- Dołączył: 2012-07-02
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 2329
3 lipca 2012, 13:03
Jak to jest być samotną matką z wyboru? Czy Waszym zdaniem to dobra opcja, jeśli chce się mieć dziecko, a nie jest się pewnym czy związek przetrwa próbę czasu? Może ktoś jest w takiej sytuacji, może z wybory same wychowujecie dziecko. Zastanwaiam się nad taką opcją, wiem, że byłabym w stanie materialnie podołać temu wyzwaniu, psychicznie raczej też. Chiałabym poznać Wasze zdanie na temat wychowywania dziecka bez ojca.
Edytowany przez Lubelaska 5 września 2012, 09:06
- Dołączył: 2009-04-24
- Miasto: Góra
- Liczba postów: 7960
3 lipca 2012, 13:41
Na pewno jest ciężko wychowywać dziecko samemu, zwłaszcza jeśli dziecko wymaga dużo opieki, ale nie jest powiedziane, że nie można być szczęśliwą samotną matką....tak na prawdę to chyba olbrzymia rolę odgrywa tu kasa, bo jak jest kasy pod dostatkiem to zawsze łatwiej :)
- Dołączył: 2009-04-24
- Miasto: Góra
- Liczba postów: 7960
3 lipca 2012, 13:44
Agaszek napisał(a):
KtoPytaNieBladzi napisał(a):
ja jestem samotna matka. i powiem Ci tak: jeśli zdecydujesz się na samotne macierzyństwo tylko dlatego, że chcesz mieć dziecko i z góry będziesz wiedziała, że nie będzie ono miało ojca to wyrządzisz dziecku największą krzywdę jaką tylko możesz sobie wyobrazić. dziecko potrzebuje pełnej rodziny.
Podzielam zdanie KtoPytaNieBladzi Według mnie decydowanie się na dziecko, bo ja chcę wypływa z egoizmu i nie bierze pod uwagę potrzeb i dobra dziecka.
to prawda, dziecko brak ojca będzie odczuwało na każdym praktycznie kroku....od przedszkola....
- Dołączył: 2009-03-07
- Miasto: Bytom
- Liczba postów: 1730
3 lipca 2012, 13:45
A mi się zdaje, że dla prawidłowego rozwoju potrzebny jest tata, tatuś lub jak tam jeszcze dziecko będzie nazywać mężczyznę stojącego u boku mamy, kochającego, troszczącego się i biorącego udział w życiu i procesie wychowawczym... A jak życie pokazuje, nie zawsze jest to biologiczny ojciec:| Zły męski wzorzec jest moim zdaniem gorszy niż żaden.
A kwestia materialna i psychiczna - to, że teraz może wydawać się to wszystko proste i do zrobienia nie znaczy, że nie stanie się problemem. Pytanie więc czy będziesz miała wsparcie - rodziny, przyjaciół? Jakie masz zabezpieczenie finansowe, mieszkaniowe? Jaki masz zawód? Itp itd...
Ja przed urodzeniem dziecka pracowałam na etat i zarabiałam pięknie, robiłam doktorat i miałam duże grono znajomych. Okazało się jednak, że potem wiele się skomplikowało i nie wyobrażam sobie sytuacji w której zostałabym w tym wszystkim sama.
- Dołączył: 2012-07-02
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 2329
3 lipca 2012, 13:49
Moim zdaniem, nie robi się tym dziecku żadnej krzywdy, a w tym, że myślę o sobie i swoich potrzebach też nie ma niczego złego. Wiem, że zapewniłabym dziecku "normalny dom", być może z tatusiem "z dolotu", a może nawet z tatusiem na stale, bo jeśli dowiedziałby sie (a na pewno mu powiem), że będzie ojcem, może w końcu też by zmienił swoje podejście do sprawy. Jestem z kimś od dwóch lat, jest nam dobrze, ale on nie czuje jeszcze potrzeby zakladania rodziny, a ja czuję, że mój zegar biologiczny tyka, a bardzo chce mieć dzieci. Wydaje mi się, że musze sama zdecydować jak będzie wyglądala moja przyszłość i wiem, że nie mam wielu lat do namysłu, bo wkońcu będzie za późno. Wtedy skrzywdzę siebie, Jego i być moze dzieciaczka. Rodzenie pierwszego dziecka po 30-ce to też nie jest moim zdaniem dobre wyjście, ani dla kobiety, ani dla tego dziecka.
Edytowany przez Lubelaska 3 lipca 2012, 13:50
3 lipca 2012, 13:51
"ja jestem samotna matka. i powiem Ci tak: jeśli zdecydujesz się na samotne macierzyństwo tylko dlatego, że chcesz mieć dziecko i z góry będziesz wiedziała, że nie będzie ono miało ojca to wyrządzisz dziecku największą krzywdę jaką tylko możesz sobie wyobrazić. dziecko potrzebuje pełnej rodziny. "
Święta racja!
Jeżeli ktoś świadomie od początku zakłada, że będzie samotną matką, a są takie, które poszukują tylko dawcy nasienia to jest to dla mnie chore, a taka osoba jest samolubną skończoną, pozbawioną rozumu egoistką! Sam mam ojca, ale jestem sobie w stanie wyobrazić jak to jest bez ojca w ogóle. Mój ojciec stracił swojego w wieku 9 lat, z tym, że chociaż pamięta, że go miał. Jednak jak powiedzieć w ogóle dziecku dlaczego nie ma ojca? "Bo wiesz synku, ekhmm.. ten... nie masz tatusia, bo mamusia nie chciała" Może to i matka jest dla dziecka ważniejsza i najważniejsza, ale bez ojca będzie niesamowicie ciężko takiemu dziecku, i to nie chodzi tylko o dzieciństwo i dojrzewanie, aleo okres późniejszy również. Mieć zaburzone całe życie, bo jakaś sfrustrowana baba tak wybrała... Co innego jeżeli ktoś się rozwodzi, co innego jeżeli nie daj Boże ktoś umiera, ale świadomy wybór takiego stanu rzeczy jest chory i tyle.
Edytowany przez 8c6e70ef167b9637d6096ba26922d724 3 lipca 2012, 13:52
- Dołączył: 2012-07-02
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 2329
3 lipca 2012, 13:55
No właśnie na szczere opinie liczę :)
3 lipca 2012, 13:56
Lubelaska napisał(a):
Moim zdaniem, nie robi się tym dziecku żadnej krzywdy, a w tym, że myślę o sobie i swoich potrzebach też nie ma niczego złego. Wiem, że zapewniłabym dziecku "normalny dom", być może z tatusiem "z dolotu", a może nawet z tatusiem na stale, bo jeśli dowiedziałby sie (a na pewno mu powiem), że będzie ojcem, może w końcu też by zmienił swoje podejście do sprawy. Jestem z kimś od dwóch lat, jest nam dobrze, ale on nie czuje jeszcze potrzeby zakladania rodziny, a ja czuję, że mój zegar biologiczny tyka, a bardzo chce mieć dzieci. Wydaje mi się, że musze sama zdecydować jak będzie wyglądala moja przyszłość i wiem, że nie mam wielu lat do namysłu, bo wkońcu będzie za późno. Wtedy skrzywdzę siebie, Jego i być moze dzieciaczka. Rodzenie pierwszego dziecka po 30-ce to też nie jest moim zdaniem dobre wyjście, ani dla kobiety, ani dla tego dziecka.
Oj, robisz. Załącza Ci się tryb macierzyński i chcesz mieć dzidziusia, ale nie myślisz o tym żeby było dla niego jak najlepiej w przyszłości. " Wiem, że zapewniłabym dziecku "normalny dom", być może z tatusiem "z dolotu". Zależy co w Twoim rozumieniu oznacza normalny dom. To albo prawdziwy ojciec, albo facet z dolotu, różnica zasadnicza.
- Dołączył: 2012-07-02
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 2329
3 lipca 2012, 13:58
Agaszek napisał(a):
Jakieś naukowe dowody na poparcie tej tezy ?Jak dla mnie - bardzo samolubne podejście. Sorki, jeśli zabolało ... ale taka moja opinia.
A są naukowe dowody, że każda matka, która sama chce wychowywać dziecko, świadoma potrzeb, jakie może zaspokoić dziecku ojciec, będzie robiła mu krzywdę? Wszystko wszystko zależy od człowieka i sytuacji.