Temat: Co sądzicie o biciu dzieci?

Co o tym sądzicie? Czy podniosłybyście rękę na własne dziecko? Czy jak by Wasz mąż podniósł rękę na wasze dziecko to czy zareagowałybyście? Albo czy same może wychowałyście się w rodzinie, gdzie Wasz ojciec, lub matka podnosili czasem na Was, lub Wasze rodzeństwo rękę?

Ja osobiście sądzę, że to jest CHORE i, że  na dziecko powinno się wpływać rozmową, a nie siłą.
(mam trójkę dzieci)

biciu - nawet klapsom - mówię nie

Mąż raz, dawno temu, dał klapsa któremuś z dzieciaków. Oddałam Mu. Może to było chamskie z mojej strony, ale zrozumiał.

KtoPytaNieBladzi napisał(a):

Oluniunia napisał(a):

A ja sądzę że CHORE jest zadawać takie pytania i siedzieć przed kompem i zacierać łapki patrząc jak wszyscy się kłócą :)
popieram ja wychowuję samotnie syna i nikt, komu pomaga mąż, rodzice, teściowie mi nie będzie mówił czy mogę dać mu klapsa od czasu do czasu czy nie. najłatwiej jest oceniac kogoś nie będąc w takiej sytuacji. 

To czy wychowujesz sama (oczywiście jest Ci ciężej, rozumiem), z mężem, z rodzicami czy z koleżanką nie odnosi sę do tego czy wychowujesz dobrze czy źle...czy starasz się  czy idziesz na łatwiznę. 
I nikt tu nikogo nie oceniał, tylko oceniamy konkretne zachowanie. Wzięłaś to bardzo do siebie, czyli może jednak Cię to boli i widzisz że to co robisz nie jest takie dobre.
Pasek wagi

Morduchna napisał(a):

Ja  tam lubię czytać, jakimi metodami wychowawczymi podpierają się matki. Osobiście byłam głucha na wymuszający płacz dziecka w sklepie , 4 razy wyszłam bez zakupów a teraz sama moja córa nosi koszyk i pyta co jeszcze potrzebujemy na obiad i czy może coś dla siebie wziąć bez nerwów i złości.Druga sprawa, testowanie wytrzymałości  zwierząt (w tym przypadku kota), na zasadzie: przytulę mocno i pociągnę za ogon aby zobaczyć jego reakcje (normalny etap rozwoju dzieci) rozwiązanie: siadam obok i pytam Kochanie pamiętasz jak uderzyłaś się mocno w kolanko , ona:'' tak'' , ja: ''to podobny ból odczuwa kot jak go tak mocno przytulasz i ciągniesz'', odpowiedz: popatrzyła mu w oczy i powiedziała : ??pseprasam, boli??? I to była rozmowa z dwulatką trzeba się trochę opanować. Jak nadchodzi moment kryzysowy to wyjść z pokoju i nie wyżywać się na dziecku z powodu braku podejścia czy bezsilności .

mam bardzo podobne podejście :)
"klapsy" - rzadko dawane są na spokojnie, jesteście dziewczyny zdenerwowane i nie wiecie nawet z jaką siłą BIJECIE swoje dziecko. Więc to rzadko "tylko klaps".
Ja jestem całkowicie przeciwna. Bicie dziecka jest nie tylko nieludzkie, ale naprawdę nie przynosi żadnych korzyści wychowawczych. Mówi tylko o tym, że zabrakło Wam cierpliwości i argumentów, bo dziecku trzeba tłumaczyć, pokazywać, czasami odwrócić uwagę, chwalić za dobre zachowanie, a nie tylko ganić za złe i nikt Wam później na głowę nie wejdzie. 
Mam w domu dwulatkę - bunt straszny, a jakoś możemy i porozmawiać i pobawić się bez krzyków, płaczu, ciągłego zdenerwowania. Słucha się, wraca gdy ją wołam, dzieli się w piaskownicy zabawkami. Przygotowujemy razem obiad, razem robimy zakupy, razem sprzątamy mieszkanie.
A jeszcze do tej pomocy ze strony innych. Mój mąż wychodzi rano do pracy i wraca po godz. 20. Tylko w środy jest po 17, więc jestem cały czas SAMA. To nie jest wytłumaczenie bicia.
Pasek wagi
co innego niezbyt mocny klaps a co innego spuszczanie lania
i jeszcze jedno. kiedyś byłam świadkiem jak znajoma zając klapsa swojemu synkowi powiedziała "nie wolno nikogo bić", bo uderzył swoją ciotkę - jaki mu tym dała przekaz?
moja córka uderzyła mnie dwa razy. Pierwszy raz gdy czegoś jej nie chciałam dać, podniosła rączkę i pacnęła. Zrobiłam minę jakbym miała się rozpłakać i powiedziałam że mamusię bolało. Zrobiła wielkie oczy ze zdziwienia, pogładziła mnie po głowie "cacy cacy" i podmuchała (tak jak ja robię gdy się przewróci i ją boli). Przytuliła się do mnie. jeszcze jakis czas pozniej to to się powtórzyło i zrobiłam tak samo. 
Mała nigdy wiecej nas nie uderzyla. nie bije nas, nie bije kolegow na podworku. jak widze ze ktos kogos uderzy albo popchnie pokazuje "nu nu nu au au" - nie wolno bo boli.

Pasek wagi
wiekszosc z Was ma nascie lat i pojecia o wychowaniu dzieci nie ma. Wiec nie piszcie prosze ze jestescie za czy przeciw, bo dopoki czlowiek nie ma swoich to ciezko mu oszacowac sytuacje. Sa zlote dzieci, do ktorych wystarczy powiedziec raz i sie sluchaja. A inne beda rozrabiakami, ze jak sie nie da klapsa czasem to inne metody nie dzialaja. Oczywiscie ze "lanie" do pierwszej krwi jest zwyrodnialstwem, ale rozmawiamy tu raczej o klapsie a nie tluczeniu kijem.
Pasek wagi

noelleee napisał(a):

Jeśli wiesz, co to znaczy słowo BICIE i zdajesz sobie sprawę z konsekwencji, jakie za sobą niesie, to nigdy przenigdy nie zrobiłabyś tego.Jak mąż uderzy żonę, to tragedia i wielki tyran, a jak to samo zrobi dziecku, to normalna sprawa - ot, klaps, nic wielkiego. Dla mnie to chore.

jak maz daje zonie klapsa to podchodzi to pod fantazje seksualna. Facet kobiete zazwyczaj bije w twarz, czesto nie z liscia a z piesci. A to jest i bardziej bolesne i upokarzajace.

Pasek wagi

70ada51 napisał(a):

byłam bita bardzo rzadko, ale to było dla mnie upokarzające. nie bolało tak bardzo, tylko totalnie udupiało, a ja dalej nie rozumiałam co źle zrobiłam, tylko zaczynałam się bać. bicie to nie rozwiązanie... 

dokładnie to samo czułam. + przemoc psychiczna w postaci wyzywania, poniżania stosowana przez moją matkę.

wpływ na swoje zachowanie czuję spory, jestem nerwowa, czasem agresywna. jednak swojego dziecka nie uderzę NIGDY.

dubel

ohmagdaleno napisał(a):

klaps to nic zlego...a bicie to juz inna sprawa. nie popieram bicia.


Wiele razy dostałam klasa i bardzo dziękuje swoim rodzicom nauczyło mnie to szacunku. A bita nigdy nie byłam. I bić nie będę ale klapsa pewnie zastosuję bo "bezstresowe" wychowanie jest dla mnie kpiną, głupotą i wychowuje ale cwaniaczków, mięczaków i łobuzów.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.