- Dołączył: 2012-07-02
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 2329
3 lipca 2012, 13:03
Jak to jest być samotną matką z wyboru? Czy Waszym zdaniem to dobra opcja, jeśli chce się mieć dziecko, a nie jest się pewnym czy związek przetrwa próbę czasu? Może ktoś jest w takiej sytuacji, może z wybory same wychowujecie dziecko. Zastanwaiam się nad taką opcją, wiem, że byłabym w stanie materialnie podołać temu wyzwaniu, psychicznie raczej też. Chiałabym poznać Wasze zdanie na temat wychowywania dziecka bez ojca.
Edytowany przez Lubelaska 5 września 2012, 09:06
3 lipca 2012, 14:23
Przperaszam Lubelaska, ale nie kumam po co poprosiłaś innych o opinie, skoro każdą opinię różniącą się od Twojej negujesz??
Ja uważam, że myślisz egoistycznie, nie wiem czy już spodziewasz się dziecka, czy je dopiero panujesz, ale jeśli planujesz...to zaplanuj z kimś z kim chcesz stworzyć rodzinę. Bo 1+1+"tatuś z dolotu" to nijak nie ma się do prawdziwej rodziny.
3 lipca 2012, 14:23
patasola napisał(a):
Sciema z tym pozbawianiem ojca/matki.ja wiele razy marzylam, by moi rodzice się rozwiedli.wolałabym być dzieckiem bez 1 z rodziców, niz z obojgiem rodzicow i wzorcem takim, jaki mialam w dziecinstwie.ilu ludzi, tyle sytuacji.to tak samo, jak kobieta zachodzi w ciążę, chce dziecko zatrzymać, a koleś się wypiera i zwiewa, to ona ma usunąć dziecko w obawie, że zniszczy życie maleństwu, jako matka singielka????
Dobra, ale nie rozumiem nadal z jakimi argumentami tutaj wyjeżdżasz. To, że tak miałaś i to, że czasem tak bywa, że za ojca ma się kogoś kto z ojcem nie ma nic wspólnego nijak się ma do głównego wątku tutaj. To tak jak od razu z góry zakładać: "Sama urodzę i wychowam dziecko, bo faceci to frajerzy, bo trafię na kogoś z kim potem się rozejdę". Jeżeli ktoś nie potrafi znaleźć sobie partnera z który jest w stanie założyć rodzinę to świadczy tylko o tej osobie.
"samo, jak kobieta zachodzi w ciążę, chce dziecko zatrzymać, a koleś się
wypiera i zwiewa, to ona ma usunąć dziecko w obawie, że zniszczy życie
maleństwu, jako matka singielka?"
Czy aby na pewno dokładnie zapoznałaś się z treścią tego tematu? Mowa tutaj tylko o sytuacji, gdzie z góry planuje się, że dziecko ojca nie będzie miało, albo będzie miało takiego "od święta". Nie zakładamy, że będzie to frajer, który będzie miał gdzieś dziecko, bo takie sytuacje są oczywiste i to nie ma nic wspólnego z winą matki. Tylko mówimy o tym, że z góry kobieta zakłada, że zapewni wszystko co dobre dziecku i że ojciec nie jest potrzebny.
Edytowany przez 8c6e70ef167b9637d6096ba26922d724 3 lipca 2012, 14:24
- Dołączył: 2010-05-20
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 2879
3 lipca 2012, 14:25
Jeżeli kobieta z różnych przyczyn(rozwód,byle jaki mąż)zostaje samotną matką to wiadomo,że nie ma w tym nic złego bo tak się ułożyło życie.Jednak jeśli z góry zakłada,że zajdzie sobie w ciąże bo zachciewa jej się dziecka to jest to egoistyczne.Ja wychowałam się bez ojca(w pamiętniku wspomniałam o braciach,których nie dawno poznałam) i przez całe życie bardzo mi go brakowało.Nie tego prawdziwego gno*ja ale dobrego taty...
Autorko jeżeli Twój nie chce dzieci i poważna rozmowa na niego nie wpłynie to poszukaj nowego faceta bo ten może zawinąć rogala jak powiesz,że jesteś w ciąży i w pewnym momencie zobaczysz,że wszystko Cie przerośnie.Rodzina z doskoku może pomóc ale przyjdą samotne wieczory gdy zmęczona lub chora nie będziesz miała siły na ząbkowanie,kolki itd...Możesz nie mieć czasu na relaksującą kąpiel bo dzieci nie śpią cały czas.Możesz nie mieć czasu nawet spokojnie zjeść.Ja czekam codziennie aż mąż wróci z pracy by złapać odrobinę oddechu...jednak wiem,że on jest i mogę plan dnia układać biorąc jego pod uwagę.
3 lipca 2012, 14:28
Moja córka ma 5 lat, przez połowę jej życia wychowywałam ją sama. Teraz jest z nami Ktoś. Czy świadomie zdecydowałam się na samotne macierzyństwo? NIE. Uważam, że dziecko ma prawo wychowywać się w pełnej rodzinie i z rozmysłem nie pozbawiałabym je tego. Natomiast w momencie, kiedy ojciec odchodzi, kobieta jest w stanie poradzić sobie sama, wychować dziecko na porządnego i szczęśliwego człowieka. Wymaga to podwójnej pracy- za siebie i nieobecnego tatusia:)- ale jest możliwe.
- Dołączył: 2007-09-10
- Miasto: To Tu To Tam
- Liczba postów: 8155
3 lipca 2012, 14:29
Ojciec wcale nie jest potrzebny. Taka jest moja opinia.
Podobnie, jak wierzę w samotnych ojców.
Znam wiele osob, ktorzy mieli 1 rodzica i większość z nich nie odstaje od "normy".
Co innego, ze takie cos to duze wyzwanie, trzeba byc swiadomym czlowiekiem, z niezlymi zasobami finansowymi i wsparciem rodziny.
Ta dyskusja jest dyskusję w stylu, czy pary homoseksualne mogą wychowywać dziecko.
Wszystko zaleśy od indywidualnych predyspozycji dorosłych, otoczenia i mośliwości.
A fakt, że na świecie jest wiele wartościowych samotnych osób wg mnie wcale nie świadczy o nich źle. Co to w ogóle za argument, że skoro ktoś jest sam, to sobie na to widocznie zasłużył???
A dywagacje, czy kobieta na własne życzenie ma dziecko, czy też do tego doprowadza życie są wg mnie próżne, gdyż koniec końców efekt jest taki sam: rodzic singiel plus dziecko.
Zresztą nawet, sytuacja, gdy ktoś świadomie decyduje się na pojedyncze rodzicielstwo ma tą przewagę, że ta osoba ma świadomość swojej sytuacji możliwości oraz ewentualnych zagrożeń.
Edytowany przez patasola 3 lipca 2012, 14:32
- Dołączył: 2007-09-10
- Miasto: To Tu To Tam
- Liczba postów: 8155
3 lipca 2012, 14:39
no mogę przyznać tylko tyle: w dziecko "wrabiać" nikogo nie można. Jeśli chcesz dziecka, a wiesz, ze facetz się nie sprawdzi to po prostu poszukaj dawcy i tyle.
- Dołączył: 2012-06-30
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 628
3 lipca 2012, 14:42
Robić dziecko mając wątpliwości odnośnie związku z przyszłym ojcem to czysta głupota.
- Dołączył: 2012-07-02
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 2329
3 lipca 2012, 14:46
Nie zamierzam nikogo wrabiać, jak się kochamy to oczywiście też wie, w które dni możemy zajść w ciążę i jakoś ne ma nic przeciwko temu, ostatnio stwierdził, że w sumie to wolałby "wpaść", bo nie musiałby się już zastanawiać czy to odpowiedni moment na dziecko. Jest świadomy tego co robi, wie, że nie stosuję żadnych zabezpieczeń, on też nie, więc o wrabianiu go w cokolwiek nie ma mowy. Zakladam tak sobie hipotetycznie, że gdybym byla w ciąży, a sytuacja by go przerosła i by "zdezerterował" to i tak cieszyłabym się z tego dziecka i niebyłoby tragedii, że wychowam maleństwo sama. To moje planowanie "samotnego macierzyństwa" to bardziej opcja przemyślenia sytuacji "jaby to było gdzyby odszedł". Wbrew pozorom dużo jest kobiet, które zostają same, bo facet się przestraszyl i uciekł, jeszcze zanim dziecko się urodziło. Patrzę na świat realistycznie, a nie przez różowe okulary zakochanej nastolatki. //może to też uraz związany z wykonywanym zawodem.