. Chiałabym poznać Wasze zdanie na temat wychowywania dziecka bez ojca.
Pasek wagi

Agaszek napisał(a):

krolowamargot1 napisał(a):

hm, ja to przerabiam. Ale nigdy nie móiłam o sobie samotna matka, bo przecież nie żyję na bezludnej wyspie- otaczają mnie rodzina, przyjaciele, partnerzy.Samodzielne macierzyństwo/ojcostwo jest brazylion razy lepszą opcją, niż pozostawanie w złym związku. 
Ale tutaj nie rozważamy pozostawania czy nie w toksycznym związku dla dobra dziecka, a decyzję o urodzeniu dziecka z góry zakładając wychowywanie go bez ojca.
zresztą, przecież decydując się na związek i macierzyństwo w związku też nie ma żadnych gwarancji, że ten związek przetrwa. Różnie się życie plecie.
Pytanie tylko, w jaki sposób autorka pstu chce mieć to dziecko- pozaustrojowo, biorąc spermę z banku? Bo to chyba jedyna możliwość, kiedy ojciec nie ma żadnych praw względem dziecka
Pasek wagi

krolowamargot1 napisał(a):

KtoPytaNieBladzi napisał(a):

Niestety niektóre osoby wypowiadające się w temacie nie wiedzą o czym piszą w ogóle.dziecku potrzebny jest ojciec! normalny, kochający ojciec. nikt nie mówi od razu o ojcu alkoholiku czy innym dewiancie. szkoda, że łatwo jest teoretyzować. Moje dziecko ma wszystko co potrzeba, jest kochane, ma wspaniałych dziadków. i co ? w przedszkolu opowiada innym dzieciom, że jego ojciec umarł zanim on się urodził. a jak miał narysować mamę i tatę to w okienku na portret mamy narysował mnie a tam gdzie trzeba było narysowac ojca narysował człowieka popełniającego samobójstwo skacząc z wieżowca. Naprawde myślicie, że dziecko nie przezywa? Nikomu patrząc na to dziecko by nie przyszło do głowy, że jemu w głowie takie myśli siedzą. Energicznie, wszędzie go pełno, ciekawe świata, uśmiechnięte, zartobliwe. o ojca nigdy nie pyta. A jednak to w sobie dusi. Więc prosze nie pisać głupot, że dziecko nie potrzebuje czegoś. Autorko - chcesz świadomie skazać dziecko na cierpienie ? tatuś z doskoku ? a jak tatuś z doskoku znajdzie sobie inną i z nia gdzies wyjedzie i zostawi dziecko ? myślisz o tym ? 
ej, na jakie cierpienie?Popełniłaś jakiś błąd wychowawczy, ale nie generalizuj, serio. Ja mam dziecko, które skończyło gimnazjum i które wychowałam bez jej ojca (za to np z moim;-) i takich problemów nie miałam. Wpajaj dziecku poczucie wartości, ucz je, że świat nie jest czarno-biały, jest naprawdę więcej kombinacji rodzinnych niż mama, tata, dziecko. 

jakości mojego macierzyństwa i popelnionych czy niepopełnionych błędów wychowawczych proszę nie oceniać. 
Jeśli twoje dziecko nie przeżywa to może albo nie jest wrażliwe albo ty  nie dostrzegasz tego, że przeżywa. Albo nie chciałaś tego widzieć. 
KAŻDE dziecko, w momencie gdy idzie do przedszkola i po inne dzieci przychodzą tatusiowie czy na Dniu Matki i Ojca gdzie są pełne rodziny, będzie to przezywało. Każde na swój sposób, ale żadnemu dziecko nie będzie to obojętne. 

KtoPytaNieBladzi- ja Cie absolutnie popieram, nie mam doświadczeń, wychowałam się w pełnej rodzinie i taką też zapewnię moim dzieciom. Mam wiedzę teoretyczną( wykształcenie psycholiczne i pedagogiczne) i doświadczenie zawodowe. Każde dziecko wychowujące się w rodzinie rozbitej, jakby rodzice nie stawali na głowie by było mu dobrze, ma z tym problem, każde.

Agaszek napisał(a):

To ja dziwna jestem, bo parze homoseksualnej powierzyłabym dziecko na wychowanie ... ale ile osób tyle opinii.
ja nawet własne:-) Znam pary jednopłciowe, które sa milion razy bardziej odpowiedzialne i sensowne, niż niektóre małżeństwa/pary hetero
Pasek wagi
Dokladnie, co innego jesli zycie podejmuje decyzje za nas, a co innego jesli swiadomie jeszcze przed zajsciem zakladamy wychowywanie dziecka bez ojca. To dwie rozne sytuacje. Lubelaska do swojego "realistycznego" podejscia powinnas doliczyc jeszcze hormony i kwestie ogromu  nowychobowiazkow oraz odpowiedzialnosci za tego malego czlowieka (ojciec tez sie w wychowaniu przydaje).

JaneMargolis napisał(a):

Dokladnie, co innego jesli zycie podejmuje decyzje za nas, a co innego jesli swiadomie jeszcze przed zajsciem zakladamy wychowywanie dziecka bez ojca. To dwie rozne sytuacje. Lubelaska do swojego "realistycznego" podejscia powinnas doliczyc jeszcze hormony i kwestie ogromu  nowychobowiazkow oraz odpowiedzialnosci za tego malego czlowieka (ojciec tez sie w wychowaniu przydaje).

Liczę się z odpowiedzialnością i nie twierdzę, że ojciec nie jest potrzebny. Jeśli komuś życie układa się w ten sposób, że ma możliwość stworzenia pełnej trwałej rodziny to super, ale nie wszyscy tak mają i nie jestem żadną dewiantką. A co powiecie o adopcji dzieci przez jedną osobę? Czy to też traktowałybyście jako chory pomysł?

Pasek wagi

Kulkowata napisał(a):

KtoPytaNieBladzi- ja Cie absolutnie popieram, nie mam doświadczeń, wychowałam się w pełnej rodzinie i taką też zapewnię moim dzieciom. Mam wiedzę teoretyczną( wykształcenie psycholiczne i pedagogiczne) i doświadczenie zawodowe. Każde dziecko wychowujące się w rodzinie rozbitej, jakby rodzice nie stawali na głowie by było mu dobrze, ma z tym problem, każde.

podaj proszę definicję rozbitej rodziny.
Czy sytuacja: tata, babcia, dziadek, ciotki to rodzina rozbita?
czy sytuacja: dwie dziewczyny wychowują dzieci jednej z nich to rodzina rozbita?
czy matka i jej partner to rodzina rozbita?
czy babcia i dziadek wychowujący wnuki to rodzina rozbita?
WTF z Wami? Młode jesteście, a jakby Wam ktoś klapki na oczy pozakładał. Tradycyjne wartości i tradycyjny model rodziny. Wszędzie, bo inaczej dziecko będzie zwichnięte.
A jak rodzice oboje chlają i biją, to nie będzie?
A jak mamusia z tatusiem się znęcają psychicznie nad sobą nawzajem wciągając w to dziecko, to nie będzie?
A jak mamusia/tatuś pasjami robią awantury na całą kamienicę?
A jak mamusia/tatuś zdradza, a zdradzany się wykańcza i wypłakuje żale dziecku?
C,mon- wychować dziecko na szczęśliwego człowieka może tylko inny szczęśliwy człowiek. A samotny rodzic, o zgrozo, może taki być!
Ja do przedszkola po dziecko chodziłam rzadko, chodził mój ojciec, mój brat, opiekunka, przyjaciele, kto tam mógł. To samo w szkole. Dzieci są różne, światy są różne, rodziny są różne, wyjdźcie z tych ciasnych małomiasteczkowych myślen!

Pasek wagi
Wszystkie osoby decydujace sie na adopcje sa chyba wczesniej dokladnie sprawdzane (rozmowy z psychologiem, sytuacja materialna, pewnie nie kazdy sie kwalifikuje)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.